Iwonka, a ja uparcie swoje.
Zakłaczył mi się kiedyś na maxa Kajtek (on jako jedyny nie skubie kociej trawki, którą im wysiewam), nie jadł, jak się przymusił do jedzenia to rzygał nie strawionym żarciem, ale ogólnie to nie jadł, byliśmy u weta, zastrzyki, badanie krwi i nic. Coś mnie tknęło po różnych artykułach typu ("czemu kot wymiotuje") i nafaszerowałam go pastą odkłaczającą, a następnego dnia, po kolejnej porcji przeszło jak ręką odjął.
Podobnie z Kimisią, coś tam lizała, ale w zasadzie normalnego posiłku nie jadła chyba ze cztery dni

. U weta dostała antybiotyk, a nad ranem tego czwartego czy piątego dnia zwymiotowała wałek z sierści wielkości mojego palca

. A potem jak gdyby nigdy nic poszła na śniadanie i wtrząchnęła całe. Ja strasznie pilnuję, żeby koty miały trawę, a Kajtek dostawał pastę odkłaczającą. Może spróbuj dać Noisikowi pasty odkłaczającej, z kilka porcji. Jak nie pomoże to trudno, ale przynajmniej wykluczysz kłaki w przewodzie pokarmowym.