Toluś to tajfun, tornado, nie wiem, co jeszcze

Zrobienie czegokolwiek przy nim urasta do rangi problemu.Śmieci zebrane miotłą na kupkę są atrakcyjne, miotła to też zabawka.O szyciu nie ma mowy, mam Tolusia na maszynie.Bywa w wannie, w zlewie, próbuje nurkować w sedesie jak tylko klapa jest otwarta.Oczy muszę mieć dookoła głowy, bo się boję, że zrobi sobie krzywdę.Tęsknym wzrokiem patrzy na rzeczy, które są poza jego zasięgiem.Tak ma być, bo to młody kocurek i jeśli bryka to znaczy, że jest zdrowy.Wskakuje na Bohuna jak na konia, ale Bohun go lubi i chętnie się z nim bawi.O Beni nie wspominam, bo on jest de facto jej dzieckiem.Nie urodziła go, ale wychowała i nadal mu matkuje.Toluś nie przepada za siedzeniem na kolanach, ale zwija się w kłębuszek i przytula do mojego uda, kiedy siedzę na kanapie.Lubi bliskość człowieka.Koty kocha wszystkie, bardzo chce się zaprzyjaźnić z Maniusiem.Może spróbuję pozwolić im na wspólną zabawę, ale boję się, naprawdę.