Perełka-już wszystko dobrze

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie wrz 30, 2007 23:11

Ahaaa ... no to ja sobie poczekam na te lepsze czasy ... :(
ciesze sie, ze lepiej u Perelki
z atakowaniem ja tez mam stale problem .. Rysia nie daje za wygrana.

pozdrowienia dla wsystkich
zo

Zowisia

 
Posty: 6607
Od: Śro sty 10, 2007 19:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon paź 01, 2007 21:55

I co slychac u Perelki ?
zo

Zowisia

 
Posty: 6607
Od: Śro sty 10, 2007 19:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon paź 01, 2007 22:11

podłączam sie do pytań ... jak zdrowko?
Obrazek

dzikus

 
Posty: 8809
Od: Nie paź 02, 2005 16:42
Lokalizacja: śląsk

Post » Pon paź 01, 2007 23:01

Tak sobie. :(
Ja się cieszyłam, że oko lepiej wygląda, ale niedouk jestem i tyle. Lepiej wygląda spojówka, bo już nie jest napuchnięta i wywinieta, ale chora jest rogówka. Wet podejrzewa, że wrócił herpes i zaatakował oko. Konsultacja okulistyczna pojutrze.Wymioty tuż po jedzeniu to podobno też zpowodu herpesa-ja troche boli gardło i jak sobie podrażni, to kończy się jak się kończy :( .
Ponieważ już mi nie opłaca się jeździć to tego weta z jednym kotem (kolejki w poczekalni), dziś wzięłam...trzy :) , w tym wystawioną właśnie do adopcji gruszeczkę, bo wydawało mi się, że znów jej bardziej świszczy w nosku i chciałam, by wet ją osłuchał. Nawet nie zwróciłam wetowi uwagi na lekko mniejszi troche załzawione oczko, bo stwierdziłam, że znów przesadziła w zabawie z Milką. A wet, że to stan zapalny, że to sam, co Perełka. Oba koty mam pokazać na "konsylium" w środę. Ze też nidgy nie może być normalnie :(

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto paź 02, 2007 8:53

Współczuje Małgosiu...

I tak. Nigdy nie może być normalnie...
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto paź 02, 2007 9:13

Agn pisze:Współczuje Małgosiu...
I tak. Nigdy nie może być normalnie...


Ja sie dolaczam, zycze zeby do srody konsylium nie mialo juz co robic
(albo bardzo malo)..

a co do normalnosci, to Agn ma racje oczywiscie;
czasami bywa normalnie, ale dowiadujemy sie, ze to wlasnie bylo 'normalnie', kiedy ten stan sie nagle zakonczy albo zmieni.

zo, tez pozbawiona normalnosci (pod kazdym wzgledem)

Zowisia

 
Posty: 6607
Od: Śro sty 10, 2007 19:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto paź 02, 2007 22:13

Szarota ma za to kreatyniny 4,16 :( .Z mocznik ciągle 8 (ja wiem, że to nie ten wątek :oops: ). Rozmawiałam dziś o tym z tym wetem, do którego jutro idę i po raz kolejny dochodzę do wniosku, że to jedyny wet, po rozmowie z którym nie dopada mnie czarna rozpacz. Wprawdzie się zagalopował i zaczął pytać, czy badanie było prawidłowe, ale potem chyba się zorientował, że to u niego w klinice :) i porzucił temat.
Dowiedziałam się, że trzeba obniżyć lekami ciśnienie w kłębuszkach nerkowych, że kreatynina nie zatruwa organizmu jak mocznik, tylko nie dopytałam, jakie sa konsekwencje tej wysokiej kreatyniny.
Perełce i Gruszce oczy się nie leczą, ale samopoczucie dobre. Gruszka dokończyła po nas frytki po obiedzie-to tani kot w utrzymaniu będzie. :)

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto paź 02, 2007 23:04

U Duski cwiczymy teraz drugi dzien cusi - chloramphenicol do oczu.
Widac poprawe. To juz ktorys lek ostatnio bylciloxan z braunolem aedtem floxal tez z braunolem a wciaz ma ten brazowo czarny wyciek i skorupke wokol tego biednego, jedynego oka.

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Wto paź 09, 2007 10:53

Przylałam wczoraj Perełce :evil: / Łopatką do żwirku :D , bo tylko to miałam pod ręką i tylko tak mogłam jej dosięgnąć, gdy bez ostrzeżenia wskoczyła mi na plecy w łązience :evil: . Może przestanie, bo na szczęście nie zapomniałam o wypowiedzeniu jednocześnie "NIE" (mimo bólu). Perełka jak wiecie, od zawsze była kotem naramiennym w dzień i natwarzowym w nocy. :) Ale ostatnio wymyśliła, że skoro chce na ramię, a ja nie siedzę przy komputerze lub na fotelu,a akurat stoję, to trzeba na mnie skoczyć. Już kilka takich przymiarek do skoku widziałam , ale były frontalne i zareagowałam. Tym razem zaatakowała bez ostrzeżenia od tyłu :) (bo o cięciu tapet, wymianie kontaktów i innych czynnościach remontowych wykonywanych w pochyleniu z kotem wygodnie ulokowanym na plecach nawet nie warto pisać).
Ale i tak mnie kocha :)
Oko goi sie bardzo opornie-możliwe, że pozostanie lekko zamglone. Zupełnie niezrozumiałą dla mnie jest taka nagła gwałtowna infekcja

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto paź 09, 2007 12:01

Tosza pisze:Przylałam wczoraj Perełce :evil: / Łopatką do żwirku :D , bo tylko to miałam pod ręką i tylko tak mogłam jej dosięgnąć, gdy bez ostrzeżenia wskoczyła mi na plecy w łązience :evil: . /.../ Ale i tak mnie kocha :) Oko goi sie bardzo opornie-możliwe, że pozostanie lekko zamglone. Zupełnie niezrozumiałą dla mnie jest taka nagła gwałtowna infekcja


Obcinasz pazurki ?? Bo jak nie ... to ja wspolczuje szczerze ...
A takie skoki to juz chyba bardzo mocny i wesoly kot moze wykonywac,
dobrze sie dzieje. Oko wyzdrowieje na pewno, tylko nie tak zaraz,
Perelka nie moze przeciez tak od razu pozbawic Cie wszystkich powodow
do zajmowania sie nia i martwienia ... (miala test na FIV ?? pewnie tak,
wiec to chyba po prostu kolejny objaw oslabionej odpornosci).

Fotke plecow poprosimy !!
;-))
zo

Zowisia

 
Posty: 6607
Od: Śro sty 10, 2007 19:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto paź 09, 2007 12:08

Pazurki obcinam...nieregularnie :evil: . Plecy nie wyglądają spektakularnie, bo ona skoczna jest, wskoczyła od razu w miejsce docelowe i pazurów uzyła tylko by nie zjechać (no i nie zjechała :evil: ).
testu nie robiłam-weci mówili, że nie mam sensu, ale może wrócimy do tematu. To oko wyglądało na uszkodzone mechanicznie, a reszta pewnie jest wtórna. Z dobrych wieści-przestałą zwracać jedzenie.

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto paź 09, 2007 12:19

E tam, plecy na pewno warte obejrzenia nawet bez wejscia smoka ...
;-))
ale Tosza oczywiscie nie pokaze ...

Brawo dla Perelki za niezwracanie, a test zrobilabym (just in case)
zo

Zowisia

 
Posty: 6607
Od: Śro sty 10, 2007 19:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto paź 09, 2007 12:33

Zowisia pisze:E tam, plecy na pewno warte obejrzenia nawet bez wejscia smoka ...
;-))
ale Tosza oczywiscie nie pokaze ...

Brawo dla Perelki za niezwracanie, a test zrobilabym (just in case)
zo

Zosiu, żeby robić badania just in case, powinnam wygrać w totka :( Robiłabym wtedy profilaktyczne okresowe badania krwi, różne testy, podawałabym różne drogie suplementy diety. Ale jest jak jest. Poza tym, , ten test to akurat wg mnie takie badanie, które ( w naszym wypadku) nic do sprawy nie wnosi-bo co zrobię, jak wyjdzie pozytywny. Nie odizoluje, nie wydam :(

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto paź 09, 2007 22:56

U mnie specjalistą od wspinania się po nogach i plecach jest Riddick.

Małgosiu - test na FIV `pomoże` Ci o tyle, że będziesz wiedziała, iż Perełka jest jeszcze droższym kotem. :wink: Jeśli będzie dodatni, to kota będzie musiała brać immunostymulanty do końca życia. :roll:

Jakkolwiek - kciuki.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto paź 09, 2007 23:12

Agn pisze:U

Małgosiu - test na FIV 'pomoże' Ci o tyle, że będziesz wiedziała, iż Perełka jest jeszcze droższym kotem. :wink: Jeśli będzie dodatni, to kota będzie musiała brać immunostymulanty do końca życia. :roll:


jeszcze się trochę pocieszę nieświadomością :) W końcu nic mnie u niej nie niepokoi;pięknie sie bawi, ma apetyt i porasta futrem--zaczyna sie jej robić wiewiórczy ogon :) Nawet chciałam jej powtórzyć badania krwi, ale wet kazał najpierw uporać się z okiem.
testy na Fiv chciałąm robić dawno temu i wtedy dwóch wetow (jeden jeszcze w Tarnowie, ale dobry, nie ten schroniskowy) stwierdziło, że nie ma sensu-że ona jest wtakim stanie (to znaczy w tedy była), że gdyby miałą Fiv, to by nie przeżyła
Mam tez trochę spokoju, bo przypomniała sobie, że są tu również inni domownicy, którym równie dobrze siedzi się na głowie. :)

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 106 gości