od dwóch dni wieczorami robię przechadzkę po terenie poszukiwań, ale zazwyczaj w domu jestem bardzo późno, więc mogę nie zauważyć Tosieńki a ona siedzi gdzieś tuż tuż

Tak czy siak robię dość duży obchód. Wczoraj widziałam kilka kocistych bez obróżek, ale albo były czarne (czekały na karmicielkę chyba) albo jeden strasznie puchaty i jasny, ale po drugiej stronie Wałbrzyskiej. Wyglądały na starsze niż Tosinek.
Boję sie tylko tego, że obszar poszukiwań jest okolony przynajmniej z jednej strony dość ruchliwą ulicą. dalej ciągną się tereny całkiem niezagospodarowane - łąki po jednej a po drugiej kanałek i cała masa zakrzaczonych miejsc. Tam nie dam rady zajść, bo może faktycznie Tosinek trzyma się gdzieś miejsca w którym zabunkrował się na początku. Żeby chociaż ktoś złapał jakiś ślad Tosi. Czy ona się przemieszcza czy siedzi bliziutko. Najgorsze, że tyle kocistych widziałam przez ten czas poszukiwań, a Tosinka jak kamień w wodę. Może, jesli nigdzie nie utknęła, to po jakimś czasie poczuje się na tyle pewnie, że zacznie gdzieś czmychać bliżej ulic, z których da się ją zauważyć.
Nie mogę na stałe włączyć się w poszukiwania, ale nie zapominam i za każdym razem rozglądam się uważnie. Oby kiciulka była gdzieś w pobliżu...