Po Nikusiowej kolacji, przy masażu i obowiązkowej porcji mizianek połaskotałam mu poduszeczki tylnich łapek.. Jak pięknie rozcapierzył pazurki..

Wyraźnie widać, że wraca mu czucie w łapeczkach..
Jeszcze w zeszłym tygodniu Nikuś przesuwając się tyłeczkiem po pokoju potrafił zrobić dwa, może trzy kroczki.. Dzisiaj przechodzi cały pokój..

Jeszcze niepewnie, ale na czterech łapkach..

I jeszcze jedna informacja - ostatnia wpadka w kuwetce związana była z białym serkiem..

Od tego czasu wszystko jest w kuwetce a Nikuś całkiem suchy i czyściutki..
Wygląda na to, że do postawienia na nogi wystarczy mu normalne odżywianie i witaminki.. Nie wiem tylko czy dorówna w końcu wzrostem i wagą kotom w jego wieku.. Czy to zagłodzenie i zaniedbanie nie było zbyt dłudotrwałe.. On naprawdę wygląda jak kocie niemowlę..

Dla porównania - mój Misiek, persik szynszylowy, nie należy raczej do dużych kotów, a jest dużo większy od Nikusia i to nie tylko dlatego, że jest bardziej puchaty.. Łapki, łepek i długość korpusu - wszystko duuuużo większe.. Tak na oko - jeden Misiek = dwa Nikusie..
Trzymajcie proszę kciuki, żebym kiedyś mogła napisać:
1 Misiek = 1 Nikuś..
