Opowieści z Kitkowego lasu - Koteczka wraca z giganta!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt cze 01, 2007 22:04

A uszka ma po tatusiu :D

I trzymam za słowo ad opowieść o prapoczątkach 8)

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob cze 02, 2007 22:10

zaglądałam, zaglądałam
i się troszkę doczekałam :1luvu:
ja tam sie mogę zachwycać i zachwycać
do znudności :wink:
luzacko śliczna jest :love:
i ten profil
i te uszy
no cukiereczek Obrazek

evanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 57378
Od: Pt gru 13, 2002 16:16
Lokalizacja: miasto wojewódzkie na prawach powiatu, a nawet gminy

Post » Sob cze 02, 2007 23:38

Jest - totalnie prześliczna :love:

Ale miała być relacja, foch foch :twisted:

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob cze 02, 2007 23:41

Filigranowa Tygrysica o urodzie ugrofińskiej wampirzycy i charakterze Zalotnicy Niebieskiej wdarła się szturmem w ustatkowane życie Don Kitta, zwanego okazjonalnie, acz nie zupełnie bezpodstawnie Kit-bullem oraz Aliena, Ósmego Pasażera Nostromo w sobotni wieczór, równo tydzień temu. W Dzień Matki przybyła do mnie ko-córcia :)
Wbrew wymówkom cioci Bengali nie jest to wszak dokocenie tajniackie i niezapowiadane, (no, może troszkę partyzanckie) aczkolwiek zdaję sobie sprawę z tego, że nikt już w nie nie wierzył. Ja sama zwątpiłam, a nawet pogodziłam się już, że kota będę miała w dwupaku.
W szczegóły wdawać się nie będę, powiem tylko że miał tu miejsce swoisty coup de foudre połączony z szeregiem znaków, które uświadomiły mi, że właśnie zmaterializowała się przede mną TA WŁAŚCIWA. Dość będzie chyba przytoczyć, że o tym, że jej mamusia oczekuje potomstwa dowiedziałam się przypadkowo we własne urodziny, a imię, całkiem niezależnie ode mnie otrzymała na cześć francuskiej rzeźbiarki, o której właśnie zaczęłam sobie coś tam stukać w wordzie z myślą, że może kiedyś ktoś to wyda. A ten pychol podzielony na pół, to nie znak?
Opowieść jest długa i wielowątkowa, więc idąc po najlżejszej linii oporu skoncentruję się na pytaniu Megi o stosunki kocio-kocie.

Pierwsze spotkanie było co najmniej kuriozalne. Dziwne, kotopodobne wprawdzie, lecz krótkowłose 8O 8O 8O stwory, które przyglądały jej się tak nachalnie i obcesowo, nie wydały się rezolutnej pannie równie groźne, co owo szalone, rozczochrane stworzenie w szklanej tafli w przedpokoju. Panna ustawiła się bokiem, wyciągnęła się na łapach, grzbiet wygięła w zgrabny łuczek i naprychała wściekle na kudłatego potwora. Kit i Alien zdziwili się niezmiernie, może nawet zirytowali tak jawnym brakiem zainteresowania, przysunęli nosy bliżej, ale wtedy i oni zostali przywołani do porządku krótkim, głośnym fuknięciem. Bo panna jest z gatunku tych bardzo fukających, mnie też było dane posmakować kilka godzin wcześniej niezadowolenia Jej Majestatu głośno protestującego przeciwko pomysłowi oderwania od mamy ;)
Nie to nie. Chłopcy zrobili w tył zwrot i wyemigrowali na balkon. Są w życiu kota-kastrata ciekawsze wydarzenia niż jakaś tam prychająca młoda dama... Wielkie mi co...

No, łatwo powiedzieć, wysiedzieć na dobrowolnej emigracji znacznie gorzej ;)

I od tej pory trwała nieustanna zabawa w Żurawia i Czaplę. Futrzaki odgrywały jakiś zwariowany balet: okrążając się, kręcąc ósemki, chodząc jedne za drugim i odskakując jak oparzone. To mała sprytna Camille chciała sprawdzić, co też to za stwór, który ma nosek - tak jak ona - w połowie czarny w połowie jasny, a stwór wściekle syczał. To znów Alien z chęcią by damę obwąchał, lecz dama nie z takich, do których by można z nochalem pod kitę. I prosto z mostu mówiła, gdzie sobie Alien ten wścibski nos wsadzić może ;)
A Aliś, mały biedaczek, pierwszy raz został podstępnie i zdradziecko dokocony, toteż niezmierzona ciekawość walczy w nim z wielkim osobistym dylematem z zadatkami na duchowy dramat, czy też jeszcze ktoś oprócz Kitka go kocha ;) Upewniać go o tym trzeba średnio raz na 5 minut, a wtedy z dumą godną hiszpańskiego granda robi „łódeczkę”: „wynocha z tymi łapami. Masz kudłacza, to go macaj”.

Kit za to od początku reagował filozoficznie. Jeśli Camilka na niego fuknęła, odpowiadał tym samym "Ja tu jestem szefem, ty mała Złośnico". I szedł sobie swoją drogą. Jeśli nie – po prostu nie zaprzątał nią sobie głowy Jednak z upływem czasu coraz trudniej mu zachować godność – Kit jest stworzeniem ciekawskim i z wolna widać jak ekscytacja zaczyna mu parować uszami ;) Ruchy ma bardziej żbikowate, bursztynowe oczy strzelają na wszystkie strony.
Raz zdybał śpiącą Camilkę na parapecie. Wskoczył na krzesło, wyciągnął się jak struna, swoim zwyczajem zostawiając ogon z przyległościami w bezpiecznym miejscu (jak to mówią, o własną d... trzeba dbać) i z ogromnym zaangażowaniem kosmatkę obwąchał. Po czym z najdzikszą satysfakcją, na jaką go było stać powiedział w stronę śpiącego ciągle maleństwa: KHYYYYY. I odszedł, zostawiając dwunogich świadków wydarzenia „pospadanych” z krzeseł ze śmiechu.

Od wtorku spotkania na szczeblu „nosek w nosek” odbywają się już bez fuknięć. Panna doszła nawet do wniosku, że na trzeciej randce wolno już sobie dać falującą kitkę obwąchiwać. Kicie coraz chętniej gromadzą się w jednym pomieszczeniu (z zachowaniem protokolarnej odległości), a Camille odkrywa uroki życia w bandzie o profilu zbójecko-żebraczym.
Na równi z humbakami awanturuje się pod lodówką. Wbrew opinii niejadka, jaką zdążyła sobie wyrobić w rodzinnym domu, teraz wykazuje apetyt rekina-żarłacza. Tylko trzeba cały czas przy misce z nią siedzieć, a najlepiej z ręki karmić, bo inaczej dama się nudzi i wycieczki po cudzych talerzach robi.

Kto jest szefem... oooo, jak łatwo to załapała. Mała cwana bestyjka!
Kiedy podchodzi do niej Kitek robi zgrabny, wiernopoddańczy przysiad. Nie boi się, to widać. Główką kręci rezolutnie, oczami strzela na wszystkie strony. Ale Kitek jest zadowolony. A koteczka jak dotąd uniknęła dyscyplinowania łapą.
Z Alienem czasem ociera się pyszczkiem, a dziś nawet TŻ znalazł ich przytulonych na łóżku. Fakt, że inicjatywa należała do malutkiej. Przebudziwszy się Alik umknął w popłochu.

Ale...

Najlepsza w całym towarzystwie jest... DWUNOŻNA!!! :dance2: :dance:

(o big love małej Milci c.d.n.)

Sigrid

 
Posty: 6644
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Sob cze 02, 2007 23:46

Sigrid :lol:

To juz nie mam focha :D


A Jankes mówi Kitowi i Alienowi, że Małej Fukającej trzeba wytrwale dawać buzi, do skutku. W końcu ten zniewalający urok kastraci zadziała (a ma chłopak doświadczenie- Milunia, Vireska, Metanka...)

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob cze 02, 2007 23:57

:lol:

Przekażę chłopakom słowa doświadczonego kolegi ;)
Aczkolwiek Aliś cierpi na chorobliwą nieśmiałkowatość, w dodatku pannica za jego pióreczkiem goni, a on nie ma odwagi się zadeklarować jako czynny współuczestnik lub tylko obserwator. I tak podbiga chwiejnie i zaraz się wycofuje ;) A oczy pozostają szeroko zdziwione, jak to też się mogło stać, że mu ktoś fuchę podłapał :lol:

Albo takie okupowanie kolan! No szczyt!

A spanie w łóżku? O nie! Tu już się Alien w czwartek zbuntował i w nogi przyszedł :lol:

Kit trzyma się dzielnie w swoim bastionie urażonej dumy, choć tak naprawdę tylko mu się los polepszył - na stoły wróciły śladowe ilości wołowiny :lol:
Liczę na to, że pójdzie po rozum do głowy i jakoś się pannie odwdzięczy 8)

Sigrid

 
Posty: 6644
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Nie cze 03, 2007 0:14

Po prostu dzielnym chłopakom nie mieści się w głowie, że ktoś może być bezczelniejszy od nich 8)

Info od Jankesa: wytrwałe zaloty do Miluni spowodowały, ze po jednym dniu syczenia, prania i ogólnych fochów zatwardziałe babskie serce zmiękło i Milunia myła Jankesa po uszach 8) Agal potwierdzi 8)
Czego i chłopakom w wykonaniu cud-Camille życzę :mrgreen:

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie cze 03, 2007 11:31

Sigrid pisze:Wbrew wymówkom cioci Bengali nie jest to wszak dokocenie tajniackie i niezapowiadane, (no, może troszkę partyzanckie)

bardzo partyzanckie :twisted:
żeby choć jakiś szept na ucho, że tak :wink:

za to teraz masz w domu widowisko plenerowe najwyższych lotów :mrgreen:

i mów jeszcze mów Obrazek

evanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 57378
Od: Pt gru 13, 2002 16:16
Lokalizacja: miasto wojewódzkie na prawach powiatu, a nawet gminy

Post » Pon cze 04, 2007 23:08

Jej Majestat przeszedł na ciemną stronę mocy :roll:

Sobotnie leżenie w wyrze z Alienem i falowanie chłopakowi kitką przed nosem okazało się być przygodą absolutnie niezobowiązującą, traktowaną lekko i z przymrużeniem oka. Cwana piękność, okazjonalnie zapędzana pod kaloryfer przez nieokrzesanego brutala o złocistym futerku zdradza upodobanie do władzy i choć na ogół zdobywa ją przy wykorzystaniu całego arsenału kobiecych gierek, od przemocy nie stroni ;) I - nie ma co ukrywać - na zły przykład jest niezmiernie podatna 8) .

Zaczęło się od "kolejności dziobania". Rozczulając się nad kruszynką najpierw podawałam całemu towarzystwu mięsko z łapki, metodą "na Panoramixa". Jeśli gruby mi się zbyt często materializował, dostawał chochlą: "Ty nie, jak byłeś mały wpadłeś do kotła" :lol: I tak szła sobie kolejka, każdy dostawał swój kąsek, kicie układ zdawały się akceptować.
Etap drugi zakładał rozłożenie trzech napełnionych miseczek. Pomysł powiódł się na 66,3 %. Tzn. Kit i Camille rzucili się do swoich porcyjek, spałaszowali je z prędkością dźwięku, gdy w tym czasie Alien podejrzliwie trącał swoje mięsko łapką, czy aby zabite na śmierć i nie wstanie. A kiedy wreszcie zdecydował się spróbować, osaczyły go krwiożercze potwory, zbójecka szajka niczym Bonnie i Clyde :roll: dybiąca na Alienową krwawicę.
Rozpędziłam towarzystwo, nakarmiłam bożą krówkę i uznałam sprawę za niebyłą. Zwłaszcza, że nieco później Kit piękność odesłał do kąta :twisted: .
Przy kolejnym posiłku Kit dał Alikowi w ucho, a Dama natychmiast przyjęła ów modus operandi za własny znak rozpoznawczy :evil: a jego powtarzalność za gwarancję sukcesu towarzyskiego :roll:
Chodzi teraz za Alikiem przewrotna Caryca i go prześladuje. Wyobrażacie sobie niespełna czteromiesięczne kocię terroryzujące dwukrotnie większego trzyletniego kocura? :roll: Ostatecznie stanęło na tym, że Alien wampirzycę Carmillę obchodzi łukiem szerokim jako zbyt niebezpieczną, a ja knuję intrygę, jak wybić pannie z głowy niezdrową fascynację popisami ryżego mafioza :lol:

Sigrid

 
Posty: 6644
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Pon cze 04, 2007 23:10

Za to do ludzi - sam miodzik :love: Murmurando na okrągło, lizanie po twarzy, gorące pocałunki i nawet - tadam! - pzurki dała sobie bez protestów obciąć. Wszystkie! 8O

Sigrid

 
Posty: 6644
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Wto cze 05, 2007 13:08

Sigrid pisze:....a imię, całkiem niezależnie ode mnie otrzymała na cześć francuskiej rzeźbiarki, o której właśnie zaczęłam sobie coś tam stukać w wordzie z myślą, że może kiedyś ktoś to wyda.


no kochana., co ty mowisz, przeciez wiadomo na czyja czesc kota dostala imie :twisted:

wycaluj malucha i dwoch dresiarzy. mam nadzieje niedlugo sie u ciebie pojawic :)
ObrazekObrazek

nefri

 
Posty: 343
Od: Sob lut 28, 2004 19:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 05, 2007 15:28

Sigrid pisze:Przy kolejnym posiłku Kit dał Alikowi w ucho, a Dama natychmiast przyjęła ów modus operandi za własny znak rozpoznawczy :evil: a jego powtarzalność za gwarancję sukcesu towarzyskiego :roll:
Chodzi teraz za Alikiem przewrotna Caryca i go prześladuje.

biedny Alik
na własnej łaciatej skórze odczuwa syndrom średniego dziecka :?

evanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 57378
Od: Pt gru 13, 2002 16:16
Lokalizacja: miasto wojewódzkie na prawach powiatu, a nawet gminy

Post » Śro cze 06, 2007 11:52

nefri pisze:
no kochana., co ty mowisz, przeciez wiadomo na czyja czesc kota dostala imie :twisted:

wycaluj malucha i dwoch dresiarzy. mam nadzieje niedlugo sie u ciebie pojawic :)


No tak, ale to była koncepcja bardziej prywatna :piwa: , pozahodowlana :lol:
Najważniejsze, że wszystkie Kamilki są fajne dziewczynki :mrgreen:

Tylko żeby mi się Camillka wcześniej nie doczekała rujki niż Twoich odwiedzin, pamiętaj :twisted:


A swoją drogą, nikt mi nigdy nie mówił, że nfo są "psowate" :lol: A Kamilasek biega non stop przy nodze. Doszła już do etapu, w którym kiedy wychodzę w nocy z łóżka do toalety, od razu materializuje mi się na kolanach z włączonym motorkiem :lol:

Sigrid

 
Posty: 6644
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Nie cze 24, 2007 21:47

jak tam? :D

evanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 57378
Od: Pt gru 13, 2002 16:16
Lokalizacja: miasto wojewódzkie na prawach powiatu, a nawet gminy

Post » Czw cze 28, 2007 16:02

:roll:

evanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 57378
Od: Pt gru 13, 2002 16:16
Lokalizacja: miasto wojewódzkie na prawach powiatu, a nawet gminy

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 39 gości