Mopik ['] Kropek i Kicia [End of story]

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Nie mar 09, 2014 10:22 Re: Opowieści Mopika

Karmy na świecie są znacznie dłużej ;-) a twórca diety BARF nie twierdzi, że coś odkrył - tylko nieco opisał (i to początkowo tylko dla psów) pewne zasady pozwalające łatwiej odzwierciedlać naturalne żywienie zwierzaków - jak to mówią na BŚ "starzy" wyjadacze: nie można wynaleźć diety BARF, bo to wynalazła natura (biologically appropiate raw food - biologicznie odpowiednia surowa żywność); po prostu australijski weterynarz Ian Billinghurst wydał książkę "Daj swemu psu kość" (tutaj jest kilka słów dlaczego), w której spisał swoje obserwacje prowadzone już w latach siedemdziesiątych i później to zostało nazwane BARFem. Tom Lonsday dla odmiany preferujący model Raw Meaty Bones to angielski weterynarz, który opisał swoje wnioski. Jest jeszcze model Whole Prey. Różnią się szczegółami, ale wspólne jest:
- zero sztucznych karm,
- podstawą jest surowe mięso.
Te szczegóły to komponowanie reszty (kości, podroby, nabiał, żółtka, suplementy - u jednych są, u innych nie). I nieważne jak sobie to ktoś nazwie - możesz sobie nazwać "Dieta Cassica" i tak sprowadza się do jednego: dostarczania kotu jedzenia jak najbardziej zbliżonego do naturalnego ;-) nie wiem skąd Twoje przekonanie o odkrywaniu Ameryki i wysokiej pozycji kalkulatora - może poczytaj BŚ i to z naciskiem na twórców forum, a nie ludzi, którzy tam są kilka minut ;-) we wstępie do "Co to jest BARF" jest napsiane Bezsprzecznie za prawdziwego twórcę diety BARF można uznać jedynie Naturę ;-) kalkulator - jak to jest w wielu miejscach pokazywane - ma pomagać, ale spokojnie można się bez niego obejść - więcej: kalkulator nie zastąpi wiedzy i obserwacji; został stworzony głównie po to, żeby ludziom wyoślić, że np. podawanie ciągle piersi kurczaka jest niedobre itd., bo do niektórych tylko cyferki przemawiają. W dziale o tworzeniu przepisów masz znowu taki zapis: Siłą BARFa jest różnorodność, a nie apteczne odmierzanie suplementów. Jeżeli będziemy żywić kota w sposób urozmaicony, to unikniemy niedoborów poszczególnych składników, gdyż ewentualne błędy nie będą się kumulować.

Umiem sobie wyobrazić, że nie było karm - żyję wystarczająco długo na tym świecie (urodziłam się jeszcze w PRLu i w nim kończyłam szkołę, więc wiele rzeczy, których teraz ludzie nie potrafią sobie wyobrazić, widziałam na własne oczy). Pamiętam pierwsze reklamy Whiskasa itp. - u nas nawet koty "na przechowaniu" dostawały mięsko, trochę serka itd. a karmy symbolicznie, bo były przyzwyczajone, ale ciągle zastanawialiśmy się, jak coś tak śmierdzącego może kotu smakować (teraz wiem, że to jak z czipsami itp.).




No to tyle zaśmiecania Mopikowego tematu jedzeniem :-P



Co do stresów i wyników - w wielu miejscach, gdzie są informacje o interpretacji wyników morfologii i biochemii jako przyczyny wzrostu/spadku niektórych parametrów jest wpisane "stres". Wet mi mówiła nawet, że ta sama krew wrzucona dwa razy do maszyny da inny wynik i że tak naprawdę miarodajny jest rozmaz ręczny (u Magnolii była silna anemia z maszyny, a w ręcznym była znacznie mniejsza tylko krwinki z niedożywienia niedobarwione, więc ich nie łapało jako czerwone). Poza tym jak mawia moja wet - leczy się kota, a nie wyniki; a niejeden stary wet z powołania powie, że wyniki się robi, żeby potwierdzić diagnozę, a nie dlatego, że pomysłu na diagnozę się nie ma i że z samego wywiadu i obserwacji powinno się umieć diagnozę postawić. U mnie sam wywiad i ogólne obejrzenie kota to godzina (zawiera noszenie na rękach i głaskanie przez weta-kociarę: i tak z kota nieobsługiwalnego robi się miły grzeczny kotuś). Wiele zależy od podejścia weta i tego, czy też go interesuje kocia psychika itp. (moja jest też behawiorystą) a nie tylko realizowanie procedur medycznych tudzież zapędy ambitnego naukowca ;-)

A tak poza tym to miłej niedzieli życzę :D
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Nie mar 09, 2014 21:00 Re: Opowieści Mopika

gpolomska pisze:Karmy na świecie są znacznie dłużej ;-) a twórca diety BARF nie twierdzi, że coś odkrył - tylko nieco opisał (i to początkowo tylko dla psów) pewne zasady pozwalające łatwiej odzwierciedlać naturalne żywienie zwierzaków - jak to mówią na BŚ "starzy" wyjadacze: nie można wynaleźć diety BARF, bo to wynalazła natura (biologically appropiate raw food - biologicznie odpowiednia surowa żywność);
...ciach...

Wiesz, ja to wiem, ja to kiedyś czytałam, już jakiś czas temu, żeby zobaczyć a cóż to takiego ten słynny BARF. I moje pokrętne i paskudne poczucie humoru powoduje, że zawsze mi się chce śmiać jak to widzę, jak to czytam. I nie, nie pretenduje do nazywania jakiejkolwiek diety swoim imieniem, ale dla mnie to po prostu NŻ czyli normalne żarcie, żaden wynalazek :lol:
NŻ w nowej odslonie, albo nowym opakowaniu :)
gpolomska pisze:Co do stresów i wyników - w wielu miejscach, gdzie są informacje o interpretacji wyników morfologii i biochemii jako przyczyny wzrostu/spadku niektórych parametrów jest wpisane "stres". Wet mi mówiła nawet, że ta sama krew wrzucona dwa razy do maszyny da inny wynik i że tak naprawdę miarodajny jest rozmaz ręczny (u Magnolii była silna anemia z maszyny, a w ręcznym była znacznie mniejsza tylko krwinki z niedożywienia niedobarwione, więc ich nie łapało jako czerwone). Poza tym jak mawia moja wet - leczy się kota, a nie wyniki; a niejeden stary wet z powołania powie, że wyniki się robi, żeby potwierdzić diagnozę, a nie dlatego, że pomysłu na diagnozę się nie ma i że z samego wywiadu i obserwacji powinno się umieć diagnozę postawić. U mnie sam wywiad i ogólne obejrzenie kota to godzina (zawiera noszenie na rękach i głaskanie przez weta-kociarę: i tak z kota nieobsługiwalnego robi się miły grzeczny kotuś). Wiele zależy od podejścia weta i tego, czy też go interesuje kocia psychika itp. (moja jest też behawiorystą) a nie tylko realizowanie procedur medycznych tudzież zapędy ambitnego naukowca :wink:

Tutaj szczerze mówiąc nie bardzo rozumiem o co Ci chodzi. Czy o to, że wykluczasz stres jako przyczynę różnych fizycznych objawów różnych schorzeń?

Natomiast co do uspokajania kota u weta, jeśli kot tego wymaga. owszem można to osiągnąć różnymi działaniami, zwłaszcza jeśli wet jest rozsądny. Jednak uspokojenie nie równa się zniesienie stresu i jego efektów.

Ale faktycznie, to wszystko OT.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie mar 09, 2014 21:59 Re: Opowieści Mopika

Nie wykluczam stresu - właśnie podkreślam, że nawet przy materiałach odnośnie wyników, a raczej ich wypadania poza zakres, często jest informacja przy wielu parametrach, że przyczyną może być stres. Tak samo jak błąd maszyny oraz straszna niestabilność kociej krwi (kilka godzin i wyniki mogą być zupełnie inne).
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Nie mar 09, 2014 22:07 Re: Opowieści Mopika

gpolomska pisze:Nie wykluczam stresu - właśnie podkreślam, że nawet przy materiałach odnośnie wyników, a raczej ich wypadania poza zakres, często jest informacja przy wielu parametrach, że przyczyną może być stres. Tak samo jak błąd maszyny oraz straszna niestabilność kociej krwi (kilka godzin i wyniki mogą być zupełnie inne).

Rozumiem, wolałam się upewnić :)
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon mar 10, 2014 0:18 Re: Opowieści Mopika

Wiele osób (w tym wetów) nieraz bagatelizuje siłę stresu i ogromny wpływ jaki może mieć na jak najbardziej fizyczne aspekty kociego zdrowia. A szkoda :-(
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pon mar 10, 2014 0:26 Re: Opowieści Mopika

gpolomska pisze:Wiele osób (w tym wetów) nieraz bagatelizuje siłę stresu i ogromny wpływ jaki może mieć na jak najbardziej fizyczne aspekty kociego zdrowia. A szkoda :-(

Też uważam, że to ogromny błąd :(
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon mar 10, 2014 8:21 Re: Opowieści Mopika

Dziwna sprawa z Mopikiem. Od dwoch dni wymiotuje - ale wylacznie po mokrej karmie (dodam, ze jada jedna saszetke dziennie i to maksymalnie smieciowego Felixa, bo nic innego nie ruszy, a mnie chodzi glownie tylko o wode w tym zawarta). Raz - przypadek, pomyslalem. Ale potem ta sama karma drugi raz. No to pomyslalem, ze moze akurat ta saszetka z wolowina wybitnie mu do gustu nie przypadla. Ale po kurczaku mial to samo. Mieso - w porzadku, sucha - w porzadku. Ale po mokrej zaraz po zjedzeniu mu sie cofa...

Moze mu sie zoladek podraznil ta chemia? Na razie zrobie mu 2-3 dni przerwy od mokrego, dajac za to dodatkowa porcje miesa (kotu sie to bardzo spodobalo) i zobaczymy czy problem minie.

Dziwne.
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4964
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon mar 10, 2014 8:26 Re: Opowieści Mopika

casica pisze:
Lifter pisze:

A czy wiadomo czemu się wówczas "zatkał"?


Duzo piasku w moczu.

Może przed tym incydentem coś silnie Mopika zestresowało? O ile oczywiście wykluczone zostały wszystkie inne potencjalne przyczyny, to może warto pójść w tym kierunku?


Ale wczesniej byl szczesliwym kotem, ktory z wetem widzial sie tylko pol roku wczesniej, gdy byl kastrowany.



Bo śmieciówki mają różne dosmaczacze i koty je lubią. Wypasione i drogie dobre karmy, które sama bym chętnie zjadła tak ładnie wyglądają i pachną, moje koty mają w głębokim poważaniu. Mały je, ale on jeszcze młody i głupi, i rośnie, więc dostaje pomiędzy normalnymi śniadaniem i kolacją, złożonymi z mięsa.
Lifter pisze:Kiedys uwielbial, teraz ostentacyjnie zagrzebuje... badz tu madry...


Zawsze można kota oszukać i bezopetem posmarować łapkę, którą on wyliże.


Tak mu robie z vetoskinem, ktory wczesniej uwielbial... ale patrz wyzej. Z tym ze mu miziam mordke, po czym nastepuje 5 minut pracowitego mlaskania i pucowania sie lapka.


Swoja droga dzisiaj w szafie znalazlem wypluta kocia tabletke... a to skurczybyk. Zwykle po podaniu tabletki daje mu jakis smakolyk - zeby zabic smak i wspomnienie owej tablety, a przy okazji zeby przelknal to, co ew, ukrywa gdzies w paszczy. Ale kotek tez, widac, cwany...
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4964
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon mar 10, 2014 13:39 Re: Opowieści Mopika

Magnolia swego czasu też mi po każdym mokry wymiotowała - silny nieżyt żołądka (po baycoxie); po chrupkach tym bardziej - jedynie mięsko małymi porcjami (co 3h) wchodziło i żółtko, później naturalne suplementy (żadnych sztucznych witamin). Te saszetki to niestety mają sporo "ciekawych" rzeczy, a on od leków zapewne brzuszek ma cały rozdrażniony :-( biedny Mopiś :(
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pon mar 10, 2014 13:57 Re: Opowieści Mopika

Lifter pisze:Dziwna sprawa z Mopikiem. Od dwoch dni wymiotuje - ale wylacznie po mokrej karmie (dodam, ze jada jedna saszetke dziennie i to maksymalnie smieciowego Felixa, bo nic innego nie ruszy, a mnie chodzi glownie tylko o wode w tym zawarta). Raz - przypadek, pomyslalem. Ale potem ta sama karma drugi raz. No to pomyslalem, ze moze akurat ta saszetka z wolowina wybitnie mu do gustu nie przypadla. Ale po kurczaku mial to samo. Mieso - w porzadku, sucha - w porzadku. Ale po mokrej zaraz po zjedzeniu mu sie cofa...

Moze mu sie zoladek podraznil ta chemia? Na razie zrobie mu 2-3 dni przerwy od mokrego, dajac za to dodatkowa porcje miesa (kotu sie to bardzo spodobalo) i zobaczymy czy problem minie.

Dziwne.

Dziwne :)

Swego czasu odkryłam podobne reakcje, ale na suchą karmę, dlatego odstawiłam. Bo kiedyś (aż chciałoby się napisać - za siedmioma górami, rzekami etc), moje dwa koty miały stały dostęp do suchej karmy. To była I połowa lat 90. I zauważyłam taką reakcję - jeśli przed śniadaniem (mięso) pojadły suchego nie na zasadzie "połasowania", ale żeby zaspokoić głód, regularnie wymiotowały. To samo stwierdzili równolegle moi rodzice u swoich kotów. Dlatego zrezygnowałam z suchej karmy.
Może podobnie jest z tymi saszetkami?

Dobrze, że odstawiłeś, w sumie czy Mopik musi je dostawać? Skoro dostaje też suchą karmę, a nie ma po niej sensacji, to raczej nie ma takiej konieczności.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon mar 10, 2014 17:27 Re: Opowieści Mopika

Nie musi, ale w ten sposob wchlanial sporo wody, bo jest niepijkiem totalnym. Bo ja mu te karme dodatkowo paroma lyzkami wody doprawialem.
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4964
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro mar 12, 2014 11:07 Re: Opowieści Mopika

Mopik dzisiaj wyrzygal cale mieso (po ok. 2 godzinach od zjedzenia). Potem zaczal sie domagac posilku wiec dalem mu nieco suchej i to znow wyrzygal, ale juz tak po kwadransie. Ech, przeglodze go do wieczora i zobaczymy co dalej.

Problemy, problemy, problemy.
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4964
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro mar 12, 2014 11:18 Re: Opowieści Mopika

To faktycznie ciężka sprawa :(
Wątroba? Wiosenne zakłaczenie? Nerwy?

Oglądasz dokładnie jego pawiki? Co w nich jest, jak wyglądają? Jakie są kupki?
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro mar 12, 2014 11:24 Re: Opowieści Mopika

Pawiki jak pawiki nic w nich nie ma podejrzanego - nadtrawione jedzenie, soki zoladkowe i nic wiecej. Kupska w porzadku, tzn. twarde i smierdzace, kolor nie byl podejrzany.

Humor ma, apetyt tez.

Na razie nie panikuje, zobaczymy co bedzie dalej.
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4964
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro mar 12, 2014 11:30 Re: Opowieści Mopika

Pytanie dodatkowe.
Czy wyrzucasz kupska do sedesu? Jeśli tak, to czy kupa pływa na powierzchni wody, czy opada na dno?
Jeśli pływa to znaczy, że są w niej kłaki.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Duni, Marmotka, MB&Ofelia, Tygrysiątko i 699 gości