Modrzewiowy fotoreportaż.

Jak zwykle piękne fotki

A Modrzew myjący się na schodach... :1luvu:

charm pisze:A Modrzew myjący się na schodach...

Modrzew kochany jest. Dziś za mną łazi cały czas, uspokoił się dopiero jak poszedłem się przekimać i mógł się położyć obok. ;-)

Nie wiem co w nim siedzi, czasem ma tak, że nie śpi nawet w moim pokoju, mizia się prawie wcale, a czasem tak, że łazi za mną jak pies i tylko czeka, żeby na mnie wskoczyć i posiedzieć ze mną... Pełnia księżyca, czy co? ;-)

Zdjęcia - sesja ziewaniowa. ;-)

Piękny ziewacz :1luvu:

Dobrze byc kotem u siriwana:))
Powinieneś chyba o wystawie zdjęć pomyśleć.

charm pisze:Piękny ziewacz

Teraz dla odmiany śpi i... powarkuje przez sen.

Lidka pisze:Dobrze byc kotem u siriwana:))
Powinieneś chyba o wystawie zdjęć pomyśleć.

Dzięki.

Modrzew przedwczoraj znowu miał wizytę koleżanki (kolegi?). Tym razem niestety nie było miło - nie wiedziałem, że mój kot potrafi tak się wydzierać.

Koleżanka ignorowała go ile mogła (była bardziej zajęta walką z... poręczą przy schodach...), ale w pewnym momencie sytuacja zrobiła się patowa - Modrzew w kącie, kotka zaraz obok i raczej bez pokojowych zamiarów. Na szczęście kotka dzikawa, więc wystarczyło otworzyć drzwi, żeby uciekła.

Myszy co dziennie leżą na wycieraczce pod drzwiami albo na trawniku. Ale od czasu jak zrobiło się zimniej i kotu dupa marznie wychodzenia coraz mniej, więc i polowania powinny ustać za jakiś czas.

Zdjęcia:

jestem znowu
chyba na dobre

Modrzew jak zwykle piękny i rozdarty :mrgreen:

A ja się pochwalę, że za jakieś 4-5 tygodni przeprowadzam się do podłódzkiej wsi i od wiosny (po zabezpieczeniu siatki ogrodzenia) moje koteczki też będą wychodzące

Gdzieś tak przynajmniej do wtorku proszę ode mnie nie chcieć niczego co wymaga użycia komputera. Właśnie robię kopię zapasową wszystkiego świętego, potem formatowanie, a potem instaluję Archa, który jest jedyną słuszną dystrybucją Linuksa nawet mimo tego, że doprowadzenie go do stanu pełnej używalności zajmuje mi jakiś tydzień. :twisted:

Zdjęcia:

Komputer zrobiony, niestety nagrywarka odmówiła posłuszeństwa - wszystkie ważne pliki mam, ale na płytach, których napęd nie chce już odczytać... Udało mi się na szczęście skopiować chociaż pliki konfiguracyjne programów, zanim przestało widzieć płyty...

Modrzew zrobił się niesamowicie łowny. Przez cały zeszły tydzień praktycznie dzień w dzień na schodach leżały upolowane myszy. ;-)