Spotkanie z
nie-kociarzem, ale z osobnikiem bardzo prozwierzecym jest niezwykle ciekawe.
Rozbrajają mnie reakcje na kota kogoś, kto w ogóle nie zna kocich zachowań:
ojej, jak on szybko się rusza, jak śmiesznie sie bawi, ooo śpi, zamiauczał, o rany wskoczył na szafkę, o matko przeskoczył z jednej szafki na drugą . I ciągle o taka mina

.
Biedna Zuzia kaszlała i nikt jej nie poratował? Ładnie to tak się śmiać z kotka?
W tym roku chciałam wpuścić księdza na głęboką wodę- Fiodor nikomu nie odpuszcza, jak ktoś przychodzi to powinien pobawić sie z kotkiem

.
Ale się spóźniłam i jak wróciłam z pracy to już było po wszystkim. Dowiedziałam sie tylko, że koty zostały zamknięte w drugim pokoju (eee, do kitu, właśnie chodziło o to, żeby trochę porozrabiały...), bo jeszcze przed przyjściem księdza próbowały wypić wodę święconą, pobawić się świeczkami. I przede wszystkim w żaden sposób nie dało się ściągnąć ich ze stołu

.