» Pt sie 30, 2013 14:28
Re: Morgan i Tinka, dojechala Ryfka.
Ryfka. Ryfka sie boi tego malenstwa. On jest wiekosci jej glowy, a ona sie go boi. Jak podchodzi za blisko, to wydaje z siebie taki niski skowyt. Ale jest ciekawa. Dzis jak go mialam na rekach to nawet bylo stukniecie noskami, a potem Ryfka zwiala jakbym co najmniej jej jakiegos weza pod ten nos podstawila. Ale sie rozluznia. Nawet sie polozyla na dywanie jak mlody sie bawil szyna z pileczka. Niestety ruszala koncowka ogona, a mlody to zobaczyl. Napadl ogon i ugryzl, a tego bylo za duzo dla biednej Ryfci. Morganowi wlazl na glowe, doslownie i w przenosni, i zaczal pogdrzyac w ucho. Morgan strzasnal z siebie to male cos i uciekl. Tinka dalej w szoku co to jest. Jak ja wzielam na rece to zaczela krzyczec przerazona, uciekla prychajac. Tylko Morgan ja uspokaja.
Ciastusiu i Haskellku [*]