Freya leżała na parapecie, nie moglam sie oprzec jej slodyczy, poszlam ją poglaskac. Miziam, miziam, widze, ze mina zaczyna byc wredna, choc mruczy.... no to mysle sobie - dosyc, bo zaraz dostane po łapach (chociaz to ostatnio coraz rzadziej tzn. bardziej zrywa sie nagle i ucieka, przy tym robi jeszcze takie nerwowe machnięcie glową jakby chciala ugryzc, ale to tylko jest takie wrazenie, bo nigdy nie gryzie), wiec usiadlam z powrotem przy kompie, a Freyka podnosi sie, idzie do mnie i baach!! strzela mi baranka

- no wiec potulilysmy sie jeszcze troche, a potem zeskoczyla z biurka na łóżko i uwalila się dupcią na Ruby. Piekny widok. Najlepsze jest to, ze Ruby tez bardzo Freyę pokochała. Choc na poczatku ciagle od niej uciekala i gryzla ją ustawiając małą do pionu i pokazując kto rządzi. No, ragdoll pełną gębą.

Niestety pewnie jak pojde po aparat to juz zmienią pozycje.
