Mole - dom wariatów - Jeszcze jeden okruszek - dla sylwii k.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon cze 18, 2007 15:40

W niedzielę, siedemnastego czerwca , rano, spadł deszcz. Było to trochę dziwne, bo prognoza pogody była całkiem inna i zapowiadała – jak przez cały miniony tydzień upały, w czasie których podeszwy tenisówek kleiły się do asfaltu, wieczorem poprzedniego dnia niebo nie było ani sine, ani zielonkawe, ani nawet bladożółte, co , jak wiadomo waszym babciom, zawsze oznacza zmianę pogody.
Słońce zaczęło wschodzić zupełnie normalnie a jedyną dziwną rzeczą, albo raczej osobą, była wysoka, chuda postać otulona przeciwdeszczowym płaszczem i trzymająca w ręce długą tyczkę. Postać wsunęła się przez bramę na podwórze tak cicho i niepostrzeżenie, że nawet Magda, śpiąca tak czujnie jak zając pod miedzą, nie obudziła się.
Postać zadzwoniła do furtki małego domku i, nie czekając, aż gospodyni wyjdzie na próg – weszła do ogrodu.
Śpiący na schodkach kot Czarownicy wściekle prychnął, gdy kilka kropel wody z płaszcza tajemniczego przybysza spadło mu prosto na nos. Ale przybysz wcale nie przejął się kotem tylko zastukał do drzwi. Oparł tyczkę o ścianę domku , a do poręczy schodów przywiązał sznurek. Parę razy sprawdził, czy węzeł jest porządnie zaciągnięty i zastukał jeszcze raz.
Czarownica usiadła na łóżku. Zdjęła koronkowy czepek, narzuciła szlafrok i klnąc na wczesną pobudkę poczłapała do drzwi.
- Marianno ! – zawołał tajemniczy przybysz i kilka kropel wody znowu spadło tuż przed nosem kota.
Czarownica uchyliła drzwi i jej twarz rozjaśnił uśmiech.
- Tymoteusz ! – zawołała radośnie. – Co cię do mnie sprowadza ?
Przybysz, zwany Tymoteuszem zdjął płaszcz i przewiesił go przez poręcz schodów.
- Byłem w pobliżu i pomyślałem, że poodwiedzam starych znajomych...Podobno niedaleko zamieszkał Ambroży...
Rozmawiając wesoło weszli do środka, a kot odetchnął z ulgą.
Niestety – krople wody spływające z płaszcza powoli zaczęły zbierać się w malutką kałużę, która szybko zamieniła się w średnią kałużę, następnie w dużą kałużę i w końcu w malutki strumyczek, który spływając w dół po schodach musiał na swej drodze napotkać śpiącego kota.
Kot podskoczył jak oparzony, nastroszył ogon i i wysyczał coś tak paskudnego , czego nikt rozsądny nie zacytowałby w bajce dla dzieci.
A potem ruszył w stronę drzwi. Zwykle o tej porze Czarownica zostawiała malutką szparę, tak, że z łatwością mógł się wsunąć do środka, ale tego ranka była tak zajęta gościem, że zamknęła drzwi na zasuwkę. Kot przez chwilę powisiał na klamce i nawet poruszył nią parę razy, ale Czarownica i jej gość musieli być naprawdę zajęci rozmową.
Kot szybko uporządkował mokre futro na brzuchu i rozejrzał się za czymś, na czym mógłby wyładować złość.
I wtedy zauważył sznurek.
- Ty mi tak, to ja tobie wspak – zamruczał i szybko poradził sobie z węzłem. Dla porządku przewrócił jeszcze tyczkę i z zadartym ogonem pomaszerował na ławkę pod bzem.
Układając się wygodnie nie zauważył, że tłusta, czarna chmura która jakiś czas wisiała nieruchomo nad dachem domku Czarownicy poruszyła się i niebezpiecznie nadęła.
A potem rozciągnęła się i skurczyła, zupełnie jak harmonia starszego pana z parteru, i lunęła rzęsistym deszczem od czasu do czasu pogrzmiewając basowo.
- Do diabła, - zaklął kot ( a było to jedno z niewielu słów nadających się dla uszu dzieci, jakie wypowiedział ) i i w paru susach znalazł się tuż przy stojącej obok śmietnika szafie której drzwi, na szczęście, były otwarte.
Czarownica zerwała się z krzesła .
- Aj – zawołała – co się tam dzieje ?
Tajemniczy gość odsunął firankę i spojrzał na ganek. Od razu spostrzegł przewróconą tyczkę i brak sznurka.
- No masz – powiedział żałośnie. – Jakiś kretyn wypuścił moją burzową chmurę. Teraz szukaj wiatru w polu...
I smętnie pociągnął nosem.
Czarownica pokiwała głową.
- Nie było tam przypadkiem mojego kota ? – zapytała. Tymoteusz uderzył się w czoło.
- Tak, oczywiście, był tam jakiś kot...chyba nawet niechcący trochę na niego chlapnąłem..
- To może napijemy się herbaty – zaproponowała Czarownica. – Powiedz, jak długo twoja chmura może...
Tymoteusz wytarł nos szarą chustką.
- Oj, może, może... tym bardziej, że pochodzi w prostej linii od chmury, która dawno, dawno temu....
Czarownica aż się wzdrygnęła Nie dalej jak poprzedniego wieczoru zastanawiała się co wymyślić, aby Magda, która nie wyjeżdżała nigdzie na wakacje spędziła miło czas...
A chmura używała sobie ile tylko mogła.
Pierwszy grzmot obudził Magdę, która, rozespana podeszła do okna i aż się skurczyła.
- O nie...tylko nie to...- szepnęła.
Zegarek pokazywał szóstą i chcąc nie chcąc musiała założyć żółtą pelerynę i niebieskie gumiaki i wyjść do sklepu.
Ulicami płynęły potoki wody niosąc listki i papierki, mokre psy ciągnęły właścicieli do domów, a z piwnicznych okienek spoglądały ze wstrętem w oczach koty.
Magda szła powoli, wdeptując w kałuże, gdy nagle dostrzegła płynącą środkiem jezdni butelkę.
Butelka była bladoniebieska, zatkana korkiem, a w środku najwyrazniej coś się znajdowało...
Magda pochyliła się i ostrożnie rozwinęła list.
A właściwie nie był to list, ale mapa. .
Magda schowała butelkę i mapę do kieszeni i rozchlapując wodę pobiegła do domu. Po drodze zabębniła w drzwi najgrubszego i pobiegła w górę po dwa stopnie naraz.
Najgrubszy pojawił się akurat w chwili, kiedy razem z Krecią wstawały od stołu. Magda uroczyście otworzyła butelkę.
Najgrubszy ostrożnie ujął mapę w ręce i przyjrzał się jej uważnie.
- Zobacz – pokazał palcem dużą, zieloną plamę – to jest na pewno Łopianowe Pole.
Magda pochyliła się nad mapą.
- To kółko...- powiedziała. – Jeśli to naprawdę Łopianowe Pole, to musi być orzech !
- A tamto niebieskie – to staw !
Po kolei odkrywali domek Czarownicy, wierzbę, ławkę i trzepak.
A deszcz padał tak, jakby miał padać przez czterdzieści dni i czterdzieści nocy.

Tymczasem Czarownica i Tymoteusz wyszli z domku skuleni pod ogromnym, czarnym parasolem. Tymoteusz gwizdał jak na psa, a Czarownica z przyzwyczajenia nawoływała „kici, kici”, ale chmura najwyrazniej ich lekceważyła. Przesuwała się z jednego krańca podwórka w drugi i strzykała strumieniami wody.
- Tam do licha, tam do licha...- złorzeczył Tymoteusz
Zaś Czarownica ostrożnie rozglądała się za kotem.
Niestety, kot zniknął, a spódnica Czarownicy zrobiła się ciężka od wody. W bramie stało kilkoro dzieci z podwórka, rozprawiając o czymś zawzięcie.
- Nie widzieliście czasem mojego kota ? – zapytała Czarownica .
- Albo czegoś dziwnego – dodał Tymoteusz.
- To jest trochę dziwne – Magda podała Czarownicy mapę.
Czarownica ubrała na nos okulary.
- Mapa – powiedziała i przypomniała sobie dawne czasy, kiedy była jeszcze małą Czarownicą i chodziła do szkoły.
Rozpoznała wszystkie znajome miejsca i zmarszczyła brwi A potem postukała palcem w papier i podsunęła go pod nos Magdzie.
Dopiero wtedy dziewczynka zauważyła, że przy czarnej kropce, jaka autor mapy oznaczył orzech narysowany był malutki, czerwony krzyżyk.
- Musimy biec pod orzech ! zawołał najgrubszy i puścił się pędem przez kałuże..
A za nim kolejno biegli najsilniejszy, najmądrzejszy, Magda, Tymoteusz i na samym końcu Czarownica – ale wcale nie dlatego, że miała już swoje lata, ale, że jej spódnica namokła jak gąbka i nieprzyjemnie kleiła się do nóg.
Na orzechu siedział Jack Sparrow i trzymał w ręce koniec mokrego, konopnego sznurka, zaś uwiązana do niego chmura wierzgała i brykała jak narowisty koń.
Rzucała w kierunku Jack`a malutkie pioruny kuliste, ale nie trafiały, tylko rozpryskiwały się w powietrzu jak mydlane bańki.
- Moja chmura ! – krzyknął Tymoteusz, wylał wodę z kaloszy i zaczął wspinać się do góry.
Na jego widok chmura trochę jakby spokorniała, wycisnęła z siebie jeszcze parę kropli i sflaczała jak przekłuty balon.
Jack zsunął się na dół po pniu.
- Dziękuję ci , chlopcze – zasapany Tymoteusz poklepał Jack`a po ramieniu.
Nie masz pojęcia, jaki jestem ci wdzięczny. Pra, pra, pra pra babka tej chmury była pra, pra, pra, prawnuczką tej samej chmury, która sprowadziła na ziemię potop.
Jack i Magda równocześnie spojrzeli w górę, gdzie ukryty za koroną orzecha kołysał się statek.
- Chmura to pestka – szepnęła Magda – ale uratowałeś nasze wakacje ...
Czarny kot Czarownicy akurat wychodził z szafy z pajęczyną na wąsach, gdy Tymoteusz na powrót przywiązywał chmurę do balustrady.
- Fajny sznurek, prawda ? – wycedziła Czarownica, a kot wzruszył ramionami.
- Sznurek jak sznurek, - mruknął. – Widywałem w życiu różne sznurki. Z większymi lub mniejszymi niespodziankami...
I dla pewności odsunął się na bok.

Wieczorem, kiedy trawnik i chodniki obeschły a dziennik telewizyjny nadał reportaż o oberwaniu chmury nad pewnym miastem, Czarownica zaprosiła wszystkie dzieci do ogrodu.
Z paproci wyleciały pierwsze tego roku robaczki świętojańskie i krążyły nad stołem jak malutkie lampiony.
Placek z truskawkami był taki dobry, że można było palce lizać, woda mineralna miło szczypała w język.
Płanetnik Tymoteusz rzucał do góry kolorowe błyskawice i wyczarowywał z rękawa gradowe kulki o owocowym smaku.
Najgrubszy trącił Magdę w ramię.
- Wiesz co, Magda – powiedział – jak to dobrze, że to tylko dwa tygodnie. Bo tylko na naszym podwórku....


Dzis własnie taki deszcz spotkal mnie po drodze z pracy do domu...
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Pon cze 18, 2007 15:55

:D :D :D


Bardzo współczuję deszczu...

Patr77

 
Posty: 2341
Od: Wto wrz 12, 2006 0:05
Lokalizacja: Ottawa/Poznań

Post » Pon cze 18, 2007 16:03

ale ja ten deszcz przesiedziałam u fryzjera...i końcówki wyrównałam...
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Pon cze 18, 2007 19:07

:D

Patr77

 
Posty: 2341
Od: Wto wrz 12, 2006 0:05
Lokalizacja: Ottawa/Poznań

Post » Pon cze 18, 2007 20:24

nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo :lol:

dedi

 
Posty: 3288
Od: Pt maja 26, 2006 10:39
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Wto cze 19, 2007 8:41

Kochana jesteś Caty! Nawet deszcz jest cudowny u Ciebie :)
ObrazekObrazekObrazek

bez44

 
Posty: 1178
Od: Wto sty 02, 2007 11:49
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 19, 2007 8:56

No wiesz co, Caty? Nie spodziewałam się tego po Tobie! U mnie zapowiadano deszcz - a prawie go nie było, bo Ty wszystko złapałaś! Oddaj trochę, ale to już! :)

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto cze 19, 2007 9:42

Nareszcie! Przed chwila był u nas monter i nareszcie naprawili internet - po przeszło miesiącu mam znowu dostęp do netu. Odrabiam teraz wszystkie zaległości, choc nie mam czasu bo robota czeka. Przyszło mi do głowy czy nie zażądać od Telekomunikacji odszkodowania za stracone bajeczki i to, że nie mogłam zaglądać tutaj, zwłaszcza wtedy gdy potrzebowałam nabrac troche sił. Tylko jest problem - nie da się wycenic bo bajki i nie-bajki Caty są BEZCENNE. Nie mają ceny. Cieszę się bardzo, że znowu mam możliwość zaglądania tutaj. I że jest nastepna książeczka!

YBenni

 
Posty: 1667
Od: Nie maja 20, 2007 22:04

Post » Wto cze 19, 2007 11:10

Cały wątek Caty jest bezcenny - o tym chyba nie muszę nikogo przekonywać. I chyba tez nie musze tłumaczyć dlaczego. (bo byłaby to długa lista, aj byłaby!) Dziękuję Caty.

YBenni

 
Posty: 1667
Od: Nie maja 20, 2007 22:04

Post » Wto cze 19, 2007 19:45

Caty! Będzie jakaś baja dzisiaj? :oops:
Syn się "wyszlajał" na trening, mąz się "wydelegacjował" do Krościenka, 3 ogony się uśpiły (uprzednio zjadły kolację), a ja mam wreszcie czas dla siebie - na książkę, na baję.
Gdy czytam Twoje baje to przypomina mi się dzieciństwo, jak czytałam "Królestwo Bajki" Ewy Szelburg - Zarembiny. Też u Ciebie jest ten tajemniczy klimat, dobroć, ciepło. Długo się je pamięta - i od razu robi się lepiej i cieplej na duszy.
Jeszcze raz dziękuję Caty - że jesteś, że Cię miałam możliwość poznać, że piszesz tak cudownie.
ObrazekObrazekObrazek

bez44

 
Posty: 1178
Od: Wto sty 02, 2007 11:49
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 19, 2007 21:47

A...jestem w trakcie baji. Jesli uda mi się skończyć...cholerka, trochę mnie stawy bolą i stukanie idzie jak krew z nosa. dobrze, że udało mi się
zapakować książki i wszystkie podpisać :oops:
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Wto cze 19, 2007 22:04

Kochana Caty dbaj o te stawy bo klikanie pewnie bolene jest :(
Dzieki że sie podzieliłas deszczem bo u nas dzisiaj było bardo gorąco i parno.
W Twoich bajkach znajduje spokój i ukojenie
Dziekuję Caty :1luvu:

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Wto cze 19, 2007 22:11

A mi się też przypomniały inne bajki z dzieciństwa. Nie wiem czy pamietacie "Kocia mama", "Nora i inne opowiadania", "Puc, Bursztyn i Goscie". Trochę to inne niż bajanie Caty ale w dzieciństwie to były jedne z najpiekniejszych dla mnie bajek.

YBenni

 
Posty: 1667
Od: Nie maja 20, 2007 22:04

Post » Wto cze 19, 2007 22:14

A na bolesne stawy bardzo dobry jest okład albo smarowanie wyciągiem z dziurawca w oleju. Pomaga. Albo z sosny - też dobre.

YBenni

 
Posty: 1667
Od: Nie maja 20, 2007 22:04

Post » Śro cze 20, 2007 12:06

Wieczorkiem prosze umyć łapki i noski, biegiem do kuwety i zasiadamy do bajki...
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 68 gości