Meldujemy się ,że żyjemy i to w dobrym zdrowiu

Bilbo stracił CALA zrudziała ,zniszczona sierść i jest teraz patchworkowym kotem-odrasta od przodu i i wygląda niczym pudel po strzyzeniu albo lew.
Ogon ma ,jak szczotka do butelek;).kompletnie nic z niego nie zostało.
Wczoraj odwiedziła nas hodowczyni i stwierdziła ,że jeszcze nigdy czegos takiego nie widziała,takiego mco z takim ogonem

Ale Bilbo jest dla nas najpiekniejszy na świecie i nic go już nie boli-to jest najważniejsze:)
A ogon ,jak to ogon...odrośnie sobie kiedyś tam.
Łapki tylne najprawdopodobniej nigdy nie wrócą do pełnej sprawności,bo ucisk na nerwy był zbyt długi i zostały trwałe uszkodzenia.
są to na szczęście nie duże straty,bo kot świetnie sobie radzi ,bryka ,skacze,z kuwetki korzysta bez problemów.
Ma apetyt i wspaniały humor

Niestety mamay kocio-rodzinne problemy z serduchem.
Bilbo miał badane i ma na granicach norm wyniki.
Może to być spowodowane częstymi znieczuleniami ,o HCM nawet nie chce myślec.
Badania powtarzamy regularnie ,następne na jesieni.
Jego rodzice i dziadkowie są przebadani ,koty z tej hodowli badane regularnie u dr Nizołka(ponoc znanay i ceniony kardiolog) ale wiadomo ,czasem HCM tak po prostu się pojawia u mco.
Nic ,to ,jesteśmy dobrej myśli .
Jak na razie Bilbacz cieszy się zyciem a w tej własnie chwili cieszy sie strusiem na wędce i pozdrawia wszystkie swoje cioteczki
