Właśnie przyszedł i uwalił się koło mnie. Będziemy dokładnie oglądać łapki, centymetr po centymetrze.
Przed chwilą rozmawiałam z Dorotą Sumińską. Według Doroty, na odległość oczywiście, jeżeli badania krwi nie wykazały nic i rentgen też nie, to najprawdopodobniej gdzieś sobie nadwyrężył łapkę, naciągnął mięśnie, źle skoczył, itd. Albo coś wbił między poduszeczki, może coś z pazurkiem itd. Dorota proponuje dać kotu spokój. Jeżeli je, wydala, myje się, nie ma gorączki, chodzi- poczekać. Mówiła również, że niesterydowe leki przeciwzapalne są szkodliwe. Ostatecznie właśnie steryd, bo koty to dobrze znoszą, ale nie ma takiej potrzeby. Że jeżeli przyspieszymy rekonwalescencję lekami przeciwbólowymi lub innymi, to nie będzie czuł bólu i może sobie większą krzywdę zrobić. Mam nie panikować, człowiek jak sobie coś naciągnie, albo dozna urazu, ale nie złamania, to też 2-3 tygodnie wraca do formy.
Już sama nie wiem, oglądamy nóżki
