No więc tak...
Badań krwi dziś nie dało rady zrobić (auto rano nie chciało zapalić)
Za to obserwowałam Blankę bardzo uważnie!!
Okazuje się, że ona podbiega wręcz z okrzykiem radości do miski... I co? Powącha, lekko skubnie i odpuszcza. A to znaczy, ze jest głodna a nie może jeść
Kto pamięta jej historię, zrozumie co poczułam, gdy zrozumiałam, że kot głoduje nad pełną miską...
Miałam czekać na badanie krwi 2 dni.
O NIE!
Bo aby uzyskać wynik miarodajny, kotka musiałaby być bez leków. A ja nie chcę, aby Blankę coś bolało. Dlatego pojechałam do weta (urwałam się z roboty). Zbadał ją...
I najważniejsze! Blanka nie schudła!! Moja mama jakoś źle spojrzała na wagę w domu! Na dodatek 2 razy!! No jak zobaczyłam na własne oczy u weta, że waga Blanki nie spadła... To chciałam ubić własną matkę, że mnie tak nastraszyła (na szczęście nie miałam jej w zasięgu ręki).
Ale tak serio, to się ucieszyłam, że jednak nie jest tak źle.
No i teraz Blanka leczy stan zapalny w buziulce (antybiotyk) i dostaje frykasy do żarcia. Na dodatek drobniutko siekane. Mam nadzieję, że to opanujemy. Musi być dobrze i basta!
Dzięki za wsparcie. I prosimy o jeszcze
