Stella, kolorowa tygryska i Alfie, który okazał się Cirillą

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sty 08, 2016 16:42 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

klaudiafj pisze:A na koniec jak się już wyśpi i wygrzeje to mnie ochrzani i odchodzi :D Taka jest moja Marysia :)


:ryk: :ryk: :ryk: Wyobraziłam sobie to ochrzanianie po wspólnym spaniu :ok: uwielbiam charakterki kotów!

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Pt sty 08, 2016 17:36 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

Pusia to wymyśla, warczy i syczy na mojego syna. Ona wie że jak ont przychodzi do domu to musi ją złapać na rączki i wycałować a ona tego nie lubi :oops: Nigdy nas nie ugryzła czy podrapała, może te branie na rączki jej się źle kojarzą. Tego się nie dowiem bo jakby umiała mówić to może byśmy się dowiedzieli co ją spotkało.

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26863
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sty 08, 2016 18:19 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

Niedotykalska :)
Stella też nie przepada za noszeniem na rękach i całowaniem, po prostu to jakos cierpliwie znosi. No ale za to jak przyjdzie sama się poprzytulać to aż nadstawia łepek do cmokania i odsłania gardło bo uwielbia być tam głaskana :)

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia


Post » Pt sty 08, 2016 19:06 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

klaudiafj pisze: i tak śpimy przytulone :) A na koniec jak się już wyśpi i wygrzeje to mnie ochrzani i odchodzi :D

:ryk:
Trójkolorowy charakterek! Cała Iguszka :D

Teraz już jest bardziej prostolinijna, ale zanim nastała Tereska było inaczej.
Iga przymilała się, przyjmowała zachłannie głaski mrucząc "Jeszcze, jeszcze!" i nagle rzucała się na głaszczącą rękę zębami i pazurami z wrzaskiem: "Co robisz! Jak możesz! No przeciez NIE WOLNO mnie głaskać!" :D

Swoją drogą to ciekawe. Większość trójkolorowych kotek, o których czytałam to humorzaste jedynaczki z natury. Skąd to się bierze...
ObrazekObrazek
Obrazek

Batumi [*] 1.06.2009
Padzioch [*] 20.09.2014
Tereska [*] 10.09.2018
Iga [*] 9.10.2019

Kotimont

 
Posty: 1792
Od: Sob cze 13, 2015 22:34

Post » Sob sty 09, 2016 13:29 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

Cześć Dziewczynko sobotnio! :D
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Sob sty 09, 2016 17:29 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

Czesć, witamy!

U nas dzisiaj dzień pełen wrażeń. Zaczęło się od porannej wizyty u weterynarza, celem odrobaczenia i przejrzenia gruczołów odbytniczych, bo Stella ostatnio tak się jakos napinała, jakby jej cos w doopce przeszkadzało.
Pierwsza trudnosc: spakować kota do transporterka. Weszła tam najpierw ufnie, z własnej woli, ale jak zobaczyła, że chcę za nią zamknać drzwiczki - czmychnęła.
W końcu po jakichs 10 minutach złapał i zapakował ją do transporterka TŻ, zdradziecko zwabiając ją piłeczką. Jak mi później wyznał, poczuł się jak szubrawiec, ale jak trzeba to trzeba.
U weterynarza Stella została obejrzana, osłuchana, zajrzano jej w tył no i faktycznie - przytkała się. Trzeba było kota odetkać. Nie podobało się to Stelli, usiłowała usiąsć, żeby dupcię zasłonić, ale koniec końców bardzo strasznie nie było i mam nadzieję, że odczuła ulgę. Natomiast podanie tabletki okazało się procedurą nie do przejscia. Stella stawiała bardzo intensywny opór, bez agresji: ani razu nie zasyczała, nie ugryzła, po prostu zacisnęła z całej siły szczęki nie dając ich sobie rozewrzeć i wiła się jak piskorz. Została więc zawinięta ciasno w ręcznik, ale udało jej się wywinąć. Do pomocy wezwana została pielęgniarka i w końcu po wielu próbach udało się rozewrzeć pyszczek i podac tabletkę. Stella po zabiegu sama wskoczyła do transporterka i pewnie gdyby mogła, zamknęłaby drzwiczki za sobą, żeby tylko już mieć spokój.
Ja wiedziałam, że łatwo nie będzie, po tym jak podawałąm jej pastę witaminową... z którego to procederu zrezygnowałam po 2 dniach :? Ale że aż tak pokaże co potrafi, to się nie spodziewałam. Strach pomysleć co będzie jesli nie daj Boże zachoruje i będzie wymagać codziennego podawania pigułki. Nie bardzo też wierzę w przemycenie jej tabletki w jedzeniu - ona wyczuwa wszelkie takie oszustwa i po prostu odmawia jedzenia.

Po powrocie Stella rzuciła się na jedzenie, oglądając się tylko za siebie, czy abu któres z nas się nie zbliża. I generalnie unikała nas obojga, więc stwierdzilismy, że kotu należy się spokojne popołudnie, a sami pojechalismy na wycieczkę do zamku.
Wrócilismy po kilku godzinach i już nam chyba wybaczyła, barankuje i chce się bawić jak zawsze :)
Intesywny dzień...

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Sob sty 09, 2016 18:20 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

Dla każdego kota wizyta u weterynarza to stres, żaden kot tego nie lubi. Thomasek prawie całe swoje życie był zdrowy, raz tylko zachorował po adopcji Hugonka ale wizyty u weterynarza znosił dzielnie. Tak było do końca jego dni, kroplówki i leki podawaliśmy w domu, najgorzej było z podaniem Azodylu bo to była dość duża tabletka i nie chciał nam jej połknąć. Stella była bardzo dzielna.

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26863
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sty 09, 2016 18:33 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

No... tak całkiem dzielna to nie była, ale i tak jest kochana :1luvu: ;)
Moje koty/ psy rodzinne nigdy nie lubiły wypraw do weterynarza, ale aż tak czadu nie dawały. W życiu nie sądziłam, że kot może się aż tak wyslizgiwać i wić 8O Przy tym jest kochana, jak zawsze zero agresji, żadnego warknięcia ani syknięcia, nic. Po prostu czysty strach. :strach:
Ale już chyba jej minęło, bawiłysmy się, znowu żebra o smaczki czyli jest lepiej!

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Sob sty 09, 2016 18:55 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

KatS pisze:No... tak całkiem dzielna to nie była, ale i tak jest kochana :1luvu: ;)
Moje koty/ psy rodzinne nigdy nie lubiły wypraw do weterynarza, ale aż tak czadu nie dawały. W życiu nie sądziłam, że kot może się aż tak wyslizgiwać i wić 8O Przy tym jest kochana, jak zawsze zero agresji, żadnego warknięcia ani syknięcia, nic. Po prostu czysty strach. :strach:
Ale już chyba jej minęło, bawiłysmy się, znowu żebra o smaczki czyli jest lepiej!

Najważniejsze że została odetkana a tak biedna by cierpiała. Jak się już bawi to znaczy że zapomniała :P

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26863
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sty 09, 2016 19:06 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

Gosiagosia pisze:Najważniejsze że została odetkana a tak biedna by cierpiała. Jak się już bawi to znaczy że zapomniała :P


No! I cieszę się że to szybko zauważyłam, a że jestem na jej punkcie przewrażliwiona, to się uparłam że cos jest nie tak, bo TŻ twierdził że przesadzam ;) i udało się szybko zareagować zanim tam się jakis stan zapalny zrobił. Mam nadzieję, że to nie będzie nawracać, jako że ostatnio się jej kupale nieco utwardziły, to liczę na to, że będą same udrażniać te gruczoły. Nie miałam nigdy z żadnym zwierzakiem takiego problemu i oby ze Stellą też się nie powtarzał.

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Sob sty 09, 2016 19:39 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

Najważniejsze że zauważyłaś problem i zareagowałaś szybko.
Ja nadal mam wyrzuty sumienia że u Thomaska nie zauważyłam objawów niewydolności nerek a jak zauważyłam to już było za późno :placz: Ale ta genetyczna wielotorbielowatość nerek i tak późno dała znać o sobie a to oznacza że był zadbany - tak twierdziła Pani weterynarz opiekująca się Thomaskiem.

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26863
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa


Post » Sob sty 09, 2016 20:02 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

Gosiagosia pisze:Najważniejsze że zauważyłaś problem i zareagowałaś szybko.
Ja nadal mam wyrzuty sumienia że u Thomaska nie zauważyłam objawów niewydolności nerek a jak zauważyłam to już było za późno :placz: Ale ta genetyczna wielotorbielowatość nerek i tak późno dała znać o sobie a to oznacza że był zadbany - tak twierdziła Pani weterynarz opiekująca się Thomaskiem.


Ale nie wszystko da się wczesnie wypatrzyć niestety :( nie obwiniaj się Gosiu (choć wiem, że łatwo się mówi...), skoro wetka tak mówi, to znaczy że raczej przedłużyłas mu życie dobrą opieką, a nie cos zaniedbałas!
U nas tak do dzis z mamą wspominamy naszą dawną kotkę o dumnym imieniu Eugenia. Nasz weterynarz z tamtego czasu twierdził, że sterylizacja nie jest potrzebna, że wystarczą hormonalne zastrzyki hamujące rujkę. A to było na tyle dawno, że internet dopiero raczkował, nie było takich źródeł informacji jak to forum chociażby. Więc wierzyłysmy, bo skoro lekarz tak mówi :? no i cóż, pożyła 13 lat, a potem rak listwy mlecznej, przerzuty mimo zabiegu - tyle niepotrzebnej męki. A przecież o nią dbałysmy, myslałysmy że dobrze się nią zajmujemy. Trudno to sobie wybaczyć :(
A Thomasek na pewno miał dobre życie i wszystko, o czym kot może zamarzyć, tej mysli się musisz trzymać. Niestety nie wszystko da się przewidzieć :(

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Sob sty 09, 2016 20:02 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

MaryLux pisze:Obrazek

Ineczko, Ty się aż tak nie kolysz mocno, bo spadniesz! :strach:

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: PanPawel i 55 gości