
Wczoraj pojechaliśmy do weta. Łapka nie była tkliwa, bo nie jest motorycznie uszkodzona. Okazuje się, że wdał się jakiś stan zapalny przy poduszeczkach i między paluszkami prawej przedniej łapki. Najgorsze, że nie mogliśmy dojść - czym to wszystko spowodowane. Pan doktor przepytał mnie na okoliczność zmiany środków czystości w domu - nic takiego nie miało miejsca. Nie zmieniałam też karmy (cały czas podawany RC, raz light, raz sterylised, bądź mieszanka) ani rodzaju żwirka (benek).
Dopiero wieczorem w domu, rozmawiając przez telefon z Ciotką Koko_ dotarło do mnie: to ta łapka, której Misia używa do picia!




Przepraszam za jakość zdjęć - robione telefonem komórkowym

No i przypomniałam sobie, że jakiś czas temu czyściłam jej miseczkę (na zdjęciach podpija Gabrychowi) z kamienia


Płukałam ją po tym czyszczeniu wielokrotnie, ale i tak teraz mam wyrzuty sumienia, czy to nie to przyczyniło się do rozwoju stanu zapalnego?

W każdym razie Misi wczoraj zaaplikowano trzy zastrzyki, w tym środek przeciwzapalny, przeciwbólowy, zmniejszający swędzenie, no i antybiotyk z przedłużonym 14-dniowym działaniem. Mam też przemywać wszystkie łapki (coby się nie rozlazło) 3 razy dziennie rywanolem. Za tydzień jedziemy do kontroli. No i tyle wieści...