W piątek Zenek dostał ostatni zastrzyk a od soboty dostaje dodatkowo furaginum. Wygląda na zdrowego kota ale lekarka mówiła, że drogi moczowe leczy się dwa tygodnie. Nie robiłam badań siuśków więc to jakby trochę w ciemno choć niezupełnie. W poniedziałek jego siusiak był koloru sinego a w piątek już prawidłowo różowy (no dziewczęta pewnie niewiele z was mogło poczynić takie obserwacje

). Dongi mnie trochę martwi. Niby dziąsła wyglądają lepiej ale czerwone nadal są i smarowanie niewiele daje. Do tego zdarza jej się kaszleć. Sporadycznie ale jednak. Zastanawiam się czy to kudły czy po prostu od kurzu (ostatnio namiętnie grzebie pod wykładziną i szaleje w kartonie). Do tego widzę, że okolice gruczołów okołoodbytowych są niezbyt czyste. Mam nadzieję, że to nie to co myślę. Ona tak walczy, że bardzo trudno tam zaglądnąć. Kita jest zdecydowanie "jedynaczką". Jak jest Zenek to się ukrywa lub szybko się złości i generalnie jest zdenerwowana. Atakuje Zenka jak tylko ma okazję. Jak go nie ma to jest milutka, przytulasta i mrucząca. I jak tej pannie dogodzić. Siostra mi donosi, że Kropka ma lekko powiększone cycusie i trochę podśmierduje spod ogonka. Czy to znaczy, że dojrzewa (ma 5 miesięcy), czy trzeba się martwić? Podczas choroby miała czyszczone gruczoły i siostra się przestraszyła, że może wetka coś zrobiła nie tak stąd ten smrodek. Według niej nie jest tam nic opuchnięte i wyglada normalnie. Kreska nie ma takich objawów. Ja myślę, że to hormony zaczynają działać ale może się mylę?