
Nauczyli się obsiadać mnie na łóżku, Franio kładł się w nogach, Pędzel obok poduszki , tosia jak zwykle w załamaniu kolan. Tosia czasem przychodziła nawetr pomruczeć



Powoli koty z tych kotów wyrastają....

Trochę mnie martwi to że muszę ich zaszczepić, a nie bardzo mam za co. Ale chyba jakoś się zawezmę i trudno, wydam to co miałabym wydać na żacie dla siebie. Nie powinnam na tym zbytnio ucierpieć

Pędzel w ogóle się bardzo zmienił od kiedy u mnie jest. Zrobił się pewny siebie, rozbawiony, i tylko gdy śpi najlepiej mu nie przeszkadzac, bo można zarwać w pysk. Nadal jednak jest najwspanialszym barankowiczem świata


Uwielbia wieczorem gonić piłecczki, jakie to niesamowite że każdy kot ma swoje ulubione zabawki... Franio kocha myszki z dzwoneczkiem. Pędzel piłeczki, a Tosia sznureczki. Ale sznureczki tylko pod nadzorem, od kiedy zjadła bez gryzienia 60cm wstążki ozdobnej rok temu

Któregoś dnia byłam świadkiem takiej sceny : Pędzel leżał na komodzie. Wskoczył do niego Franio i zaczął się przymilać, przytulać - ewidentnie domagał się umycia

No i co zrobił poczciwy czarnulek ? Zaczał w końcu myć temu natrętowi mordę... Woli myć niż być myty...a przecież nie zastosuje agresji
