Ten kwadrat trawnika, od razu po ogrodzeniu, stał się treścią życia Kropci i Kasi - Mruśka też lubi sobie wyjść, ale nie aż tak bardzo, jak one. Najśmieszniejsze jest to, że Kropcia okazała się kotem "deszczowym". Uwielbia siedzieć pod tują (zostały 4 po poprzednim właścicielu) w czasie ulewy, a zwłaszcza burzy. Od czasu do czasu pędzi do mieszkania, wpada cała mokra, wycieram ją, a ona znowu wychodzi i biegnie pod tuję lub za róg budynku, gdzie miejsce jest osłonięte balkonem z 1-go piętra.
Co do Bisi, to Bisia pięknie nabiera ciałka

, ogolone pysio robi się coraz bardziej puszyste, odrastają brewki i wąsiki - bo nawet one były ogolone, w związku z czym akumulatorki się ładują, bo sesje zdjęciowe coraz bliżej
