makitta nadal nie ma netu na stałe. Powklejam trochę jej wieści via gg. Mam nadzieję, że nie będzie miała za złe.
makitta:
a jak Bunie nauczyć żeby się nie kladła w przejsciu??
meble nosimy paczki kartony
przygotowałam im zaciszny kąt ale ta cholera mała ani myli tam siedzieć
a najgorsze jest to że nic sobie ztego nie robi
Maria
Nie ma metody oduczania, chyba że pary razy upuścicie na nia jakies pust pudło lub nadepniecie na ogon
makitta
nie dzieki mam mało kurczaka a nie chce mi się do sklepu iśc

wieć chyba pozostaje bardzo pod nogi uważać
Maria
nie musisz jej dawać kurczka za to że jakies pudło SAMO na nia spadnie
makitta
jak coś na nią "samo "spadnie to po krotkim miałki futro wedruje pod lodowke i co chwila pomiałkuje az coś z Lodówki też samo nie wypadnie:)
wiem rozpusciłam
ale ona jest taka kochana
***********
Potem był kocurek od antaloj na przechowaniu (makitta, dziekuję

) :
poszło szybko . Nowy mhhh... mowiąc któtko on zachowuje się jak by stad nigdy nie wychodził łazi gada miałkoli do Luni startuje a moje???? nie mam kotów obrażone sykolą (tylko nowy się nie przejmuje) startuje do Luśki (jak by to było 3 dni temu to by było na odwrót) a Luna sykoli i siedzi w szafie do Buni też startował ale szybko przestał( ciekawe dlaczego?:))) ). Bunia się do mnie nie oddzywa zbojkotowala kolacje i szczerzy zęby. Jestem załamana dlaczego moje kotki są takimi egoistkami? No przecież jak kot mi włazie pod rękę to nie będe go odpychać? zresztą ich też nie zaniedbuje raczej one mnie nie chcą. A zresztą przyda im się taka lekcja:). Mam nadzieje że jutro będzie lepiej bo chyba to ze krew i futro nie latały w powietrzu i nie doszło do walki to dobry znak??
Były jakies kwasy na linii kocurek - Balbina:
Bunia próbowała ale z 3 razy wylądowała w łazienc na "karniaku" i zaczeła hamować emocje. Zostałam ugryziona przez nowoprzybytego calkiem solidnie bo uznał że krzywdze Luśke (między nami co za głupia kobita chłop za nią chodzi miałczy błaga o chwilę uwagi rzuca się bądź co bądż na większą osobę a ona nic poza sykoleniem) no w sumie to krzywdziłam bo pielęgnacja ogona nie należy do jej ulubionych czynności ale sobie pogadaliśmy i już zrozumiała że to dla jej dobra. Obciełam mu pazurki wyczesałam ogólnie całkiem przyjemne kocisko kontaktowy lubi inne koty(to że moje go nie lubią to inna sprawa) Lubi się bawić więc jak moje nie widzą ... apetycik dopisuje uczę go aktualnie nie wchodzić na meble tzn (blat i kredens) i korzystać z drapaka.Mam nadzieję że znajdzie dobry domek:)
Zawsze skutecznie (łazienka - dop. mój) "chłodzi "jej złość

i wychodzi przymilny kotek.to chyba jakaś magiczna łazienka:).A ja chyba dzisisiaj Rudolfa(imię robocze bo przecież nie można cały czas kici kici) odwożę do nowego domku. Mam nadzieję że będzie mu dobrze bo to naprawdę faine kocisko zresztą jak każde. Lunia i Bunia się ucieszą że intruz z domu się wyniesie. Patrząc sie na Bunie stwierdzam że feeliway działa cuda. Chociaż może ona się poprostu Rudiego bała?? Bo jak ją w kartonie zaszedł to się skulila i tylko przerazliwie miauczała może kiedyś ją jakiś kocur zaatakował?? No to uciekam zająć się moim zwierzyńcem:)
Tyle wieści o Balbinie dla jej fanów
