rozsypałam dziś proszek do pieczenia w szafce
Mrówy wyglądały na zdegustowane
po pracy sprawdzę, czy zdegustowały się skutecznie, czy nie pozostaje mi nic innego, jak płytki Globol
(strasznie nie po drodze mi sklep z czymś takim, w sobotę nie zdążyłam, a wczoraj były Zielone Szczątki i wszystko zamkli
)Mrówki to pikuś
Siedzę i się wściekam
od poniedziałku
cholernie się wściekam
Najpierw się cała rozanieliłam i pomyślałam, że to będzie jednak dobry tydzień bo Boluś Aniady wreszcie zrobił kupę po 5 dniach (strasznie się emocjonuję wątkiem, chociaż nie piszę)
Ale potem dostałam idiotyczne zapytanie "co robić, tak się martwię, kot nie wrócił, ale przecież zawsze wracaaaaał"
Siedzę i się dalej wściekam
zabrany na wieś, w miejsce
gdzie był po raz pierwszy; bez obróżki, bez adresówki, bez szelek, no bo przecież "zawsze wracaaaaał"
"no i co robić, bo wołałam, ale nie wrócił, rozjechanego na drodze kota nie było, a psy są za ogrodzeniami"
"i potrzymaj mnie za rączkę"
qrrrrrrrrrrrrrrrrrrr
"pojadę tam dzisiaj i rozwieszę ogłoszenia, ale przecież on zawsze wracaaaał"
no, kurna wracał, ale tam gdzie dobrze znał teren (działka), a nie w kompletnie obcym miejscu
to co ja mam wymyślić
dlaczego mam głaskać po główce, klepać po ramionku i mówić, nic się nie martw, na pewno się znajdzie, no bo przecież "zawsze wracaaaaał"
Siedzę i się wściekam
do doopy ten poniedziałek
do doopy
