Już. Waler i Konik wąt 2.I Dziadź na zawsze :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sty 14, 2011 14:23 Re: Już. Waler i Konik wąt 2.I Dziadź na zawsze :)

Ależ wyszedł na przystojnego kocura! Maślanka, ta druga kociara u Sib to byłam ja! :)

gosiar

 
Posty: 5132
Od: Sob paź 29, 2005 12:30
Lokalizacja: WARSZAWA

Post » Sob sty 22, 2011 8:19 Re: Już. Waler i Konik wąt 2.I Dziadź na zawsze :)

No dobrze, mała aktualizacja :)
Dziadek po wyrwaniu zębów odzyskał formę, dziąsła się pięknie zagoiły, niestety nie posłuzył mu mój wyjazd w góry i wakacje u moich Rodziców. Wrócił schudnięty i lekko odwodniony. Wczoraj ze strachem wzięłam go na badanie krwi.

Na szczęśćie wyniki nie idealne, ale w miarę ok, krea 1,7 mocznik 113. Nie ma anemii, troszkę się sód i potas pomieszały, ale pani doktor jest zadowolona.

I w związku z tym mamy umówioną kastrację.
aaaaaaaa.
4 lutego.

zbieramy siły i odwagę cywilną.

A moje auto jest kochane, zawiozło nas na badania, wróciliśmy i popsuło się dopiero na parkingu pod domem.
Porządnie się popsuło. Na imprezę do Ojca jadę dziś lawetą :twisted:
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Sob sty 22, 2011 10:41 Re: Już. Waler i Konik wąt 2.I Dziadź na zawsze :)

Miałam okazje Sib pooglądać :) pieeeerwszy raz od dłuuuugieeeego czasu
A Dziadź jest super kotkiem - grzecznie zniósł i pobranie i kroplówke, nie słychać była gulgotów ;)

I tytuł wątku mi się podoba :)
--------
Obrazek
Obrazek

tajdzi

Avatar użytkownika
 
Posty: 16813
Od: Śro lut 16, 2005 10:47
Lokalizacja: Mafia Tarchomińska :)

Post » Sob sty 22, 2011 11:58 Re: Już. Waler i Konik wąt 2.I Dziadź na zawsze :)

Druga narkoza? Nie boicie się? Już ta pierwsza, do sanacji paszczy, to było duże ryzyko... Narkoza do kastracji wnętra będzie długa siłą rzeczy... Kurde, sib, ja bym się bała jednak chyba.


Szkoda, że nie udało się obu rzeczy zrobić na raz, przy jednej narkozie, Ale to dwóch wetów jednocześnie by potrzeba, żeby za jedną narkozą...

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob sty 22, 2011 12:18 Re: Już. Waler i Konik wąt 2.I Dziadź na zawsze :)

Jana,
to bylo bardzo dyskutowane.
Zabiegi robimy u pani doc, ktora doskonale wie, jak nerki Dziadka sie mają.
Dlatego te badania ciagle powtarzamy, okazało się, że zniósł narkozę, tfutfu, nieźle.

Pani doc mówi, że u niego dwie krótkie są mniejszym ryzykiem niż jedna długa.
Poza tym jego zęby to była baaardzo brudna operacja, a kastracja musi być sterylna, zwłaszcza, że u niego będzie otwieranie brzucha.
A jądro usunąć trzeba, bo nie utuczymy go, jak je ma, wszystko mu się na męskość przerabia i zamiast tyć, to znaczy, gwałci i rabuje.
o. i tego się muszę trzymać, bo Dziadka leczy najwyższa instancja, jeśli chodzi o mój ranking wetów i nie mam się już do kogo odwołać.
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Pon sty 24, 2011 8:38 Re: Już. Waler i Konik wąt 2.I Dziadź na zawsze :)

sibia pisze:i tego się muszę trzymać, bo Dziadka leczy najwyższa instancja, jeśli chodzi o mój ranking wetów i nie mam się już do kogo odwołać.


:mrgreen:
:ok: :ok: :ok:

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Czw lut 03, 2011 14:44 Re: Już. Waler i Konik wąt 2.I Dziadź na zawsze :)

Witajcie
Bardzo Was przepraszam, że tak offtopicowo sie wcinam, ale wolę tutaj, bo na wątku Luli absolutnie nie mam czasu nic wpisywać;rehabilitacja jest trudna :/ Ale do rzeczy:

Całuski od zimowej Luli
Obrazek

i oczywiście od nas wszystkich
Koto-kaś
Obrazek

ogrodniczka65

 
Posty: 692
Od: Śro paź 25, 2006 12:27
Lokalizacja: Biały Kościół

Post » Czw lut 03, 2011 14:57 Re: Już. Waler i Konik wąt 2.I Dziadź na zawsze :)

Oj, co za rehabilitacja? :(
Życzymy zdrowia i prosimy o nas jutro myśleć ciepło :)

Lulek bosski, jaka ona zadowolona, jak może sikać do piasku :)
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Pt lut 04, 2011 15:12 Re: Już. Waler i Konik wąt 2.I Dziadź na zawsze :)

Lulek zadowolony nie bardzo :/

W pudle przy wejściu do domu zamieszkał ktuś i ona bardzo unego nie lubi.

Un to Otton von Bismarck:
Obrazek

i un też trzyma łapy i ogon za Dziadzia i jego dzisiejsze przeżycia ...


ps. Na wątku Luli zadałam BARDZO konkretne pytanie...
Koto-kaś
Obrazek

ogrodniczka65

 
Posty: 692
Od: Śro paź 25, 2006 12:27
Lokalizacja: Biały Kościół

Post » Pt lut 04, 2011 19:02 Re: Już. Waler i Konik wąt 2.I Dziadź na zawsze :)

No i zabieg się dziś nie odbył :(
popsułam drugie auto w ciągu dwóch tygodni.

Taksówką wolałam nie jechać, bo to od cholery daleko, a w perspektywie zabieg, rekonwalescencja i naprawa dwóch aut.

No to 11 luty.
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Pon lut 07, 2011 10:14 Re: Już. Waler i Konik wąt 2.I Dziadź na zawsze :)

no to kciuki za 11 lutego.
Sib, powinnaś być testerem aut :)
--------
Obrazek
Obrazek

tajdzi

Avatar użytkownika
 
Posty: 16813
Od: Śro lut 16, 2005 10:47
Lokalizacja: Mafia Tarchomińska :)

Post » Sob lut 19, 2011 16:08 Re: Już. Waler i Konik wąt 2.I Dziadź na zawsze :)

Ano, powinnam :)
Jesteśmy po zabiegu.
Jajo wycięte, ranka maluteńka, ja po dłutowaniu ósemki (dzień przed zabiegiem Dziadzia) miałam większą ranę i 3 szwy, on tylko jeden.
W trakcie zabiegu okazało się, że jeden z korzeni po zębie co się nie dał wyjąć poprzednio już się da i może w przyszłości powodować kłopoty, więc też został usunięty.

Kot był pare dni obolały, to było widać, ale już psoci, drapie kanapę, śpi z brzuchem do góry, je, problem tylko z przyjmowaniem leków, straszne wojny się toczą, ale walczymy.

W środę zdjecie szwów i kontrola krwi, tego się boję najbardziej.

Koty duże kłaczą niemiłosiernie, są też zdegustowane zimą i pchają się pod kołdrę, czym zdegustowana jestem ja, bo się nie wysypiam.

Auta naprawione, tfutfu odpukać.
To się odmeldowuję, czas na leki.
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Sob lut 19, 2011 17:14 Re: Już. Waler i Konik wąt 2.I Dziadź na zawsze :)

Za wyniki i wogle :ok: :ok: :ok: :mrgreen:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob lut 19, 2011 19:29 Re: Już. Waler i Konik wąt 2.I Dziadź na zawsze :)

Jana pisze:Za wyniki i wogle :ok: :ok: :ok: :mrgreen:

Dziadź jest tfardy.
Da radę 8)
Obrazek

redaf

 
Posty: 15601
Od: Śro sty 25, 2006 21:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lut 25, 2011 16:33 Re: Już. Waler i Konik wąt 2.I Dziadź na zawsze :)

Jesteśmy po zdjęciu szwów i kontroli.
Jest róznie.
O ile rana po kastracji to w ogóle pikuś i nic, nawet szwy pani doc zdjęła bezproblemowo, to usunięty korzeń spowodował paskudzącą się rane w pyszczku.
Dziadka bolało, nie jadł, jak pojechaliśmy na kontrolę to się okazało, że schudł :(.
Dostał convenię i już jest lepiej, czuje się po niej świetnie i zaczął jeść, choć bez cudów.

Badanie krwi - też różnie. Krea 1,9, mocznik 89.
Bez cudów, ale po dwóch narkozach, powiedzmy ok.
Ale leczona juz 10 dni anemia nie drgnęła, więc walczymy dalej.

Za to dziś się Dziaduś bawił :1luvu:
Jak kociak, ganiał po domu z zabawką, którą sam sobie wymyślił i zdobył (mój srebrny naszyjnik-drucik, oddalam mu). Gania z tym w pyszczku, zahacza o meble, paca łapą, rzuca daleko i goni, obłed.

Kupiłam kotom nawilżacz parowy, chodzi non stop i jest bosko. Łatwiej się oddycha i przestaliśmy się elektryzować.
Dla siebie dolewam olejek melisowy, bo zdaje się, że załatwiłam kolejne auto.
Jeździ, ale...

A, w domu w ogole nie czuć już kocurem, a i posikiwanie po kątach, tfutfutfu, przycichło.
Fakt, że stoją 4 kuwety non stop czyszczone też może być pomocny.

Odmeldowuję się. Muszę zwabić kogoś z aparatem do nas, bo coś bym może wstawiła ;).

Poooolciaaaa? Może kolacyjka? Winko? Coś?

editnelam, bo literowy i mi sie kroplowka z narokza pomylila ;)
Ostatnio edytowano Pt lut 25, 2011 16:58 przez sibia, łącznie edytowano 1 raz
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 10 gości