Mopik ['] Kropek i Kicia [End of story]

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto mar 04, 2014 11:09 Re: Opowieści Mopika

Raport mopikowy...

Skonczyla mu sie faza sikania do kuwety. :/ Od wczoraj tylko poza.
Mokra karma tez cos ostatnio jakos nie podchodzi. (Miesko - i owszem).

Bylem na kontrolnej wizycie u weta. Wyniki z gatunku "takie se ale nie jest zle". Mocznik nadal w gornej strefie normy ale nieco nizszy niz poprzednio. Biale cialka krwi ponizej normy ale nadal w miare przyzwoicie. Kreatynina 1.9 wiec jak na niego calkiem przyzwoita, choc ciut powyzej normy. To, czego sie najbardziej obawialem, czyli trombocyty (z kazdym badaniem byl ich spadek o 10-15%, ostatnio juz na granicy dolnej normy) tez spadly ale bardzo nieznacznie, powiedzmy o jakies 2%, wiec moze sie ustabilizuja w koncu na tej dolnej normie. Oby...

I bylby w sumie powod do jakiegos optymizmu, ale dostalem od losu solidnego kopa z innej strony. Moja matka, do tej pory niezniszczalna i nie do zdarcia, mimo dosc zaawansowanego wieku, wskutek "przechodzonej" grypy dostala paskudnych komplikacji, ma ciezko uszkodzone serce, drugi tydzien w szpitalu, a tam migotanie i trzepotanie przedsionkow etc. etc. Ma miec wszczepiony rozrusznik serca ale tak czy siak nie wyglada to dobrze. Jak teraz widze reklamy wszelakich Gripeksow "nie zawracaj sobie glowy grypa, wez tabletke, ktora likwiduje objawy i zyj pelnia zycia" to normalnie sypie pietrowymi przeklenstwami. Cholerne sk...ny. :/ Codziennie teraz jezdzimy do niej do szpitala i do jej domu, opiekowac sie arcygrubą Misią, ktora nie toleruje innych kotów, więc nie można jej wziąć do naszego domu (ciekawe co by na to powiedzial Mopik, swoja droga, ktory tez nie przepada za kocim towarzystem).

Ale to tak na marginesie.
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4857
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto mar 04, 2014 16:09 Re: Opowieści Mopika

Ona "kocha" inne koty jak Magnolia... generalnie koty nie są stadne, aczkolwiek czasami tolerują towarzystwo o ile przypadnie im do gustu (brak akceptacji albo pokazują jawnie, albo zamykając się w sobie i później chorują). Dlatego najłatwiej to brać koty - jeśli chce się kilka - z jednego miotu: one zawsze się dogadają (od jednej matki z różnych miotów to już trudniej), a dorosłe to wielka loteria... jak z ludźmi: jedni razem żyją długie lata, a inni nie za bardzo (choć niby sami się wybrali a nei jak koty - na siłę i tu masz tego drugiego lubić).

Mamie dużo zdrowia :ok:
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Wto mar 04, 2014 17:28 Re: Opowieści Mopika

No dobra, dzis po poludniu sik kuwetowy.
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4857
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt mar 07, 2014 16:04 Re: Opowieści Mopika

Powiększyć chciałam sobie zdjęcie Mopika w Twoim podpisie, kliknęłam i 8O
40 stron do doczytania :roll: :twisted: Będę nadrabiać.

Dla mamy wszystkiego najlepszego :ok:
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt mar 07, 2014 18:19 Re: Opowieści Mopika

Fotki Mopa sa na poczatku i pod koniec a wiekszosc posrodku to polroczna historia jego choroby, z ktora sie zmagamy, wiec w razie czego smialo mozesz przekartkowac tylko.
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4857
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt mar 07, 2014 23:41 Re: Opowieści Mopika

Na razie zajrzałam na początek i koniec. Mopik piękny (zdjęcia takoż), ja też mam kota bez gustu, co do smokingu nosi białe skarpetki (i to pod kolanko) :wink:
Obrazek
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Sob mar 08, 2014 14:20 Re: Opowieści Mopika

Przeczytałam uczciwie (no ok, w miarę uczciwie) od pierwszej strony.
Opowieść wstępną Mopika przeczytałam na głos, żeby i Justyn sobie posłuchał, bardzo nas ubawił kolejny kot z charakterem :)
Kapitalny kot, swoją drogą.

Jak tak czytałam o zdrowotnych problemach Mopika, to przyszło mi do głowy kilka rzeczy, napiszę o swoich spostrzeżeniach, może dzisiaj jeszcze. Jeśli mi wena wróci, bo poszła sobie precz i nie chce jakoś :twisted:
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob mar 08, 2014 15:07 Re: Opowieści Mopika

Napisz, bo lekarze chyba juz nie maja pomyslow i po prostu lecza objawowo...
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4857
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob mar 08, 2014 17:54 Re: Opowieści Mopika

Przede wszystkim te spadki leukocytów mnie zastanawiają. Zetknęłam się z tym zjawiskiem u mojej kotki (Zawieszka), u niej wyglądało bardziej dramatycznie bo spadki były bardzo gwałtowne i stanowiły bezpośrednie zagrożenie życia. Tak więc wyglądało to zupełnie inaczej. Nie podawaliśmy sterydów, podawaliśmy neupogen, ale w naszym przypadku potrzebna była szybka reakcja organizmu. Dwukrotnie zdarzyły jej się takie epizody, musiałabym sprawdzić jak odległe od siebie w czasie. Dotychczas jest tak, że często przy morfologii białe ciałka są w dolnej granicy normy lub poniżej. Jednak rozmazy ręczne pokazują, że produkcja krwinek jest prawidłowa. A generalnie jest/bywa tak, że wynik badania niekoniecznie pokazuje realną liczbę białych krwinek (to jest kwestia zupełnie techniczna badania krwi, tak mi to tłumaczył wet, też w sumie do sprawdzenia w miarę potrzeb), to oczywiście dotyczy stosunkowo niewielkich spadków. U nas tajemnica tych spadków nie została wyjaśniona na 100%, przyjmujemy, że przyczyną była reakcja organizmu na szczepionkę felisvac (grzyb). Jednym z typowych objawów spadku białych ciałek jest zmniejszone łaknienie lub jego brak.

I teraz zastanów się, czy przed pojawieniem się objawów, o których piszesz, Mopik nie był szczepiony, albo może przechodził jakąś wirusówkę? Może był na coś leczony? Może to wywołało taką reakcję organizmu?
Jest w Polsce kilku hematologów. Jedna profesor (?) w Olsztynie, nazwiska niestety nie pamiętam, ale jest do ustalenia w razie "W". Druga zaś, to dr Maja Ingarden w lecznicy Therios w Myślenicach, u niej konsultowałam moją kotkę - wysyłałam jej rozmazy z krwi na płytkach. Lecznica przygotowała mi preparaty do konsultacji.
Zadzwoń do niej, albo napisz i poproś o konsultację http://www.therios.eu/ Może akurat uda się coś wywnioskować, ustalić, zdiagnozować?
Bo jedno jest pewne - stale podawane sterydy to nie jest dobre wyjście, a może uda się z nich zrezygnować.

Druga kwestia to stres (element nie do przecenienia) - sam piszesz o reakcjach Mopika na wizyty u weta. We wrześniu zeszłego roku natężenie tych wizyt było bardzo duże. Zastanawiam się więc na ile, w jakim stopniu wyniki różnych badań mogły być przez stres zafałszowane? U kotów silnie stresujących się tak jest. Ja miałam takiego kota, u Dracula stres spowodowany badaniami i wizytami u weta dawał fizyczne objawy zupełnie innych chorób. Bardzo wiele czasu zajęło nam stwierdzenie i potwierdzenie, że objawy te, to właśnie wynik stresu. Nie było to wbrew pozorom łatwe, ale udało się. Jedynym wyjściem było ograniczenie nieprzyjemnych dla kota czynności do minimum.
Może i nad tym się zastanów? Zrób kotu badania gdy przyjdzie czas (bo nie wiem czy masz jakiś harmonogram), o ile nie będą złe, to po prostu postaraj się odstawić, żeby kot miał czas pognać stres precz. Może się okazać, że po przerwie wszystko wróciło do normy. Zwłaszcza, że w zasadzie nie ma diagnozy mimo licznych badań. jest i taka opcja.
A stres, zwłaszcza długotrwały jest dla kota zabójczy, jestem o tym przekonana, że nadmiar badań może być równie szkodliwy jak ich brak.

Czemu podajesz Mopikowi (o ile dobrze zrozumiałam) suchą karmę urinary? Czy z pęcherzem coś się dzieje? Pisałeś, że mocz jest w idealnej normie, dobrze zrozumiałam? Możesz złapać siki i zrobić badanie moczu z osadem (koniecznie z osadem). Będziesz miał jasność. Stosowanie karm, ogólnie mówiąc "nerkowych", profilaktycznie nie ma sensu, bo nie ma w tym względzie profilaktyki tego typu, a może być szkodliwe jeśli kot jest pod tym względem zdrowy.

O tak, to właśnie mi przyszło do głowy :)

I jeszcze, po namyśle, coś obrazoburczego. Nie wierzę w BARF, wierzę, że jedynym zdrowym pokarmem dla kotów jest mięso, świeże mięso dobrej jakości. Natomiast generalnie jestem wrogiem karm suchych, moim kotom ich nie podaję. Mam w domu dyżurny worek bezzbożowej Porta21, ale koty dostają jej dosłownie po kilka ziarenek, a i to nie każdego dnia. Suplementy? Czasem żółtko, czasem twarożek lub jogurt, czasem masełko lub oliwa do polizania. Czasem, na zasadzie przekąski, w ciągu dnia mała puszeczka (podzielona na 4 koty) jakiejś karmy mokrej o dobrym składzie. Ze sztucznych suplementów dodaję do mięsa fellini complete albo fellini taurin, ale też bez szaleństw. Żadnych bilansów, nic takiego nie robię. Obserwuję, grzebię w kuwetach, wnikliwie oglądam odchody (zaawansowana koprofagia?). Sprawdza mi się :)

W kwestii suchej karmy wyjątkiem jest Ignaś, no ale on wkrótce skończy 20 lat i jako staruszek ma problemy z wypróżnieniem, dostaje więc w niewielkiej ilości fibre response, bo niestety past w rodzaju bezopetu nie tknie, a dopyszcznie może mu podać tylko kamikadze. W zasadzie od małego kocięcia, ignaś je wyłącznie wołowinę, jak zresztą wszystkie moje pozostałe koty.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob mar 08, 2014 18:49 Re: Opowieści Mopika

casica pisze:. Jednym z typowych objawów spadku białych ciałek jest zmniejszone łaknienie lub jego brak.


O tak, to zdecydowanie mial.

I teraz zastanów się, czy przed pojawieniem się objawów, o których piszesz, Mopik nie był szczepiony, albo może przechodził jakąś wirusówkę? Może był na coś leczony? Może to wywołało taką reakcję organizmu?


Pierwszy rzut (jakies 2 tygodnie) mial zaraz po tym jak byl cewnikowany (w ogole szok dla nas - 1.5 kotek i sie zatkal) + seria antybiotykow. Zwalilismy to na efekty uboczne (wiadomo jak to jest po antybiotykach) bo badania (w tym krwi) nie wykazaly NICZEGO. Wszystko gralo, tylko kot nie jadl. A potem nagle zaczal (wczoraj nic a dzis zre jak dziki). I tak mial te nawroty potem co jakis czas...

Jest w Polsce kilku hematologów. Jedna profesor (?) w Olsztynie, nazwiska niestety nie pamiętam, ale jest do ustalenia w razie "W". Druga zaś, to dr Maja Ingarden w lecznicy Therios w Myślenicach, u niej konsultowałam moją kotkę - wysyłałam jej rozmazy z krwi na płytkach. Lecznica przygotowała mi preparaty do konsultacji.


Namiary jakies mozna prosic?

Zadzwoń do niej, albo napisz i poproś o konsultację http://www.therios.eu/ Może akurat uda się coś wywnioskować, ustalić, zdiagnozować?
Bo jedno jest pewne - stale podawane sterydy to nie jest dobre wyjście, a może uda się z nich zrezygnować.


Dzieki, skorzystam.
Druga kwestia to stres (element nie do przecenienia) - sam piszesz o reakcjach Mopika na wizyty u weta.

ten ostatni, najdluzszy, rzut mial po serii zastrzykow (znow!) a potem jeszcze w miedzyczasie dostal jakiejs alergii, wiec znow odwiedzal lekarke.


Może i nad tym się zastanów? Zrób kotu badania gdy przyjdzie czas (bo nie wiem czy masz jakiś harmonogram), o ile nie będą złe, to po prostu postaraj się odstawić, żeby kot miał czas pognać stres precz. Może się okazać, że po przerwie wszystko wróciło do normy. Zwłaszcza, że w zasadzie nie ma diagnozy mimo licznych badań. jest i taka opcja.


Probowalismy odstawic sterydy czas jakis temu - biale cialka polecialy na leb...

Czemu podajesz Mopikowi (o ile dobrze zrozumiałam) suchą karmę urinary?


Mial piasek w moczu, mocz byl bardzo zasadowy, byl cewnikowany i zalecono mu karme urynaryjna. Ale ze - odpukac - odtad nie bylo juz problemow, to podaje mu tez mokre, mieso, karme mieszam z bytowa, no i staram sie by duzo pil (z tym jest problem, niestety, bo to niepij).

I jeszcze, po namyśle, coś obrazoburczego. Nie wierzę w BARF, wierzę, że jedynym zdrowym pokarmem dla kotów jest mięso, świeże mięso dobrej jakości. Natomiast generalnie jestem wrogiem karm suchych, moim kotom ich nie podaję. Mam w domu dyżurny worek bezzbożowej Porta21, ale koty dostają jej dosłownie po kilka ziarenek, a i to nie każdego dnia.


Staram sie go przestawiac na mokra, ale jest problem, bo nie zre, co najwyzej tylko smieciowke - im lepsza/drozsza mu kupowalem, tym bardziej nie chcial. Mieso je chetnie, wiec tez dostaje (nie za chude). Z BARFem byla totalna porazka, odmowil calkowicie jedzenia mieszanki, a jak po namowach zjadl ,to zaraz zwymiotowal.

Suplementy? Czasem żółtko


Nie cierpi. Jedyny kot, jakiego znam, ktory nie lubi zoltka. Olewa oleje, kiedys podchodzila mu spirulina ale teraz juz tez jej nie chce. I badz madry/a.

, czasem twarożek lub jogurt, czasem masełko lub oliwa do polizania.


Czasem odrobinka jogurtu, czasem z palca zlize TROSZKE oliwy i to wszystko.
bo niestety past w rodzaju bezopetu nie tknie,


Kiedys uwielbial, teraz ostentacyjnie zagrzebuje... badz tu madry...
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4857
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob mar 08, 2014 21:11 Re: Opowieści Mopika

Mięso + felini to kompletny pokarm - to jest BARF, tyle że oparty o gotowy preparat a nie naturalne składniki. Samo mięso bez wyrównania wapnia (co częściowo zapewne robisz nabiałem) jest złe i dla nerek, i dla kości. Dlatego pisanie o tym, że samo mięso a nie BARF... :lol:
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Sob mar 08, 2014 21:42 Re: Opowieści Mopika

Lifter pisze:
I teraz zastanów się, czy przed pojawieniem się objawów, o których piszesz, Mopik nie był szczepiony, albo może przechodził jakąś wirusówkę? Może był na coś leczony? Może to wywołało taką reakcję organizmu?


Pierwszy rzut (jakies 2 tygodnie) mial zaraz po tym jak byl cewnikowany (w ogole szok dla nas - 1.5 kotek i sie zatkal) + seria antybiotykow. Zwalilismy to na efekty uboczne (wiadomo jak to jest po antybiotykach) bo badania (w tym krwi) nie wykazaly NICZEGO. Wszystko gralo, tylko kot nie jadl. A potem nagle zaczal (wczoraj nic a dzis zre jak dziki). I tak mial te nawroty potem co jakis czas...

A czy wiadomo czemu się wówczas "zatkał"?
Bo np. u Dracula było tak, że "zatkanie" było efektem silnego stresu. Nie było żadnej fizycznej przyczyny, to była psyche, a wszystko miało związek z intensywnymi działaniami weta, których on nienawidził. Robiliśmy wszystko, żeby zdiagnozować, znaleźć fizyczna przyczynę "zatkania", w końcu wyszło, że zatykanie się ma podłoże psychiczne.
Może przed tym incydentem coś silnie Mopika zestresowało? O ile oczywiście wykluczone zostały wszystkie inne potencjalne przyczyny, to może warto pójść w tym kierunku? Tym bardziej, że piszesz
Lifter pisze:ten ostatni, najdluzszy, rzut mial po serii zastrzykow (znow!) a potem jeszcze w miedzyczasie dostal jakiejs alergii, wiec znow odwiedzal lekarke.

A może to było na podłożu nerwowym?
Po tym co przerabiałam z Draculem w tej kwestii, wcale bym się nie zdziwiła.
Lifter pisze:Namiary jakies mozna prosic?

Namiary na Maję Igarden masz, jeśli chcesz namiary na drugą lekarke, to oczywiście postaram się zdobyć.
Lifter pisze:Probowalismy odstawic sterydy czas jakis temu - biale cialka polecialy na leb...

Tu się nie zrozumieliśmy. Ja nie namawiam do samodzielnego odstawienia sterydów. Namawiam do odstawienia weta i badań. Zrobiłabym to, czego akurat (jeśli) potrzeba, a później dała Mopikowi spokój na minimum 2 - 3 miesiące. Oczywiście wnikliwie obserwując czy się nic nie dzieje. Ale skoro wyniki są w zasadzie ok, to może to okazać się najlepszym lekarstwem na te różne dziwne dolegliwości?
Lifter pisze:
casica pisze:. Czemu podajesz Mopikowi (o ile dobrze zrozumiałam) suchą karmę urinary?


Mial piasek w moczu, mocz byl bardzo zasadowy, byl cewnikowany i zalecono mu karme urynaryjna. Ale ze - odpukac - odtad nie bylo juz problemow, to podaje mu tez mokre, mieso, karme mieszam z bytowa, no i staram sie by duzo pil (z tym jest problem, niestety, bo to niepij).

Ale teraz mocz jest ok, z tego co pisałeś? Karma sucha jako podstawa żywienia, w jakimś sensie odwadnia kota. Nie wiem ile Mopik tego dostaje. Ale może warto się zastanowić nad tą karmą? Jeśli to Royal Canin, to wiele kotów ma na nią (w ogóle na RC) nietolerancję pokarmową, która może się objawiać w różny sposób.
Też się o tym niegdyś przekonałam, a wzięci na ostre przesłuchanie weci dopiero wówczas powiedzieli, że tak się zdarza i nawet często :evil: Szkoda, że do czasu wyjaśnienia przyczyny cały miot piwnicznych kociąt przeleczyłam dwukrotnie metronizadolem na okoliczność lamblii. A wystarczyło odstawić RC kitten i wszystkie sensacje ustąpiły jak ręką odjąć. Dodam, że RC kitten kupiłam z polecenia weta.
Lifter pisze:Staram sie go przestawiac na mokra, ale jest problem, bo nie zre, co najwyzej tylko smieciowke - im lepsza/drozsza mu kupowalem, tym bardziej nie chcial. Mieso je chetnie, wiec tez dostaje (nie za chude). Z BARFem byla totalna porazka, odmowil calkowicie jedzenia mieszanki, a jak po namowach zjadl ,to zaraz zwymiotowal.

Bo śmieciówki mają różne dosmaczacze i koty je lubią. Wypasione i drogie dobre karmy, które sama bym chętnie zjadła tak ładnie wyglądają i pachną, moje koty mają w głębokim poważaniu. Mały je, ale on jeszcze młody i głupi, i rośnie, więc dostaje pomiędzy normalnymi śniadaniem i kolacją, złożonymi z mięsa.
Lifter pisze:Kiedys uwielbial, teraz ostentacyjnie zagrzebuje... badz tu madry...

Zawsze można kota oszukać i bezopetem posmarować łapkę, którą on wyliże. Oczywiście ten trick działa do czasu, bo np. Ignaś z łapka posmarowana bezopetem biega i otrząsa, ale już łapki nie myje. No ale różnie bywa i może da się przechytrzyć?
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob mar 08, 2014 21:54 Re: Opowieści Mopika

gpolomska pisze:Mięso + felini to kompletny pokarm - to jest BARF, tyle że oparty o gotowy preparat a nie naturalne składniki. Samo mięso bez wyrównania wapnia (co częściowo zapewne robisz nabiałem) jest złe i dla nerek, i dla kości. Dlatego pisanie o tym, że samo mięso a nie BARF... :lol:

Ale pisałam - nie szaleję z tym. Podaję okresowo, nieregularnie.
Nie wiem skąd te teorie o złym działaniu mięsa, Sorry, ale zupełnie w to nie wierzę. Tu opieram się na praktyce - na średniej długości życia moich kotów, kotów rodziców, itd. Nigdy nie karmiłam kotów czym innym niż mięso. Owszem, dwa z nich odeszły na pnn (ale i na starość - 17,5 oraz 18 lat), ale u nich akurat znana jest przyczyna zapadnięcia na to choróbsko. Obecnie najstarszy, Ignaś, będzie miał lat 20, zdziwiłabyś się widząc jego wyniki badań. Przez całe życie nie jadł niczego innego. Suplementów nie dostaje, bo nie ruszy mięsa z dodatkiem, mowy nie ma. owszem, ma już pewne problemy z motoryka, ale raczej wynikają one z wieku, niż z czegoś innego.
Poza tym, zauważ, u nas BARF i suplementy w typie, znane są od stosunkowo niedługiego czasu. A wcześniej koty żyły, i długo, nie mając pojęcia, że istnieje BARF.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob mar 08, 2014 22:20 Re: Opowieści Mopika

Dajesz kotu produkty mleczne - one mają dużą przewagę wapnia nad fosforem ;-) to działa jak suplementacja wapnia.

Co do mięsa bez suplementów - wiesz jak wygląda BARF totalnie naturalny? Np. kura (ze wsi) ze wszystkim jak leci poza piórami plus tauryna lub ta kura bez tauryny plus myszy. Jeśli kot ma mocne geny, to nawet na whiskasie pożyje 20 lat - czy to dowodzi, że suchy whiskas to dobra karma? Poza tym kiedyś kotów więcej było wychodzących i dojadały "na mieście" tym, co złapały - a gryzonie nie były tak napakowane chemią z trutek jak teraz. Chrupki to samo zło dla mnie - upychalnia odpadów i na pewno jeśli miałabym wybierać "samo mięso" czy chrupki, to wybrałabym mięso, bo jest bardziej naturalne dla kota; niemniej jednak lepiej dawać minimum mięso z kością i koniecznie surowe (ale nie kości z mięsem) plus trochę podrobów niż samo mięso - lepiej to odzwierciedla dietę kota i jest dla niego bezpieczniejsze. Żółtko to bardzo wartościowy pokarm - to bomba witaminowa o najbardziej przyswajalnych składnikach ze wszystkich rzeczy zjadanych przez koty - dlatego okresowe dodawanie felini zapewne im wystarczy. To nie jest tak, że kalkulator barfowy to jedyna droga - to ma być uproszczenie dla tych, co jeszcze sobie nie radzą z obserwacją ;-) ale obserwacji nie zastąpi - ma tylko pomóc. Dlatego jeśli dajesz kotom mięso, żółtko, nabiał i okresowo felini plus obserwacja, to masz je o niebo lepiej odżywione niż koty chrupkowe czy puszkowe ;-) a nerki najbardziej padają od braku wody i nadmiaru minerałów - gł. fosforu (jeszcze bardziej od leków - szczególnie sterydów, przeciwzapalnych i antybiotyków): mięsem nie uzyskasz za dużego poziomu tych pierwiastków (odpadami czy kośćmi dodawanymi w nadmiarze do karm już tak). W każdym razie realizujesz założenia BARF tylko nieco inaczej. Żaden kalkulator czy przepisy z suplementami nie zastąpią obserwacji i korekty pod konkretnego kota - i to na BŚ nieraz jest podkreślane (choć kiepsko do ludzi dociera). BARF w wersji promowanej w DE i ogólnie w Europie nie ma nabiału, ale już w USA ma ;-) niestety - to próba odwzorowania naturalnej diety kota, a nie naturalne jedzenie w postaci kretów, żab, gryzoni itd., dlatego dróg prowadzących do celu może być wiele.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Sob mar 08, 2014 22:33 Re: Opowieści Mopika

gpolomska pisze:Dajesz kotu produkty mleczne - one mają dużą przewagę wapnia nad fosforem ;-) to działa jak suplementacja wapnia.

A to też nie tak. niektóre moje koty lubią i jedzą, inne nie wezmą do pyszczka za skarby świata.
Jeśli kot ma mocne geny, to nawet na whiskasie pożyje 20 lat

Osobiście nie znam takiego kota, ale może jakieś mutanty i wyjątki się zdarzają.
W każdym razie realizujesz założenia BARF tylko nieco inaczej.

Nie, stanowczo nie :lol: takie zasady obowiązywały w żywieniu kotów od zawsze, tzn odkąd sięgam pamięcią, a to już całkiem sporo czasu, o BARFIE wtedy jeszcze nawet ptaszki nie ćwierkały. Teraz to się nazywa BARF i niektórym wydaje się, że stosując wszystkie te kalkulatory odkrywają Amerykę.
W każdym razie ja się do BARFA nie przyznaję, przyznaję się do karmienia zwierząt domowych tradycyjnymi metodami i tyle.
Zawsze cytuję mojego mądrego weta. Dawno temu - początek lat 90, gdy w Polsce dopiero zaczęły pojawiać się sztuczne karmy (tak, trudne do uwierzenia, że kiedyś ich nie było, prawda?) też na moment uległam marketingowi. Ale szczęśliwie zanim zastosowałam, zapytałam weta czy nie lepiej karmić koty doskonale zbilansowanym pokarmem z puszki? A on mi popatrzył głęboko w oczy i powiedział - a czy ty chciałabyś przeżyć całe życie na konserwach?
No właśnie nie, i tego się trzymam.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Meteorolog1 i 21 gości