zostawię ślad

Caillou czasem strasznie ponaglająco krzyczy, jak się trzyma dla niej jakieś jedzonko, albo jak się jej wydaje, że to dla niej ta miseczka
jedynie wtedy potrafi wyartykułować słowo miau

i dzień przed wigilią okazało się, że najbardziej miau są tarte gotowane buraczki
dużo tartych, gotowanych buraczków
a z kolei po sylwestrze wyszło na jaw, że najbardziej miau jest pasztet wegetariański
zarówno ten ostry z ciecierzycy, z pastą curry
jak i ten z soczewicy i grzybów
Loki też tak uważa, więc mam już dwoje konkurentów do jadła
(na szczęście reszta rodziny gardzi takimi przysmakami, więc jakoś się dzielimy z kotami, a moja mama dzwoni do mnie i mówi "przyjedź, bo pasztet kotom upiekłam"
przy czym wydało się to w taki sposób, że będąc przekonana, że żaden kot się nie zainteresuje wege-pasztetem, zostawiłam go w kuchni na blacie
i kiedy wróciłam, zastałam Zdzisię raczącą się w najlepsze
na mój widok rozwarła paszczę i capnęła poprzecznie cały pasztet, chcąc uciekać, gdzie oczy poniosą
ale niestety konsystencja nie ta, więc udało mi się uratować większość
