No więc mamy wieści.
Domek się odezwał, z informacją, że ma aktulanie kk i Mijka musi być przed przeprowadzką zaszczepiona. Dowiedziałam się także, że będzie tam wraz z 11 kotami. Nie wiem, czy jej się to spodoba - na rezydenta córki wciąż parska i syczy, choć ten nie wykazuje agresji. No cóż, ona nie ma specjalnego wyboru... Najważniejsze, że domek aktualny, bo każdy jest lepszy niż ulica. No i jest w Krakowie, jakby co...
Mijka u córki będzie do soboty, czyli do ostatecznej kontroli posterylkowej i zdjęcia kaftana. Po 2 tygodniach zostanie zaszczepiona, no i jeszcze jakiś tydzień na nabranie odporności. Rzutem na taśmę udało mi się załatwić kolejny tymczas - niestety, też daleki od ideału. Jest to bardzo wiekowy pan, którym opiekuje się siostrzenica, ale przebywa u niego tylko w ciągu dnia. Balkon - I piętro- niezabezpieczony. Plusem jest to, że pan mieszka w sąsiednim bloku, więc sytuacja będzie pod kontrolą.
Tak więc jestem spokojniejsza, choć nie skaczę do góry z radości. Ani ja, ani Mijka lepszych opcji jednak nie mamy, więc pozostaje trzymac kciuki za to, żeby wszystko się udało.
O co nieustająco proszę
