Ha! Było super!
Mam wyjątkowo wspólny język z mamą Kini.
Tosia /MiMi

/ nie tylko nie wyglądała na stęsknioną, ale wręcz była wobec mnie obojętna.
Nawet mnie to ucieszyło, bo dowodzi że jest jej zwyczajnie dobrze.
Stroną stęsknioną byłam bez cienia wątpliwości - ja.
Tak to jest w miłości, że zawsze ktoś kocha bardziej.
Łapka obecnie jest w usztywnieniu, choć nie w gipsie.
Nie rokuje dobrze.
Nadal od łokcia nie ma czucia, a staw łokciowy jest sztywny.
Dostaje zastrzyki na pobudzenie przewodnictwa nerwowego.
Cóż, jest jej potrzebny czas.
Koteczka jest kochana na maxa!!!!
I to jest najważniejsze.
