» Nie kwi 19, 2009 17:31
milczenie to nieobecność
dziękuję, że jesteście
Dostaje furosemid, bo woda cały czas się gromadzi. I antybiotyk przeciwzapalnie. Relanium nie pomogło na apetyt, odstawiamy.
Ściąganie wody z płuc to zabieg bardzo bolesny, byłaby konieczna narkoza, z której mógłby się nie wybudzić. A i sam zabieg pomógłby na dzień, potem i tak woda wróciłaby i to bardzo szybko.
Leki przeciwnowotworowe stosowane u kotów, to leki najtańsze, starej generacji, i najmniej skuteczne, w niektórych chłoniakach jeszcze mogą przyhamować rozwój choroby, ale jej nie wyleczą. Nowe leki są diabelsko drogie, kilkanaście-kilkadziesiąt tysięcy za ampułkę, kogo na to stać? nie wiadomo nawet, czy pomogłyby w kocich nowotworach i na ile.
Przeciwbólowe też niedużo tu dadzą, nie podziałają w przypadku Fila.
Nic już nie można zrobić.
Dostaje jedzonko strykawką, calopet, tylko pije sam. Jest coraz bardziej nieobecny.
Ircia trzymała się super do ostatniej doby, polepszały się wyniki, tylko ostatnie godziny były straszne. Nie chcę na podobne cierpienie rozciągnięte w czasie narażać Filemona.
Czynna wciąż tylko mała część płuc, zbyt szybkie oddechy, za płytkie, ile wytrzyma serce? No i jest diagnoza, u Irci leczenie dawało częściową poprawę, a diagnoza była po śmierci.
Rozum mówi jedno, serce drugie.
Bo dziś się umył, bo zgrabniej wskoczył do koszyka.
Musiałam podjechać do Zgierza. Za godzinę wracam. Moze będzie trochę lepiej. A jeśli nie, to będzie Filemon. Bo przecież jeszcze jest.