Kefir & Morfeusz - i COŚ na kuchence

Dagus, ja dopiero doczytalam, wczoraj bylam dlugo do wieczora w pracy..matko, nie wiedzialam. Felicjanku :cry:

Daga, wspolczuje, tak krotko mial prawdziwy dom ale chociaz to mu sie należalo

Bazyliszkowa pisze:A czarno-czarni już w nowym lokum czy jeszcze w starym? Jak ma się Morfeusz? Bo Kefir, mam nadzieję, dobrze - bez zmian.

oj siedzimy na workach z ciuchami, koty mają zabawę w labirynt, mi mniej do śmiechu. Liczę na weekend...że się pozbieram już do nowego ale weekendu przez szkołe nie ma, więc kombinuję.
Wczoraj przeżywalam horror na drogach - 120 km jechałam 4,5 godziny i to i tak nieźle. Dziś do pracy 1,5 godziny w jedną stronę a koty przespały dzień cały, fachowcy przychodzili po jakieś rzeczy i byli zadziwieni, jak to Kefir nie zwraca na nic uwagi.

Aha - tu na stronie podanej przez jessi74 jest nawet moje opowiadanie :-)

http://wroclawskiekoty.com/adopcja.html

zapowiada się fajna witryna o adopcji wrocławskich kotów.

moś, dzięki, jakoś tak tu pusto bez Felicjana...

Fajne opowiadanie

Chyba czytałam je już gdzieś wcześniej... Czy to możliwe? Nie pamiętam, gdzie...

Zamętu przeprowadzkowego nie zazdroszczę, najgorsze jest to, że na nowym miejscu, nim się rozpakujesz, niczego nie ma tam, gdzie być powinno. Pamiętam, jak przy ostatniej przeprowadzce za nic w świecie nie mogłam zlokalizować, w której pace są ręczniki :lol:

Oczywiście znalazły się w ostatniej z czekających na rozpakowanie.
Pamiętam też piekny tekst, który wygłosił jeden z panów noszący skrzynki z książkami. Trafiła mu się akurat najcięższa paka, pełna słowników i enecyklopedii - pan podnosząc ją, stęknął: "Ale ta wiedza k... ciężka".

opowiadanie było w kocich sprawach - wygrało konkurs :-)

a "ciężka wiedza" - niezły tekst!

Ja moim nakleiłam żółte karteczki na rzeczy i worki do wyniesienia. Żeby nie zapomnieli o krzesłach na balkonie - nakleiłam kartkę na okno balkonowe.
Szef ekipy - "niech pani to odlepi bo jeden z moich ludzi to pani oknow może wynieść"

dagmara-olga pisze: Żeby nie zapomnieli o krzesłach na balkonie - nakleiłam kartkę na okno balkonowe.
Szef ekipy - "niech pani to odlepi bo jeden z moich ludzi to pani oknow może wynieść"

Witanko

Opowiadanie jest piękne. Dobrze że masz ekipę do przeprowadzki. Mi to noszenie dało się mocno w kość. Teraz tylko przydałoby się czasu i spokoju żeby się rozpakować. Życzę Ci i chłopakom wszystkiego dobrego na nowym :-)

Nie czytalam tekstu ale znajde go. ten gosc z ekipy musi byc bardzo lotny :ryk:

No i jak, jak?

Daguś opowiadanie piękne
już jesteście na nowym?
Trzymajcie się mocno ,wiem że smutno :ok:

Opowiadanie piękne....
Mnie (przy)bycie Lizki też bardzo pomogło, choć to był przypadek, a nie wybór że ten kot...
Pozdrawiamy i ślemy ciepłe myśli
w&L

włóczko, jak miło, że zajrzałaś, wasza historię z Lizą znam od samego początku....

i chciałam poprosić - kiedy już będzie ankieta - może ktoś z Was zechce zagłosować? Felicjan przyjechał właśnie z KAN. I wiem, że to dobre, godne zaufania miejsce dla kotów. Za kasą źle, lokal tylko do marca, w lecie już było widmo utraty lokalu, teraz wysokie koszty ogrzewania węglem... A kocich bied dużo. I pięknych kocich gwiazd do adopcji - także wirtualnej !!! nie brak...

Ja tu zaglądam od dawna

, tzn. od chyba początków Morfa u Ciebie - tylko ja taka raczej "niepisata" jestem....

Na Radomsko zagłosuję, jak za każdym razem - trzeba wspierać rodzinne miasto...

Pogłaskania dla Czarno-Czarnych

Bardzo jestem ciekawa, jak zachowują się czarno-czarni w nowym miejscu.

Kefir & Morfeusz - i COŚ na kuchence

Kto przegląda forum