Oddam Kałasznikowa. Koty i psy Patmola - kolejny wątek :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro paź 26, 2016 9:59 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Patmol pisze:Gorzej ze Sweetie, bo ona jest duża. To legowisko miało jakieś 140 cm na 100 cm. Duże było i miękkie. Z tym obrębem takim podwyższonym. Wkład mi został, i on nie śmierdzi - może by trzeba uszyć nową powłoczkę z czegoś. Tylko tego czegoś nie mam. Sam koc jak położę, to nie to samo. Sweetie uwielbia u mnie spać :roll: przedtem ją wysyłałam na legowisko.


to zamiast ze swetra to ze szlafroka :D . Albo dwóch swetrów, połączonych łapkami i dołem.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Śro paź 26, 2016 10:19 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Będę myśleć. 8) To by trzeba dobrze pozszywać, bo oba psy bardzo elegancko sprzątają swoje legowiska -metodą przetrzepania. Wszystko co się nie trzyma - wylatuje. Żadne kocyki/poduszeczki nie są tolerowane.
W sobotę pójdę do second hand na poszukiwanie czegoś odpowiedniego. Dużego i miekkiego swetra/swetrów lub szlafroków./W sobotę jest najtaniej.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28701
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Śro paź 26, 2016 11:35 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Jakieś koce może by się sprawdziły ale zszyte i z zamkiem czy na guziki, a materac owinięty dodatkowo czymś nieprzemakalnym.

Ja u siebie psu włożyłam materac w worki foliowe i na to dopiero pokrowiec.
na wypadek by kot nasikał, ale na szczęście nie przychodzi mu to do głowy (chociaż co rusz zmieniam żwirki bo szukam ideału).
Poczciwe kocisko, tylko nowych nie lubi. Cóż od wczoraj panuje zasada, że koty jedzą razem (każde ze swojej miski ale Bambo dodatkowo na smyczy - co by łatwiej go było opanować).

Daję jeść dwa razy dziennie (nowi dodatkowo mają jeszcze ekstra porcyjki bo tuczę je).
Obmyślam jak tu nowych zaznajamiać z papugiem, albo skutecznie wybić z głowy zamiar ewentualnego polowania na pierzastego.
Nie będę bawić się w dyfuzory bo przy tej powierzchni domu to bym musiała kupić trzy, a nawet cztery co jest kompletnie nieekonomiczne.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Śro paź 26, 2016 11:54 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Nowi wchodzą na salony 8) Ciekawe czy się papugowi podobają ?
Papug pewnie nie wie wcale, że koty mogą być dla papuga niebezpieczne.

Papug jest pewnie jak mój Zorro przekonany, że wszyscy go kochają.
Jak podchodził do Alibaby i Alibaba na niego warczał bardzo groźnie,to Zorro sie oglądał za siebie nerwowo, bo bał się tego czegoś/kogoś na co Alibaba warczał. A co najpewniej było tam gdzieś za nim skoro Alibaba tak strasznie warczy na to coś.
Teraz juz wie, że Alibaba warczy na niego i zawsze podchodzi bliżej, no bo nie łapie o co chodzi z tym warczeniem na niego. Alibabę to przeraża, bo on warczy a Zorro podchodzi z zainteresowaniem. :roll:

Jak Sweetie na Zorro warknie, to Zorro szybko się wtula w Sweetie -żeby go ratowała przed tym niebezpieczeństwem na które warczy. I Sweetie przestaje warczeć -i Zorro zadowolony, że Sweetie odgoniła niebezpieczeństwo.

I jak Bambo się podoba to wspólne jedzenie?

Worek foliowy to dobry pomysł

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28701
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Śro paź 26, 2016 12:04 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Coś tam warknie pod nosem pod adresem burasów, w każdym razie skupia się na jedzeniu bo wie, że jak tego nie zrobi to miska dostanie nóg i ucieknie po czym pojawi się dopiero na następnym karmieniu w nielubianym towarzystwie.

Nowe koty się nie boją Bambo - one chyba nigdy porządnie nie oberwały podobnie jak papug też nigdy nie stanowił obiektu łowów.
Na razie towarzystwo daje się ogarnąć - nie dopuszczam kotów blisko siebie by się nie pobiły. Ale muszą się w jakiś okolicznościach zacząć widywać, a okoliczności posiłku są najlepsze.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Śro paź 26, 2016 12:22 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Nie wyjadają Bambo z miski?
Bambo na smyczy, ale one luzem? czy tez jakoś ograniczone?

U mnie Zorro uważa się za przywódcę kociego gangu -mam czasem takie wrażenie. Jak dam kotom jeść, to każdy z grubsza je ze swojej miski albo swój kawałek mięsa. Ale przecież nie Zorro.

Zorro najpierw obchodzi wszystkie miski i każdemu kotu zagląda do miski i w zęby -jeśli jedzą większe kawałki miesa z kością. Tylko Alibaba na niego warczy i ucieka. Pozostali nie reagują wcale. I Zorro im nic nie zabiera -tylko sobie ogląda co kto je.
Potem do mnie przychodzi i chce żeby go głaskać, wcale się nie rzuca na jedzenie :roll: w końcu zabiera się za jedzenie, ale bez pośpiechu i całkiem na luzie. To maksymalnie wyluzowany kot.

Jak się Zorro przedrze do kuchni (Młody go wpuści) jak jedzą psy-to biegnie zobaczyć co Sweetie je. 8) Jak ona warknie, to się w nią wtula , bo gdzie się czai niebezpieczeństwo skoro Sweetie warczy. Więc Sweetie stara się nie warczeć :mrgreen: na Zorra. Przeważnie trzyma kawałek mięsa z kością w zębach wysoko i czeka aż się Zorro odczepi.

Może Bambo nie zna kotów. I nie umie po kociemu.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28701
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Śro paź 26, 2016 12:48 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Patmol pisze:Nie wyjadają Bambo z miski?
Bambo na smyczy, ale one luzem? czy tez jakoś ograniczone?

Luzem, ale skupione na jedzeniu (one bardzo wynędzniałe i gotowe zjeść tyle, ile dostaną) poza tym mam dobry refleks i podzielność uwagi.

Patmol pisze:Jak ona warknie, to się w nią wtula , bo gdzie się czai niebezpieczeństwo skoro Sweetie warczy. Więc Sweetie stara się nie warczeć :mrgreen: na Zorra. Przeważnie trzyma kawałek mięsa z kością w zębach wysoko i czeka aż się Zorro odczepi.

No tak bo psy nie robią rzeczy, które nie przynoszą spodziewanych efektów. Skoro warczenie nie robi na kocie wrażenia to po co warczeć? Logiczne

Patmol pisze:Może Bambo nie zna kotów. I nie umie po kociemu.

Myślę, że nie zna, w każdym razie prezentuje terytorialną postawę.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Śro paź 26, 2016 13:11 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Psy są mądre. 8)
Alibaba jest kotem, bo ciągle na Zorra warczy. A wtedy Zorro pochodzi - może on myśli, że Alibaba go woła. Alibaba się boi Zorra. Innych kotów Alibaba raczej nie lubi, ale się ich nie boi.

Alibaba tez ma terytorialną postawę -ale jego terytorium to pralka Cała reszta mieszkania według niego jest poza jego terytorium. Można powiedzieć, że jest kotem wychodzącym, bo czasem wejdzie na kuchenkę, albo na zlewozmywak -a tam tez bywają obce koty spoza jego terytorium. Czasem nawet śpi na kuchence. Normalnie jak postać z gry komputerowej. Alibaba jakby żył w dwóch wymiarach, a inne koty/psy w trzech. On udaje, że tych innych kotów/psów to wcale nie ma.

Może Bambo nauczy się po kociemu. Zna psi i papuzi -to znaczy, że ma zdolności językowe

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28701
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Śro paź 26, 2016 13:16 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Ja nie wiem jak Ty dałaś radę tyle zwierzaków pogodzić i to w warunkach mieszkaniowych. Ja to jeszcze mam wolierę do której codziennie wyrzucam Bambo by się przewietrzył.

Skąd masz Zorra? Fajny kot z opisu.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Śro paź 26, 2016 13:33 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Młoda przyniosła Zorra.
Jak większości kotów zresztą.

Jak miała fazę na ratowanie kotów/psów to ciągle przynosiła koty i raz nawet przyniosła psa. A ja bardzo chciałam, żeby moje dzieci były empatyczne dla zwierząt,to zamiast ją wyrzucić razem z kotem -no to brałam, leczyłam szukałam domów.

Wtedy przyniosła 6 całkiem dzikich ok 3 miesięcznych kotów z zaawansowanym kocim katarem, zaklejone już oczy i juz same nie jadły. Były w takim miejscu, gdzie nie mogły wrócić po wyleczeniu. Udało sie je złapać, bo nic nie widziały i nie czuły i uciekały na oślep.

Po wyleczeniu i socjalizacji dwie bardzo przyjacielskie trikolorki i jeden bardzo przyjacielski buras poszły do ludzi. Został Ryjek i Elbert -kilka było telefonów o Elberta, ale idiotycznych całkiem. Elbert jest absolutnie niekłopotliwy. Jest, a jakby go nie było.

O Ryjka nikt nie pyta. Nie będę opowiadać bajek, że Ryjek jest pieszczochem i na pewno po jakimś czasie przyjdzie na kolana, jak się oswoi z nowym domem. Wystarczy dać mu miłość i już będzie cud. Może i tak, a może i nie.

No i Zorro. Zorro tez ogłaszałam, ale Młody dostawał prawie histerii jak mówiłam że dla Zorro szukam domu, więc odpuściłam. Na żadnego innego kota Młody tak nie reagował. I tak mam do wydania 5 innych kotów. Zorro kocha mnie nade wszystko, i Młodego to trochę wkurza. Zorro jest słodki.Chociaż wiem, że koty nikogo nie kochają, ale to tak wygląda.

Najwięcej miałam jednocześnie 13 kotów -masakra.Alibabę przyniósł mój mąż. Córka już nie przynosi kotów. Teraz, od dwóch lat, ma fazę na teatr - jest absolutnie zafascynowana teatrem. I dobrze.To znaczy przy zwierzakach nic nie pomoże -zwierzaki ją całkiem nie interesują.Ale i nowych nie przynosi. :ok: Może jej jakaś tam empatia do zwierząt gdzieś została , chociaz jej nie widać. Raczej ją drażni jak wpadnie z wizytą, że kot jej włazi do kubka, a na czarnych spodniach zostają białe /biszkoptowe ślady sierści. Młoda ma 19 lat. Prawie 20 . Jak jest czymś zafascynowana to się w 100 procentach na tym skupia. Jest to fascynujace. Chociaż dla rodziców trudne. Kiedyś planowała, że zostanie oficerem śledczym w sprawach o zabójstwa. U Młodej jak się na coś uprze/zafiksuje to widać efekt zaangażowania. Dlatego plany bycia oficerem śledczym/detektywem były w pewnym momencie poważne. To już wole teatr i aktorstwo.

Jak ja jestem -jest zgoda miedzy zwierzakami.To znaczy mogę sobie iśc do pracy czy na spacer czy na całodzienną wycieczkę pojechać czasem. Ale jak mnie nie ma 24 godziny, no to od razu problemy się robią, sikanie gdzie nie trzeba, wymioty, gonienie się, zrzucanie z półek.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28701
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Śro paź 26, 2016 15:31 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Patmol pisze:O Ryjka nikt nie pyta. Nie będę opowiadać bajek, że Ryjek jest pieszczochem i na pewno po jakimś czasie przyjdzie na kolana, jak się oswoi z nowym domem. Wystarczy dać mu miłość i już będzie cud. Może i tak, a może i nie.

I słuszne podejście. Niestety wiele osób upiększa i koloryzuje charakter zwierzęcia, zamiast pisać prawdę. I potem są tylko problemy.




Patmol pisze:Córka już nie przynosi kotów. Teraz, od dwóch lat, ma fazę na teatr - jest absolutnie zafascynowana teatrem. I dobrze.To znaczy przy zwierzakach nic nie pomoże -zwierzaki ją całkiem nie interesują.Ale i nowych nie przynosi. :ok: Może jej jakaś tam empatia do zwierząt gdzieś została , chociaz jej nie widać. Raczej ją drażni jak wpadnie z wizytą, że kot jej włazi do kubka, a na czarnych spodniach zostają białe /biszkoptowe ślady sierści. Młoda ma 19 lat. Prawie 20 . Jak jest czymś zafascynowana to się w 100 procentach na tym skupia. Jest to fascynujace. Chociaż dla rodziców trudne.

Z drugiej strony warto też córkę uczyć odpowiedzialności bo empatia nie polega li tylko na podrzuceniu kota komuś do opieki, wymaga też własnych wyrzeczeń i to długoletnich. A tak masz te koty tylko na swojej głowie i to nie wiadomo przez ile lat jeszcze (dla Ryjka może być trudno znaleźć dom, Alibaba ma już większe szanse).

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Czw paź 27, 2016 7:01 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Myślę, że to nie brak odpowiedzialności Młodej, ale raczej brak wyobraźni u mnie, i racjonalnej oceny rzeczywistości doprowadził mnie do ściany. W sumie dzięki temu, że Młoda się wycofała z pomagania, to i mnie udało się zauważyć, że chyba coś jest nie tak -bo nie daję zupełnie rady. Zaczęłam się naprawdę intensywnie zastanawiać jak wybrnąć z patowej sytuacji, i zauważyłam, ze jestem na idealnie pochyłej drodze, żeby zostać kompulsywnym zbieraczem kotów. A może i już nim jestem :roll: To znaczy nie tak,że miałam brudno czy nie zajmowałam się kotami myśląc o następnych zdobyczach, ale im więcej kotów tym jednak trudniej to ogarnąć. Prowadzi to w pewnym momencie do izolacji społecznej i dezorganizacji życia społecznego, bo zwyczajnie nie ma się czasu, pieniędzy ani siły na życie społeczne,

http://online.synapsis.pl/Slowniczek/Pa ... enesa.html
Patologiczne zbieractwo to nabywanie, zbieranie, gromadzenie oraz trudności z pozbywaniem się rzeczy o ile tego typu aktywność jest nasilona tak, że powoduje obniżenie poziomu funkcjonowania społecznego lub jego całkowitą dezorganizację.
Typowe jest ograniczenie przestrzeni życiowej własnej lub innych osób przez zebrane przedmioty oraz uniemożliwienie korzystania z mieszkania w sposób zgodny z przeznaczeniem. Często do pojęcia patologicznego zbieractwa włącza się też trudności w podejmowaniu decyzji, perfekcjonizm i izolowanie się społeczne.
Zaburzenie często współistnieje z samotnością, izolacją społeczną oraz innymi zaburzeniami psychicznymi, szczególnie depresją i zaburzeniami lękowymi.


Zaczęłam czytać o zbieraczach. Bardzo ciekawe informacje są na stronach anglojęzycznych. Oni tam ładnie piszą, ze hoarders /zbieracze mają tylko zaburzenia po prostu w postrzeganiu świata 8) I albo się zbiera coraz więcej, albo się wyrzuca.

Raczej nie mogę wyrzucić kotów, wiec zaczęłam wyrzucać nadmiar przedmiotów. Bo jak przejrzałam szufladeczki i póleczki to się okazało, że mam wszystkiego za dużo -i ze wcale to nie są wartościowe antyki, tylko takie zbędne śmieci. Trudno było na początku z tym wyrzucaniem/oddawaniem/sprzedawaniem. Nie miałam stosów rzeczy w przejściu i zawalonej wanny, ale i tak było czego się pozbywać.

Cały czas pilnuję żeby wyrzucać/oddać/sprzedać zbędne rzeczy, mój mąż tez ma tendencje do gromadzenia przedmiotów i czasami się złości o to wyrzucanie. Teraz np stoją na strychu dwa puste pojemniki po białej farbie, mąż malował łazienkę, i codziennie się pytam, czy można je już wyrzucić. Nie, bo on sobie coś musi z nich spisać -nazwę farby i firmę. :mrgreen: Dam mu jeszcze dwa dni i wyrzucam. Zabawnie jest czasem posłuchać jak własny mózg wymyśla odlotowe powody dla których koniecznie trzeba zostawi jakąś całkiem zbędną rzecz.

Wczoraj sobie odpuściłam długie spacery z psami, bo nie miałam siły i zaoszczędzony na spacerach czas bardzo pożytecznie wykorzystałam. Psy nie były zadowolone.
Caillou dostała mieloną łopatkę wołową, zjadła z apetytem, po czym część zwymiotowała prawie od razu w takim samym stanie.
Sweetie zjadła miksa z kurczakiem i indykiem, ze trzy razy tyle co Caillou i jeszcze posprzątała po kotach.

Dla Caillou lepsze jedzenie w kawałku, bo musi gryźć i wolniej je. Ale czasem jej dosypuję do mieszanki drożdże, krew wołową.I wtedy musi być zmiksowane, żeby zmieszać.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28701
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Czw paź 27, 2016 8:09 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Patmol pisze:Myślę, że to nie brak odpowiedzialności Młodej, ale raczej brak wyobraźni u mnie, i racjonalnej oceny rzeczywistości doprowadził mnie do ściany. W sumie dzięki temu, że Młoda się wycofała z pomagania, to i mnie udało się zauważyć, że chyba coś jest nie tak -bo nie daję zupełnie rady. Zaczęłam się naprawdę intensywnie zastanawiać jak wybrnąć z patowej sytuacji, i zauważyłam, ze jestem na idealnie pochyłej drodze, żeby zostać kompulsywnym zbieraczem kotów. A może i już nim jestem :roll: To znaczy nie tak,że miałam brudno czy nie zajmowałam się kotami myśląc o następnych zdobyczach, ale im więcej kotów tym jednak trudniej to ogarnąć. Prowadzi to w pewnym momencie do izolacji społecznej i dezorganizacji życia społecznego, bo zwyczajnie nie ma się czasu, pieniędzy ani siły na życie społeczne,

Zaczęłam czytać o zbieraczach. Bardzo ciekawe informacje są na stronach anglojęzycznych. Oni tam ładnie piszą, ze hoarders /zbieracze mają tylko zaburzenia po prostu w postrzeganiu świata 8)


Zbieracz nie musi być babiną-analfabetką koczującą na zabitej dechami wsi wśród stada wychudzonych, mnożących się bez kontroli i gryzących psów i kotów – to takie tradycyjne wyobrażenie podobnej osoby.
Zwykły tzw. przeciętny człowiek wykształcony, mający dobrą pracę, samochód też może się nieźle zakręcić i dojść do patowej sytuacji, która zacznie go przerastać albowiem posiadanie dużej ilości zwierząt generuje niemałe koszty i pochłania masę czasu. Nawet wszelkie rzeczy dla zwierząt są obłożone najwyższym podatkiem VAT niczym dobra luksusowe. O kosztach leczenia nie wspomnę bo tu to dopiero można popłynąć.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Czw paź 27, 2016 9:06 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Oduczam Caillou żebrania przy stole. Sama ją tego zebrania nauczyłam.
Wczoraj jedliśmy z Młodym pizze z żółtym serem. Caillou zrobiła wszystkie mozliwe miny i przybrała wszystkie mozliwe pozycje. Ale się nie złamałam. Miny robi niesamowite.
Bardzo to jest trudne. :oops: uwielbiam ją dokarmiać przy jedzeniu.Mam to w odruchu. :roll:

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28701
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Czw paź 27, 2016 9:18 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Patmol pisze:Chociaż wiem, że koty nikogo nie kochają, ale to tak wygląda.

Ooo, nieprawda! :twisted:
Patmol pisze:Może jej jakaś tam empatia do zwierząt gdzieś została , chociaz jej nie widać.

Pewnie wróci, tylko w sposób bardziej zrównoważony. Tak jakoś po trzydziestce. :)
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 915 gości