MarioDogromne wyrazy uznania dla Ciebie, że uratowałaś małej życie i dla Ciebie makitta, że dałas jej dom.
A może poprzedni opiekun lał żonę.
Pozdrawiam, Ludek Szyszka 07.2005 r., Apik 07.2007 r., Zdzira 2018 r. + 2 boorki Klakier [*] 02.08.90 r. -09.04.07 r., Tygrys [*] 09.91 r. - 05.07.07 r.
Co tu dużo mówić na temat Balbinki lepiej pokazać:)
Bywają dni że nie ma ochoty zchodzić z kolan....
Tu sobie razem ucinamy drzemkę
A tu moje dwie paskudy oczywiście wszelakie domki koszyki kocyki są be więc dałam sobie spokój i śpią "gdzie popadnie"
Wiem mnie i tylko mnie. resztę (TŻ Lunia) toleruje tzn można od czasu do czasu pogłaskać, pozostali (rodzice znajomi) mogo się na nią popatrzeć... Nie będę ukrywała że to bardzo przyjemne mieć "prywatnego" kota Balbinke obecnie po wakacjach u mojej babci próbuje odchudzić niestety idzie to bardzo oprnie... Nie wiem kto bardziej się męczy ona z opcietymi racjami zywieniowymi czy ja musząc wynajdywać coraz to nowe miejsca na miski Luni (coraz wyżej bo na moje nieszczęście Bunia nauczyła się jeść chrupki)i słuchając jej miałczenia i pilnując zarazem własnego talerza bo Bunia uwielbia gotowane warzywa...
Sama słodycz z Balbinki.
A jak to jest z "prywatnym" kotem, to trochę wiem, bo mam "prywatną" Blusię. Blusik pozwala się głaskać tylko mnie, TŻ od wielkiego dzwonu zezwoli na dotknięcie, a rodzina i znajomi mogą się czuć wyróżnieni, jeśli panienka zechce im się w ogóle pokazać z daleka.
Potwierdzam, fajne uczucie
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć. Alfons Allais
Sytuacja z wczoraj :
Kupiłam puszkę z rybną dla kotów, skład wporządku niech koty mają uciechę. Przychodzi pora kolacji wyciągam otwieram i ... lecę do okna bo taki smród (według mnie) że mnie zemdliło. przy okazji chyba puszkę strąciłam. Jak wróciłam po zawartości puszki nie było ani śladu koty wyjątkowo zadowolone No cóż o gustach się nie dyskutuje Ale i tak więcej tego specyfiku nie kupie.