kinga w. pisze:Wiesz co? Roletki zastałam w tej chacie - pomysł faceta na okno, dobrze że nie normalne żaluzje. Na początku wydawało mi się strasznie "biurowo", zwłaszcza że lubię "szmaty" w wystroju wnętrza bo nadaja miękkości, przytulności. Teraz przywykłam a przy kotach to już zdecydowanie roletki sa praktyczniejsze.
Z przestawianiem pomalutku pójdzie do przodu. Tak myślę. Wydaje mi się że jeśli suche też Prezesik skubie teraz z łaski, to nie jest to kwestia co dajesz tylko apetytu w ogóle. Moje potwory też jakoś mniej jedzą. Nie tylko mięcha - dałam dziś chrupki i jakoś bez rewelacji. Jadły bardzo chętnie, ale żeby jakieś obłędne ilości to na pewno nie.
Ale whiskasa to wpiernicza
