ojojoj

dziewczyny, na nic czasu nie mam

, dopiero dziś trochę
w pracy full roboty, zabiegi po pracy i jeszcze po lekach jakaś śpiąca ciągle jestem

normalnie się pozbierać nie mogę, wieczorem padam rano wstać nie mogę normalnie nie wiem co się dzieje u moich kotów też nie wiem co się dzieje...szczególnie co się działo wczoraj...i pewnie zostanie to ich tajemnicą...a było to tak
wracam wczoraj z pracy, w biegu wpadam do domu i staję w przedpokoju jak wryta

pół przedpokoju we krwi

krew na podłodze od kuwety do łazienki, pierwsza myśl, że Mania krwawi jak siuu robi, podchodzę okiem dochtora na krew spoglądam i widzę, że taka przyschnięta, prawie łeb wsadziłam w kuwetę (to ta duża kryta) ale w środku krwi nie było
kolejna myśl- gdzie Mańka?- jeśli tak krwawi to musi być w strasznym stanie (wszystko dzieje się naprawdę szybko) zaglądam do łazienki, Mańka leży na koszu z bielizną, przerazenie

, ale ona patrzy, zaczyna mruczeć, wywala brzuch do głaskania

, obmacuję ją, no nic nie wskazuje żeby ją coś bolało

oglądam ją (wszak ma dużo białego futerka) jest czyściutka, żadnego śladu krwi

wypadam z łazienki, Buba zerka na mnie z hamaczka, idę w stronę schodów i oczy mi z orbit wyłażą, całe schody są we krwi

zaczynam się bać, na górze przy wejściu do sypialni na ścianie widoczne są rozbryzgi, wchodzę do sypialni i.....mało nie schodzę na zawał, na ścianie przy łóżku widać krew, na pudłach w których trzymam szpargały (bo pamiętacie, że nie mam jeszcze mebli) widać krew, na chodniczku przy łóżku widać krew i od tego miejsca do drzwi jest widoczna wyraźna ścieżka z krwi

-Pogryzły się

-ale kto

skoro wszystkie cztery towarzyszą mi w tych oględzinach w jak najlepszych humorach, jakby miały niezły ubaw z mojej miny, stoję w płaszczu, w butach, z torebką na ramieniu i kluczami w dłoni i nie wiem
co się tu do jasnej cholery stało??kiedy ciut ochłonęłam poczęłam oglądać moje kocie, zrobiłam im przegląd generalny od ogonków, przez pazurki, opuszki łapek,zęby, języki aż po uszy
nic, no normalnie nic

myślę, skoro im nic nie jest trzeba to posprzątać, kiedy zmywałam ściany i podłogi było aż czuć zapach krwi w mieszkaniu i kiedy doszłam do schodów przemknęło mi przez myśl- matko, może Młody coś zrobił a ja zacieram ślady

dzwonię, a on mówi, że w domu go jeszcze nie było i pyta czy zrobiłam zdjęcia, a ja o zdjęciach nawet nie pomyślałam...pół wieczoru się głowiłam nad tym co wczoraj zaszło w moim domu, tak myślałam aż zasnęłam

a rano wychodząc powiedziałam moim pannom- tylko bez rozlewu krwi dziś proszę
i dziś było bez rozlewu
