Wiecie ,mam ochotę dziś zaserduszkować.O tak:
Wraca człek do domu zmęczony.Wjeżdża na podjazd przed nieużywany garaż (dziadek ongiś zbudował ale źle wyliczył i garaż za wąski: się nie mieści ŻADEN z posiadanych pojazdów poza jednośladami).Wychodzi z samochodu i
paczy na dom.I co widzi??
Ano - sa cztery okna.
W pierwszym leży biały kotek.Kotek jest mało bystry więc dostrzega mnie tak po minucie.Wstaje, ogonek w górze i zaczyna nerwowo biegać po parapecie.Wewnętrznym,żeby nie było wątpliwości.Po czym wstaje na tylne łapki niczym dyżurny wiewiór i stoi słupka.Wyraz pysia ma wielce zdumiony...
"jeee...a ja skądś znam tę kobietę na podjeździe...tylko skąd?!"Bezbrzeżne zdziwienie zwierzątka ma w sobie coś wzruszającego.
Ot, taki antyintelektualny stworek nie poznał swej głównej karmicielki i w ogóle - swojej kociej mamy.
W oknie nr dwa siedzi Kot Niezaineteresowany.
Kot ten jest piekny ,rudy.
Leży i myśli.Zapewne kombinuje jak zdobyć tytuł doktorski, albo zostać magistrem.Byle bez wysiłku.
Zastanawia się jak zrobić,żeby Ten Przebrzydły Biały Kot z Dołu się wyniósł.
Może tworzy w głowie sonet albo teorię bezwzględności.
A może odkrył (przez sen) nowy pierwiastek?
Kot dostrzega mnie kątem oka.Kot nie zamierza dać po sobie poznać,że zauwazył.To by było poniżej godności kota.Kot wzniósłby w górę brwi,gdyby oczywiście posiadał brwi.
Jest lekko zniesmaczony.Intelektualnie wybitny.Niedoceniony...
Bo wróciłam samochodem a on dziś
akurat za samochodem nie przepada.A może nie podoba mu się moj płaszcz??
Kot patrzy na mnie z wdziękiem i ma półprzymkniete oczy.
Kot ma godność osobistą i gdyby nie Ten Przebrzydły Biały Kot z Dołu to by ją zawsze zachowywał.Bo trudno mieć godność goniąc się po stołach i kanapach z wrzaskiem.
Cóż...każdemu czasem się zdarza...
Trzecie okno to też kot.
Ten kot na mój widok skacze na równe łapki.Widzę pyszczek i bezgłośne "noooo...miauuuu!!".I po sekundzie miga mi ogon i podogonie.Kot znika.
Biegnie na złamanie karku do drzwi mieszkania.Tam będzie na mnie czekał ("nooo...miauuu??"),wyżali mi się na moją ( i
mjensa!) nieobecność w jego świecie.Przejdzie mi pomiędzy nogami.
Nooo...miauuu..????
Tego kota kocham najbardziej.
A jest jeszcze czwarte okno.
Puste.
Może powinnam mieć jeszcze jednego kota?