Obzarciuch od dzisiaj jest na diecie-cud.Zaszalal.Po powrocie do domu ,las witajacych ogonow w pierwszej chwili zaslonil mi pejzaz kuchenny.Po powitaniu,jak las sie przerzedzil,odslonil sie cud-widok.Kubelek na karme,pojemnosci ok. 4-5 kg ,z dosc nietypowa zawartoscia.Karma oczywiscie jeszcze byla,chociaz sporo mniej niz rano,ale oprocz chrupek,kubelek byl wypelniony szarym,pregowanym cielskiem wiadomo kogo.Siedzial sobie spokojnie,jakby mial do tego niezbywalne prawo i od niechcenia nurkowal w glab kubelka po kolejna chrupke.Oczywiscie,dostal nakaz eksmisji z natychmiastowa wykonalnoscia.A chcialam byc taka sprytna.Poniewaz pojemnik sie nie domyka ,poukladalam na wieczko gazety przeznaczone do wyrzucenia,dosyc pokazna sterte. Nie musze dodawac,ze przy okazji,w ramach terapii grupowej moich synkow ,zostaly przerobione na kawaleczki w sam raz do dzieciecych wyklejanek.Sprzatanie trwalo...dlugo.Pozeracz Guid ,jak anakonda albo inny waz po zezarciu konia,trawi.Mam nadzieje,ze bedzie to troche trwalo,dzieki czemu uczucie sytosci go dlugo nie opusci i bedzie mial nauczke.Chociaz nie wyglada zeby mial jakies wyrzuty sumienia,jak zwykle zreszta.Mam nawet wrazenie ,ze chetnie dobry posilek popilby dobrym winem.Niedoczekanie jego.
