
Trabancik ma straszne problemy z załatwianiem się. Biedactwo... Na pewno jak do mnie dotarł, bardzo go brzuszek bolał. Jelita rozepchane do granic zatwardzeniem. A siusiu nie miało drogi odpływu. Próbowałam je wywołać tak, jak to robię zawsze wobec maluchów, ale nic nie płynęło. Dziwiłam się - gdzie ty to chomikujesz kocie? Dziś rano dostał lewatywę i zaczęłam ugniatać mu boczki. Najpierw troszkę odblokowały się jelita, a potem siusiał i siusiał, i siusiał... I nie mógł przestać. Na pewno odczuł ogromną ulgę! Ale jeszcze sporo pracy przed nami... Dobrze, że przyjechał, bo babcia by go dobrymi chęciami wykończyła.. Teraz kitek odpoczywa.











