Ja byłam zawsze rozmiaru 36-38. A tu nagle gatki w rozm. 40 są ciasnawe

WIęc już dosć, chcę być znowu 38 i uda mi się. Tzn. górę mam wątlejszą, tam włażę w 36 i 38 bez problemu, ale podwozie...
Emee pisze:Ja jestem wysoka i chyba wolałabym być niska. Lepiej mieć tendencje do bycia ewentualną kuleczką, niż być wielkim babsztylem

A ja sobie kombinowałam, że na wysokiej osobie ma się na czym rozłożyć i mniej widać, podczas gdy na małej się kumuluje

Ale powiem Wam, że generalnie jak za bardzo się skupiam na tym, co jem i próbuję jesć zdrowo, to gorzej się czuję. Wtedy wpadam w obsesyjne rozmyslanie o tym, co i ile zjadłam i to nie jest dobre, stanowczo. Jakis złoty srodek tu jest potrzebny... do tego ja choruję na IBD i nie wszystko mogę jesć, w tym wiele produktów uważanych powszechnie za zdrowe. Np. ciemne pieczywo. Przy tym wszystko muszę sama wybadać metodą prób i błędów, co mi wolno a czego nie, bo nie ma jakiejs jednej konkretnej diety w takich chorobach. No i próbując pogodzić to, co mogę jesć z tym, od czego się nie tyje, zaczynam dostawać na głowę

Więc staram się po prostu jesć mniej, dorzucić więcej warzyw, zrezygnować z pełnotłustego mleka czy smietan do zupy itp. No i odstawić słodycze, które mogę jesć w każdej ilosci niestety.
I zobaczymy, co z tego wyniknie...
Natchniona rozmową na wątku Ai, zamówiłam sobie na dzisiaj u TŻa zupę z soczewicy
