Kciuki o Tasię i resztę proszone.
Wczoraj byliśmy u naszej kochanej dr.
Tasia miała 40,01 st.

Węzły chłonne jak orzechy. Brzuch obolały, w środku jakoś dziwnie ciastowato-kluchowato.
Bardzo kiepskie badania krwi.

Hemoglobina, czerwone - strasznie nisko. A jeszcze niedawno miała dobre wyniki.
Dostała kroplówkę, przeciwwymiotny, chyba przeciwzapalny (tolfedynę) i obniżający gorączkę.
Wczoraj późnym wieczorem miała 38,51.
Reszta Krówek i malutka - temp. OK.
Dziś znowu jadę na pobranie krwi. (temp. rano 38,90)
Jedno z podejrzeń to kalciwiroza. Nie wiadomo... (Ok. 1 m-c temu Koci miał kalci na dziąsłach - wtedy jak mu odporność spadła. Co się u nas dzieje?...)
No i jak usłyszałam to podejrzenie, to dziś z samego rana muszę pędzić szczepić Gawroszkę.
Martwię się o Tasię. Moje Słoneczko. I resztę także.