Melduję się w krótkiej chwili przerwy
Drożdżówka ma 100% udanych wypieków
A demolki... No cóż
W ubiegłym tygodniu kotecki zafundowały nam kilka dni stresu

Wisiały sobie w mieszkaniu, w ramach ozdoby, w miejscu
teoretycznie bezpiecznym, niedostępnym i wysokim dwa ptaszki. Okazało się, że dzień, kiedy nie ma nas w domu jest długi i kotki wymyśliły sobie ciekawą zabawę

Ściągnęły ptaszki na ziemię - nie mam pojęcia jak im się to udało

Problem polegał na tym, że ptaszki miały do "skrzydełek" przyklejone kawałki szkła

Szkło niby było tępe, zeszlifowane, kawałki trochę za duże, żeby je połknąć, ale szkło to szkło

No więc po powrocie do domu poskładaliśmy ptaszki, żeby zobaczyć, czy odzyskaliśmy wszystkie części (oczywiście były rozczłonkowane i rozwleczone po mieszkaniu). Okazało się, że brakuje jednego szkiełka

Na ptaszku wodnieje ślad, że coś tam było przyklejone, ale nie wiadomo kiedy odpadło. Nie pamiętamy, czy był komplet szkiełek -coś mi się w pamięci tłukło, że jedno odpadło podczas wieszania i zastanawiałam się czy jest sens przyklejać. Nie pamiętam, czy przykleiłam, ale znając mnie raczej tego nie zrobiłam

Koty zostały poddane ścisłej obserwacji - aktywność przy miskach, aktywność w kuwetach i aktywność ogólna. Brzuchy wymacane - nic niepokojącego ani bolesnego. No więc czekaliśmy mając nadzieję, że szkiełka już nie było zanim kotki udały się na polowanie. Minął ponad tydzień i jest wszystko w porządku. Chyba już można odetchnąć
