Rosenkranzt szuka DT/DS - natychmiast!!!!

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Śro lut 10, 2010 9:56 Re: Rosenkranzt w domu stałym. :)

:-) To zima jest zapewniona i snieg nie musi topniec! :ryk: Kochany futrzasty tak o Was dba! Ciesz sie, ze ta mysz byla juz "dobita". Sasiadka ostatnio miala nie przespana noc, bo gonila po sypialni jeszcze na pol zywa myszke. Jej dwa sa wychodzace i nawet w nocy im sie chce na spacer isc.
Figusia, ta koteczka calkiem na prawo w moim podpisie, aportuje myszki, koleczka, slomki do picia, itd. Ona sie moze wszystkim bawic, co jest z plastyku.

A co do pisania, to przeciez nie stresuj sie. Odkad sie troche na forum oswoilam tez patrze ponad talez i mieszam gdzie wejdzie i zostaje, gdzie mi sie podoba. Od czasu do czasu tylko chetnie poczytamy o malym urwisku :-)
Ale dlatego tez nie zakladam wlasnego watku, bo ja tu za malo ludzi jeszcze znam. A ze mi kuzynka pozwala i o moich brojazach w jej watku pisac, to korzystam z tego i mi sie u niej podoba.

SecretFire

 
Posty: 11777
Od: Sob sie 30, 2008 15:29
Lokalizacja: Kleines Wiesental (Niemcy) kiedys Brodnica

Post » Śro lut 10, 2010 10:22 Re: Rosenkranzt w domu stałym. :)

Kot moich Rodziców przynosił kiedyś do domu myszki na wpół żywe, ale się zraził, bo pies je jadł, a on chciał, żeby Pańcia zjadła :roll: Teraz porzuca je pod domem. Na szczęście ze swoją grubą doopką nie poluje na ptaki :wink: Kiedyś jesienią mysz szukała w domu schronienia - kot zupełnie nie był zainteresowany, sami musieliśmy się tym zająć :roll:

mmk

 
Posty: 3153
Od: Sob lis 28, 2009 22:42

Post » Śro lut 10, 2010 10:46 Re: Rosenkranzt w domu stałym. :)

Dobrze ze to nie byly wazki, dzdzownice (?), slimaki i szerszenie... To ona tez juz miala w sypialni! 8O Ja bym sie z wymiotow nie mogla pozbierac.
Emila nawet pajak nie interesuje! Ja tak bym chiala, zeby oni mnie przed pajakami i innymi cmami ratowali a tu nic. Lilly to jeszcze nawet nie wiem, ale Figusia uwielbia pajaki i wszystko co fruwa. U Rafala na balkonie to nie raz na niego krzyczala, jak nie chcialo do niej cos przyleciec i stoi tak dlugo przed dzwiami albo w dzwiach, az cos zlapie. U mnie raz takiego brazowego ogromnego pajaka ze sufitu zciagnela, ktorego ja nawet do odkurzacza nie moglam zlapac, taki silny byl. A ona szczesliwa lezala potem kolo niego na podlodze i chciala glaski za zalatwienie sprawy. Byla bardzo dumna z siebie, a ja za to jej dalam wiecej smakolykow.
Villemo ja miala pierwsze miesiace jej zycia i moze Ci opowiedziec jaki to zloty kotek. Ja ja tak kocham az boli. Jak ja w pazurki dorwe, to ja caluje i usciskam jak glupia. A jak sie z nia zegnam to rycze.

SecretFire

 
Posty: 11777
Od: Sob sie 30, 2008 15:29
Lokalizacja: Kleines Wiesental (Niemcy) kiedys Brodnica

Post » Śro lut 10, 2010 10:57 Re: Rosenkranzt w domu stałym. :)

Kuba poluje na wszystko, co wejdzie do domu. Rosen chyba też będzie polował, bo jak jakaś mucha się ostatnio obudziła to oba za nią goniły :lol: Kuba latem wpatrywał się w sufit, na którym siedziała mucha - wysoko poza jego zasięgiem. Dwie godziny ją obserwował aż w końcu złapał! Niech poluje, jednak nie podoba mi się, że on to wszystko zjada :roll: Tylko duże muchy zostawia - widać niesmaczne są :?

mmk

 
Posty: 3153
Od: Sob lis 28, 2009 22:42

Post » Śro lut 10, 2010 11:14 Re: Rosenkranzt w domu stałym. :)

:ryk: Duze pajaki Figusi tez nie smakuja, ale male wszystko jak odkurzacz wciaga.

Mieszkacie wy na wsi, czy macie domek? Jak sie przeprowadze, to bym chciala mieszkac albo na parterze z fajnym wyjsciem albo na duzym poddaszu. Ale chyba parter jest nie taki dobry pomysl, bo wchodzi jeszcze wiecej badziewia...

SecretFire

 
Posty: 11777
Od: Sob sie 30, 2008 15:29
Lokalizacja: Kleines Wiesental (Niemcy) kiedys Brodnica

Post » Śro lut 10, 2010 12:22 Re: Rosenkranzt w domu stałym. :)

Mieszkamy pod miastem - ani to wieś, ani miasto. Czasem dzikie zwierząta pod dom podchodzą, ale ruch na ulicy jest całkiem duży (i niektórzy jeżdżą jak wariaci), psy biegają luzem (straaaasznie mnie to denerwuje - ludzie wypuszczą bo im się nie chce wyjść na spacer - nie przejmują niczym, niektóre psy są duże i agresywne. Czasem biegają też wiejskie psy... :roll: ). Kilka lat temu było dużo spokojniej, niewielu sąsiadów... Rodzice wypuszczali swojego kota i robią to nadal. My nie wypuszczamy - uważam, że to zbyt niebezpieczne. Co jakiś czas są dyskusje na ten temat, bo Rodzice sądzą, że unieszczęśliwiam koty i ograniczam im wolność :roll: Kto ma rację? :?

mmk

 
Posty: 3153
Od: Sob lis 28, 2009 22:42

Post » Śro lut 10, 2010 12:47 Re: Rosenkranzt w domu stałym. :)

Trudno powiedziec kto ma racje. Ja kiedys o tym myslalam, zeby moich wypuszczac, ale...! Odkad widze, co u sasiadki sie dzieje, ze czesto pobite i brudne i z pelno kleszczami wracaja do domu, to mi sie odechciewa. Najgorsze jest to, ze nie raz przepadna na pare dni i ona chodzi (naprawde) po naszych katach i ulicach i szuka tych lobuzow. Pod tym wzgledem mi jest lzej na sercu, jak wiem, ze moga sie tylko pod lozko schowac albo na parapecie posiedziec. Pewnie, widze, ze by chcieli wyskoczyc i pobawic sie ale mi to jest za niebezpieczne. Wpadna pod Auto i co? Zreszta ja sie strasznie boje kleszczy i przed pchlami sie brzydze. Nawet jak dostaja Spot-on te badziewia sie do nich przyklejaja.

SecretFire

 
Posty: 11777
Od: Sob sie 30, 2008 15:29
Lokalizacja: Kleines Wiesental (Niemcy) kiedys Brodnica

Post » Śro lut 10, 2010 13:29 Re: Rosenkranzt w domu stałym. :)

Ktoś jeszcze się wypowie???
Mi nie chodzi o kleszcze czy pchły - są na to dość skuteczne środki. Martwię się o bezpieczeństwo. Ale czasem się zastanawiam, czy mam rację, może faktycznie ograniczam ich wolność :roll: A z drugiej strony - są bezpieczne, nie straszne im są samochody, psy, dzikie koty, lisy. Nie martwię się, że znów wrócą poranione i czy wrócą... Siedzą w ciepełku, mają zabawki, duży drapak do wspinania, łóżko do spania :wink: Kot Rodziców co jakiś czas stacza walki i wraca "obtłuczony", mimo wykastrowania. On jest duży i dość gruby, nasze to przy nim maleństwa...
Prosze o opinie również podczytywaczy :wink:

mmk

 
Posty: 3153
Od: Sob lis 28, 2009 22:42

Post » Śro lut 10, 2010 13:38 Re: Rosenkranzt w domu stałym. :)

Podczytywacze moze nie chca sie wdawac w nasza dyskusje albo sie boja cos zlego powiedziec.

Ale mi tez sie wydaje, ze im to wystarcza. Moze uzbrojony w siatke balkon by byl alternatywa, ale wychod? Nie. Oni sa tak soba zajeci, ze to musi wystarczyc. Niektorzy, tak jak piszesz, wywalaja z domu, bo im sie nie chce zajmowac ze zwierzem albo sa caly dzien precz i niech sie wies zajmuje. Tak latwo nie powinno sobie robic, jak sie odpowiedzialnosc za jakiekolwiek zwierze wzielo.

SecretFire

 
Posty: 11777
Od: Sob sie 30, 2008 15:29
Lokalizacja: Kleines Wiesental (Niemcy) kiedys Brodnica

Post » Śro lut 10, 2010 13:45 Re: Rosenkranzt w domu stałym. :)

Nie mam balkonu... :( :roll:
Jedynie wychodzenie na smyczce zostaje, tylko na ile to ma sens? Wolności im to nie da...

mmk

 
Posty: 3153
Od: Sob lis 28, 2009 22:42

Post » Śro lut 10, 2010 13:55 Re: Rosenkranzt w domu stałym. :)

Albo palik w ogrodku :-p
Moja sasiadka by chciala nasz caly ogrodek z gory pod siatke dac. Ale paru mieszkancow i wlasciciele by jej cos innego opowiedzieli.

SecretFire

 
Posty: 11777
Od: Sob sie 30, 2008 15:29
Lokalizacja: Kleines Wiesental (Niemcy) kiedys Brodnica

Post » Śro lut 10, 2010 13:59 Re: Rosenkranzt w domu stałym. :)

Moje koty wychodzą, ale okolica raczej spokojna.
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Śro lut 10, 2010 14:12 Re: Rosenkranzt w domu stałym. :)

Palik :roll: No wiesz... :roll: Ogrodu osiatkować nie mogę - myślałam kiedyś o zrobieniu "wybiegu", ale nie dostałam zgody :wink:
Przy spokojnej okolicy łatwiej podjąć decyzję o wypuszczaniu. U nas z roku na rok się zmienia, coraz więcej samochodów, domów, ludzi, psów.... Kilka lat temu decyzja Rodziców o wypuszczaniu kota była prawie oczywista - tam nic się nie działo. Teraz już nie jest bezpiecznie, a jeszcze nie wszyscy sąsiedzi się wprowadzili.
Zostanie tak, jak jest. Myślę, że lepiej nie wypuszczać wcale niż dać wolność i kiedyś (jak okolica całkiem się zaludni) ją odebrać... I nie wybaczyłabym sobie, gdyby coś się im stało...

mmk

 
Posty: 3153
Od: Sob lis 28, 2009 22:42

Post » Śro lut 10, 2010 14:31 Re: Rosenkranzt w domu stałym. :)

Masz racje mmk. Grzechem jest nie wypuszczać zwierząt, gdy są ku temu warunki. Jeszcze większym grzechem jest wypuszczać, gdy warunków nie ma.
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Śro lut 10, 2010 14:44 Re: Rosenkranzt w domu stałym. :)

Dziękuję 8)
Taki mały Rosenowy OT :wink:
Możemy wrócić do normalnego życia. Dziś drugie szczepienie Rosen dostanie 8) Chyba, że nie zdążymy dziś dojechać do Weta - wówczas dostanie jutro :wink:

mmk

 
Posty: 3153
Od: Sob lis 28, 2009 22:42

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Myszorek, zjawka i 16 gości