Chłopaki już w domu. Wyglądają jakby przesadzili na pierwszej imprezie dla dorosłych

szczególnie Rysiek, któremu plączą się łapki i się zatacza. Cypisek jest bardziej żwawy, choć nieco powolny.
Rysia pilnujemy, bo koniecznie chce wchodzić na górę, do pokoju dzieciaków, ale oczywiście chwieje się i o mało by nie spadł. Jak będzie tak wędrował, to zamkniemy go w transporterku, szczególnie na noc, bo zawału dostanę w końcu jak on będzie tak łaził a nie daj Boże spadnie !!
Cypisek już zrobiuł duże sioo do kuwetki, grzeczny kotek

Rysio zrobił siusiu w lecznicy u Ani.
Rysiaczek ma jeszcze zrobione oczko, tzn. ma nacięte te naczynia które tak narastały. Mamy nadzieję, że ta martwa tkanka obumrze i nie będzie już odrastać. Teraz co 4 godziny mamy mu zakraplać to oczko Atecortinem.
Chłopcy dzielnie przeszli zabieg odjajczenia i mam nadzieję, że wszystko będzie ok
