
Martwię się kupalami - jakby co, pojedziemy do badania. Oby już było dobrze, oby już było dobrze...



Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
anulka111 pisze:Schowac niedobre futroco straszy koteczke
Selenga pisze:anulka111 pisze:Schowac niedobre futroco straszy koteczke
Szczerze mówiąc to tylko na początku wydaje się zabawne.
Amber cały dzień spędziła schowana za lodówką
W tej chwili jest o tyle lepiej, że wyszła. Futro jest schowane. Ale koteńka jest na prawdę przerażona, bardziej niż przez pierwsze dni pobytu w mnie.
Wzięta na ręce cała się trzęsie.
Schowanie futra jest rozwiązaniem na teraz, ale co będzie w zimie?
Chyba trzeba ją jakoś do futra przyzwyczaić przez te kilka miesięcy...
Zofia&Sasza pisze:O to jak wyglądała baba trzeba by Agneskę i Praksedę pytaćA swoją drogą zwierzaki czasem boja się przedziwnych rzeczy. Dawno, dawno temu pracowałam w zoo przy zarodowych papugach. Znały mnie, nie bały się... Do chwili, gdy weszłam do ich pomieszczenia w tzw. ramonesce z ćwiekami
Tłukły się w wolierach, wrzeszczały... Póki nie zdjęłam kurtki. Może im się wydawało, że te ćwieki to oczy drapieżników?
Aleba pisze:Nasz tymczas zwany czule Rudym Terminatorem boi się czarnych czapek. Zimą zaraz po wejściu do pomieszczenia z kotem Marcin musiał ściągać czapkę, inaczej kot zaczynał na niego warczeć i leciał kłapać.
Boi się też czarnych butów i czarnych toreb.
No ale on może mieć jakieś niefajne przejścia za sobą
Selenga pisze:Wiecie, to na prawdę jest niepokojące...
Dzisiaj jest nieco lepiej, bo Amber nie siedzi za lodówką - siedzi za to na rezerwuarze w kibelku.
Wychodzi tylko w towarzystwie człowieka i na krótko. Jest cała napięta i robi takie wrażenie jakby nasłuchiwała. Niewiele je.
MiNutka próbuje ją uspokajać, Guzik też jej nie niepokoi.
Nie wiem czy to chodzi o furto na pewno, ale wszystko na to wskazuje.
Dzisiaj Jula pokazywała jej to futro z bliska, obwąchiwała je i jakoś niespecjalnie się denerwowała.
Ale teraz przyszła do pokoju, gdzie jesteśmy wszyscy, patrzyła na futro wystraszonymi oczami i znowu schowała się w kibelku.
Nic z tego nie rozumiem, bo jeszcze wczoraj rano była wesołą, rozrabiającą koteczką.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter, puszatek i 35 gości