Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro paź 06, 2010 21:34 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Mus pokazać moje Czarne Szczęścia. :mrgreen:

ObrazekObrazekObrazek

Jak widać moje koty ciągle ostatnio polegują w różnych zestawieniach kolorystycznych. :lol:
To dowodzi, że są spokojniejsze.
Mnie ta zmiana całkiem pasuje, ale ciągle zadziwia. :?
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro paź 06, 2010 22:01 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Szaleją źle, śpią źle - dogodzić tej Dużej :mrgreen:
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Śro paź 06, 2010 22:10 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Czarne futerka błyszczą jak aksamit :1luvu:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw paź 07, 2010 21:21 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Wolę jak szaleją.
Pomarudzę, ponarzekam ale się nie martwię. :?
Grzeczne są skubane i jakoś trudno mi się odnaleźć w nowej rzeczywistości. :twisted:

Tydzień dobroci dla zwierząt się kończy więc postanowiłam wreszcie go uczcić i dziś na kolację były saszetki whiskasa.
Zdaniem konsumujących PYCHOTA!!!
Koty zgodnie stwierdziły, że to czym je zazwyczaj karmię woła o pomstę do nieba!
Jakby mi kto w pysk dał. :roll:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt paź 08, 2010 9:20 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Iwonko, znowu się uchichrałam nieprzyzwoicie :lol:

Jesienne koty bywają spokojniejsze, osobiście uwielbiam ten moment :mrgreen:

Oglądam sobie zdjęcia Twoich śpioszków i nic tylko się zachwycam, aż mi goopio jest :wink:
Czarne rzeczywiście błyszczą jak aksamit, a Noisikowi na jednej z fot już tylko cygara brakuje, prawdziwy z niego cappo di tutti cappi
:smokin:

Całuski mafijne przesyłam :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Obrazek Obrazek Obrazek
Anielko ['], Jerzyku ['], Malwinko ['], Kellusiu ['], Tymonku ['], Lolusiu['], Klaczku ['], Jaśminku ['], PiPi [']

jerzykowka

 
Posty: 12552
Od: Śro kwi 30, 2008 10:53
Lokalizacja: poznan

Post » Pt paź 08, 2010 11:38 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Ha!! No i właśnie do postury Marlona Brando coś Noisikowi brakuje! :roll:
Cygarko jakieś może w domu by się znalazło. :?
Za dużo szukania! Szybciej prawdziwa fajka i tytoń pomarańczowy. :lol:
Capi lepiej niż wszystkie sklepowe kadzidełka. :twisted:
Jasny gwint!! Dopiero zlazłam z parapetu, a już Miodek firankę urwał! :evil:
Nóżka mu się omsknęła, a jak nóżka to i doopka. :roll:
Noisik najgrzeczniejszy. Przygód nie szuka. Może on dorośleje. :roll:
Możliwe, że za dużo czytam miau. Tyle się naczytam o różnych choróbskach, że urojenia mnie się trzymają.
Kot nie kicha, nie smarcze, nie kaszle, nie gorączkuje, nie ma biegunki, nie jęczy, nie stęka, nic go nie boli.
Przestał się opychać na maxa, to schudł.
Skończył półtora roku, to wydoroślał.
Logika fajna sprawa, a serducho i tak szepce " a może mu coś dolega?". :?
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt paź 08, 2010 12:07 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Iwonka, mam to samo, dokąd nie czytałam miau, moja Szpronia była okazem zdrowia, teraz co i rusz jej coś wynajduję.
Kot je, myje się, załatwia, zachowuje się normalnie, z małym wyjątkiem, wydaje mi się że więcej śpi.
I myślę czy nie iść do weta.
Ale się powstrzymuję, mówię sobie, po co, zastanów się, szalona (żeby nie powiedzieć głupia) kobieto, po co ją tam ciągać, żeby ją zestresować, żeby jej wycieczkę zrobić i żeby Ania się kolejny raz w czoło postukała, Rafał też mnie zazwyczaj od tego odwodzi.
Nie jedziemy i oczywiście okazuje się że wszystko jest OK, że sobie coś ubzdurałam, że kot więcej spał bo miał na to ochotę, że nie ganiał bo mu się nie chciało, ot cała choroba...

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt paź 08, 2010 12:21 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Cierpię na tę samą nerwicę natręctw :roll: Z pełnym wachlarzem odcieni histerii :mrgreen:
Obrazek Obrazek Obrazek
Anielko ['], Jerzyku ['], Malwinko ['], Kellusiu ['], Tymonku ['], Lolusiu['], Klaczku ['], Jaśminku ['], PiPi [']

jerzykowka

 
Posty: 12552
Od: Śro kwi 30, 2008 10:53
Lokalizacja: poznan

Post » Pt paź 08, 2010 14:41 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

jerzykowka pisze:Cierpię na tę samą nerwicę natręctw :roll: Z pełnym wachlarzem odcieni histerii :mrgreen:


Oj, tak, tak. Też to mam :wink:.

Ale straciłam już trzy koty i wiem, że czasem poważne choróbsko lubi zaczynać się niewinnie. Tfu, tfu, tfu, tfu, tfu.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt paź 08, 2010 15:10 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

A tfuuuu!!!!!

Miodek się dziś roznamiętnił. :wink:
Obiektem jego westchnień była Kika, ale i mnie coś przy okazji się dostało. :D
Nie zostałam tak zupełnie pominięta. :wink:

ObrazekObrazekObrazekObrazek

Moje słodzinki kochane. :1luvu:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt paź 08, 2010 16:01 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Jakie cudo-miętoszenie 8O też tak chcę! (oczywiście być na miejscu Kiki ;) ).
Łapiny Miodzia, jego pozy, no słodkie :1luvu:
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Pt paź 08, 2010 17:29 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Moje lęki poszły w niebyt!!!!! :mrgreen: :ok:
Szaleją!!!!!
Pełen zestaw w amoku!!! :twisted:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob paź 09, 2010 8:51 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

selene00 pisze:Moje lęki poszły w niebyt!!!!! :mrgreen: :ok:
Szaleją!!!!!
Pełen zestaw w amoku!!! :twisted:


No, i tak ma być :kotek:
My nigdy nie narzekamy jak koty roznoszą chałupę.
Kot latający na wysokości lamperii, demolujący, wariujący - to zdrowy kot :D

ale Miodzio jest byk 8O.
Ja to go ciągle pamiętam jako tę bidę zapchloną, co trafiła do Ciebie rok temu, a tu takie chłopaczysko.
Dopiero w kontekście (czyli w ramionach ludzia) widać jaki on wielki jest :D
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob paź 09, 2010 9:49 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

pisiokot pisze:ale Miodzio jest byk 8O.
Ja to go ciągle pamiętam jako tę bidę zapchloną, co trafiła do Ciebie rok temu, a tu takie chłopaczysko.
Dopiero w kontekście (czyli w ramionach ludzia) widać jaki on wielki jest :D


Tak :?: 8O
A mnie się on wydaje malutki, tyle że puchaty.
Eh.... to nie Miodek jest byk, to Kika jest chuchro!!! :(
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob paź 09, 2010 12:34 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Nie wytrzymałam ciśnienia!
Zdopingował mnie brak apetytu Noisa.
Noise zaliczył wizytę u weta i dostał kłujkę.
Jedną dziurkę w nosie ma zapchaną.
Mnie się zdaje, że on ma ją zapchaną zawsze.
Jutro mam go pokazać.
Dla odwagi będzie miał towarzystwo Kaszmirka.
Niech mu wróci apetyt!!!! Ja wolę kawał Noisika, a nie skromny kawałek!!!! :(
Niech będzie zdrowy!!!
Oooo!! Coś tam skubnął, bo przyszedł i się oblizuje.
Mój Słoneczek kochany. :1luvu:
A swoją drogą, to tylko o niego się permanentnie martwię.
Pozostałe koty nie dają mi raczej powodów, do nadwrażliwości na tle ich stanu zdrowia.
Na Noisika ciągle patrzę z jakąś obawą. :roll:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Franciszek1954 i 29 gości