No i niepotrzebnie się chwaliłam. Ale o początkowym szoku zaczęłam się cieszyć. Kupiłam babycata, puszki-juniorki i myszki, które już Kitka nie bawią.
Z dużym prawdopodobieństwem nie będzie mojego Alienika
Teściowa, która zawsze opiekuje się Kitem, kiedy nas nie ma postawiła veto. Powiedziała, że od tej pory mamy problem. Jeśli nie znajdzie się jakieś rozwiązanie pozostanę jednokotna do końca życia.
Na razie zabroniłam podejmować TŻtowi jakiekolwiek decyzje, musimy to przemyśleć na spokojne
TŻ też go chce, pewnie bardziej niż ja, bo to on dostał idee fixe na punkcie uratowania życia kotu.
Wszystko to jest poj)(&**)&*&(*%&