Oddam Kałasznikowa. Koty i psy Patmola - kolejny wątek :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie paź 16, 2016 0:01 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Stomachari pisze:Trzymając się cały czas mojej piesy: póki nie wiedziałam o istnieniu kooikerhondje sądziłam, że namiętność do polowań to jej "prywatna" skłonność, czyli coś, co może uda się jakoś "ogarnąć". Skoro wiem, że może być potomkiem psów myśliwskich to zdaję sobie sprawę, iż oprócz OE niewiele zdziałam.
Niektórzy ludzie dopasowują psa do rasy dla własnej satysfakcji, żeby dowartościować się, jakiego "prawie rasowca" mają. Nie czuję, jakobym do nich należała, bo staram się to robić tylko wtedy, gdy jakieś cechy są jednoznaczne, ewidentne i gdy czemuś ma to służyć.

Zaś co do stereotypów. Wiesz, wśród moich znajomych i bliskich trafiały się niemal wyłącznie psy stereotypowe, a nikt ich nie wybierał ze względu na te cechy, tylko jak były szczeniakami po mieszańcach, więc te stereotypy mają pewne potwierdzenie w rzeczywistości.

Z mojego doświadczenia wiem, że częściej ludzie doszukują się na siłę rasowości by móc potem z satysfakcją stwierdzić, że "ten typ tak ma", zamiast wziąć się do porządnej szkoleniowej roboty. Od szczeniaka :lol:
Swoją drogą zadaję sobie pytanie, jak to kiedyś ludzie radzili sobie bez osławionej elektryki. 8O

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Nie paź 16, 2016 0:16 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Może po prostu sobie nie radzili?
Pewnie ludzie szkolący psy myśliwskie od dziesięcioleci byliby w stanie powiedzieć coś więcej, może były skuteczne metody na zapanowanie nad myśliwskim popędem. Chociaż podejrzewam, że częściej niż teraz odnoszono porażki ;)
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Nie paź 16, 2016 0:37 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Stomachari pisze:Może po prostu sobie nie radzili?

Jakby sobie nie radzili to rasy myśliwskie oglądałabyś na rycinach w książkach :wink: Nawet nie na zdjęciach bo nie dotrwałyby do czasu wynalezienia aparatu fotograficznego. :)

Stomachari pisze:Pewnie ludzie szkolący psy myśliwskie od dziesięcioleci byliby w stanie powiedzieć coś więcej, może były skuteczne metody na zapanowanie nad myśliwskim popędem. Chociaż podejrzewam, że częściej niż teraz odnoszono porażki ;)

Nie, wręcz przeciwnie. Kiedyś były lepiej selekcjonowane pod kątem psychicznym psy i więcej czasu im poświęcano.
A teraz wszystko musi być instant: czyli zalej, zamieszaj i po 3 minutach ma być gotowe.
Znam jednego szkoleniowca, co to układa swoje myśliwskie psy bez OE, jego pies potrafi zawarować w biegu za zwierzyną na rozkaz z odległości 300m od przewodnika. Opowiedział jak to zrobił. Mało osób ma taką cierpliwość.
Zofia Mrzewińska mi kiedyś opowiedziała o charcie (żył 30 lat temu, więc z OE nie miał styczności), który potrafił to samo za zającem. Te psy łączy jedno: pracowano od szczeniaka, nie czekano na to jak pojawi się problem, jak to ma miejsce dzisiaj.
Niemniej jednak fakt, faktem, pogoń za zwierzyną jest jedną z dwóch możliwości, w jakich dopuszczam użycie OE.
Niestety teraz jest powszechnie stosowana niemal do wszystkiego, także "podkręcania" szybkości reakcji psów sportowych. Dla mnie to nieetyczne.
Bo cel nie uświęca środków.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Nie paź 16, 2016 0:41 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Miałam na myśli przeciętny problem przeciętnego posiadacza psa, u którego znienacka objawiły się zapędy myśliwskie ;) I który zgłasza się do osoby szkolącej psy myśliwskie jako jedynej, która te kilkadziesiąt lat temu mogła cokolwiek wiedzieć lub do której był jako tako łatwy dostęp.
Selekcjonowane rasowe to inna bajka, ich nie brałam pod uwagę.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Nie paź 16, 2016 19:57 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Myślę, że kiedyś to całkiem inaczej wyglądało.

Stomachari pisze:Miałam na myśli przeciętny problem przeciętnego posiadacza psa, u którego znienacka objawiły się zapędy myśliwskie ;) I który zgłasza się do osoby szkolącej psy myśliwskie jako jedynej, która te kilkadziesiąt lat temu mogła cokolwiek wiedzieć lub do której był jako tako łatwy dostęp..


kim był ten przeciętny posiadacz psa?


Czytam uważnie "pies i człowiek" i najpierw wytresuj kurczaka i nareszcie załapałam o co chodzi z tym warunkowaniem. A moje psy załapały przyjemność ze sztuczek, chociaż sztuczki to niezbyt fachowe okreslenie.
Sweetie jest zachwycona wykonywaniem poleceń, typu skacz, siad, hop czy zostań. Na spacerze prawie cały czas na mnie patrzy czy juz , czy juz wykonujemy polecenie. Pięknie patrzy w oczy na patrz mi w oczy i siada bez namysłu nawet jak mijamy jakiegoś wielkiego psa, który jest groźny jej zdaniem. Ale ja jestem ciekawsza.Jak siedzi , to nie szczeka.
Dzisiaj tez ją uczyłam do góry pierwszy raz. Wchodzi kawałek do góry po takiej stromej śliskiej nawierzchni , na placu zabaw, a potem siada na podeście i dostaje smaczki. Wchodzi może na wysokość 1,5 m.

Albo wchodzi po schodach sama, na mieście, na długość smyczy, a potem schodzi. A ja stoję. Dzisiaj tak wchodziła po schodach do teatru. podobało jej się.

Caillou tez sie rozkręciła. Podoba jej się.
Dzisiaj na placu zabaw było trudniej, bo to, przez co miała skakać się kręciło -to taka zabawka dla dzieci; dziecko stoi i kreci to na dole nogami, a trzyma się linki do góry.
Dla Caillou ja zakręciłam, to się nie przemieszcza, tylko się kreci w miejscu - trudniej wcale nie jest, ale takie jest dziwne wrażenie. Dała rade. A jak była z siebie dumna.

Ten blog o kotach wydaje sie ciekawy. Na razie jeszcze nie zaczęłam z kotami, bo brak mi czasu i energii. Duzo czasu i energii idzie mi na psy. Wychodzę z każdym oddzielnie -to zajmuje czas.
W sobotę byliśmy z psami w Górach Sokolich. Cały dzień był raczej wyprawowy, bo po powrocie wszyscy padli na nosy. 8)
Ostatnio edytowano Nie paź 16, 2016 20:08 przez Patmol, łącznie edytowano 1 raz

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28674
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Nie paź 16, 2016 20:06 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Stomachari pisze:Miałam na myśli przeciętny problem przeciętnego posiadacza psa, u którego znienacka objawiły się zapędy myśliwskie ;)

Nic nie objawia się znienacka :wink:
Prawda jest taka, że ludzie nie dostrzegają symptomów zwiastujących problem, bądź nie jest to dla nich początkowo uciążliwe.
A tak naprawdę nie potrafią przewidywać przyszłości - a to kluczowa umiejętność właściciela zwierzęcia, bo nie trzeba mózgu Einsteina by wiedzieć, że drapieżniki takie jak psowate lubią sobie pogonić to i owo. Oraz wiadomym jest, że jak psa czegoś się nie nauczy to na samoistne nabycie danej umiejętności nie ma co liczyć (np. przychodzenie na wezwanie w różnych okolicznościach).

Tymczasem dopiero jak dane zachowanie naprawdę "daje w kość", wtedy ludzie dochodzą do wniosku, że "trzeba coś z tym zrobić" jednak wizja pracy z psem – szczeniakiem, podrostkiem albo, o rany, zwierzęciem dorosłym – jest czymś nie do strawienia, ewentualnie podejmuje się krótkie i nieefektywne próby, ale gdy okazuje się że wymagają od człowieka podjęcia jakiegoś trudu, wykonania wysiłku, są zarzucane. Bo przecież bliżej niesprecyzowana siła wyższa obiecała że życie będzie łatwe, lekkie i przyjemne i się człowiek nigdy nie spoci. :lol:

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Nie paź 16, 2016 20:19 Re: psy Patmola (i czasem koty)

No bo trzeba wiele razy powtórzyć , żeby to zadziałało.

Wczoraj tez próbowałam z barowaniem.
Siedzieliśmy przed zamkiem Bolczów, to takie malownicze ruiny w górach sokolich. I patrze idą ludzie z psem. Zanim Caillou i Sweetie zauważyły psa, kazałam im usiąść i dawałam smaczki powolutku na przemian, a one siedziały.

Jak Sweetie zauważyła psa chciała szczekać i nawet pysk otworzyła do szczekania, ale wtedy by jej przepadła kolejka do smaczków, wiec szybko zrezygnowała ze szczekania.
Pies przeszedł, a żadna nawet nie zareagowała,
Pewnie jeszcze bardziej byłoby skuteczne, gdyby leżały. Trudno szczekać na leżąco.

Głodne były pewnie, bo jest trochę podejścia do zamku; wiec smaczkami były bardzo zainteresowane.

Dzisiaj też i jedna i druga mijały, każda oddzielnie, wściekle szczekającego psa na smyczy, i na moja komendę grzecznie, pysk do przodu nawet raz nie szczeknęły. Tez im dałam smaczka, bo na tym zachowaniu bardzo mi zależy.

z jednym psem jest łatwiej. z dwoma na raz bardzo trudno.

Teraz mam w planach uczyć głos i cisza .
Podobno trzeba się nastawić na długi czas ćwiczeń, zanim zadziała w jakieś sytuacji prawdziwego szczekania.
To znaczy jak będą szczekać same z siebie, żeby cisza zadziałała. To głownie Sweetie dotyczy, bo ona szybciej szczeka, głośniej i dłużej.

Tez otwieram Caillou drzwi jak zaszczeka.
jestem wytresowana przez Caillou

I bardzo ciekawe te wykresy z progami gryzienia/zastygania/warczenia. I czasem reakcji, sumą bodźców.
Świetnie ułatwia przy Sweetie zrozumienie, że wiele rzeczy trzeba ćwiczyć oddzielnie i nie na żywioł. Bo Sweetie może ugryźć jak się przegnie, a zupełnie o to nie chodzi.

I że jej szczekanie to po postu wyuczone zachowanie na spowodowanie oddalenia się zagrożenia. Zawsze ludzie się odsuwają jak szczeka. wiec tym bardziej szczeka jak sie boi.

Jak wykonuje polecenia, to ani ludzie ani ciemność ją nie interesują.

Ostatnio Sweetie szczekała na sąsiada wchodzącego do mieszkania. On otwierał dzrwi kluczem, ja stanęłam i mówie do niej to sąsiad, na sąsiadów się nie szczeka
-taki tekst dobrze działania na sąsiadów. Autentycznie potywnie ich nastawia do mnine i do psa. Tym bardziej, że drugi mój pies się cieszy na ich widok, i ogonem machnie i nie skacze przy powitaniu.
Wiec tłumaczę , ze ten jest tchórzliwy i go uczę.

Sweetie przestała na chwile szczekać, bo nie słyszała co mówię, a może mówiłam coś ciekawego 8) typu siad
I w tym momencie jak ona siadła i przestała szczekać, to sąsiad zniknął. Wszedł do mieszkania.
Wyszło mi fajne, przypadkowe wzmocnienie.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28674
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Nie paź 16, 2016 23:37 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Patmol pisze:kim był ten przeciętny posiadacz psa?

Na przykład moi bliscy 30 lat temu, kiedy mieli psa po to żeby był i nikt go niczego szczególnego nie uczył :)

Koniczynka47 pisze:Nic nie objawia się znienacka :wink:
Prawda jest taka, że ludzie nie dostrzegają symptomów zwiastujących problem, bądź nie jest to dla nich początkowo uciążliwe.

I dla takich osób wtedy coś staję się znienacka ;)
Znienacka było dla mnie, bo moja piesa jest znajdką. Weterynarz oceniła ją na 1-1,5 roku, kiedy ją wzięłam. Na początku w ogóle jej nie spuszczałam ze smyczy, po dłuższym czasie zaczęłam i pies przez pierwsze ileś dni się mnie pilnował. A potem zaczął gonić zwierzynę. To było dla mnie znienacka.

Patmol pisze:Teraz mam w planach uczyć głos i cisza .

Głos od jakiegoś czasu uczę i efekty mnie zastanawiają. Piesa każde szczeknięcie poprzedza wpatrywaniem się we mnie, jakby sprawdzała, czy wolno jej szczekać "na pańcię". I pierwsze 2-3 razy decyduje się szczeknąć za nagrodę, ale kolejne już nie. Patrzy na mnie i macha ogonem czekając, aż? chyba aż ja zaszczekam. Wtedy by się ośmieliła. Jakieś sugestie, gdzie popełniłam błąd?
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pon paź 17, 2016 6:43 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Będę dopiero dzisiaj uczyć, wiec sie nie wypowiem.
Tak naprawdę zależy mi na cisza w przypadku Sweetie. Ale doczytałam, że łatwiej uczyć razem głos i cisza. Łatwiej wtedy to cisza wytłumaczyć.
Sama Caillou to łapie, i sama Sweetie, ale jak są razem :roll: wzajemnie się nakręcają.

Czasem jeżdżą karetki, to one wtedy wyją na dwa głosy, Sweetie basem, a Caillou piskliwie, wystarczy je rozdzielić, żeby przestały. Ale takie "cisza" też by się czasem przydało.
Tym bardziej, że to wycie na dwa głosy jest bardzo śmieszne; śmiałam się kilka razy -wiec teraz wyją i łypią na mnie, czy mi się podoba.

Stomachari pisze:nikt go niczego szczególnego nie uczył

Myślę, że ludzie przebywając z psami zawsze je wiele rzeczy uczą, tylko nie myślą nad tym . Uczą je jakie zachowanie jest nagradzane, a jakie kończy się nieprzyjemnością dla psa.

Np moja Caillou uwielbia bułki z marketu, takie z ciasta mrużonego. Bardzo rzadko je kupuję, ale zdarza się. Ona, jak wyczuje taką bułkę to bardzo specyficznie szczeka. to zupełnie inny rodzaj tonacji, taki śpiewny - i nie mogę się temu oprzeć i zawsze daję jej kawałek bułki. Nauczyłam ją tego, chociaz wcale nad tym nie myslałam, że za takie szczekanie jest bułka.
Czasem Młoda kupi bułkę, i ma w torbie, i jak wpadnie nas odwiedzić -Caillou tak charakterystycznie szczeka -znalazła bułkę, informuje mnie o tym i czeka na nagrodę.

Czasem Caillou u Młodego w plecaku wyczuje niezjedzoną kanapkę,i tez szczeka podobnie, chociaz na innej intonacji -tak jakby zgłaszała znalezisko i czeka na nagrodę.
Ja ją tego nauczyłam.
I tego, że drzwi się otwierają wewnątrz mieszkania, jak szczeknie. Ma takie specjalne szczeknięcie na "otwórz drzwi"

Zamierzam je uczyć, żeby na głos szczekały tym szczeknięciem, którym szczekają na niebezpieczeństwo czyli groźnie.
Chociaż to szczekanie Caillou , które oznacza "daj bułkę"jest bardzo ładne, takie śpiewne. Może z czasem by tez szczekała tak na polecenie, tylko inne niż "głos".

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28674
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pon paź 17, 2016 13:04 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Patmol pisze:Myślę, że ludzie przebywając z psami zawsze je wiele rzeczy uczą, tylko nie myślą nad tym

Tak, ale z opowieści o tym psie wnioskuję, że nie umiał połowy rzeczy, których ja moją piesę uczę, że o porównaniu z Twoimi nie wspomnę :) Wątpię, aby pies chodził przy nodze. Wiem że niektóre osoby, którym nie był podporządkowany, ciągnął jak lokomotywa, nawet do przewrócenia ich.
To moja definicja przeciętnego posiadacza psa - czyli osoby, która nie dąży do poznania genezy problemów wychowawczych i do naprawienia ich, a zgłasza się po pomoc dopiero, jeśli coś jest naprawdę dokuczliwe.
W tym moim rozumieniu Ty nie jesteś już przeciętnym posiadaczem, bo dużo pracujesz ze swoimi psami.

Patmol pisze:Zamierzam je uczyć, żeby na głos szczekały tym szczeknięciem, którym szczekają na niebezpieczeństwo czyli groźnie.

Hmm, może to jest dla mnie trop. Moja piesa szczeka na głos zupełnie niegroźnie, bo dla zabawy. Raczej tak zaczepnie.
Raz udało mi się ją tak nakręcić, że szczekała uparcie (zaczepnie) i wtedy próbowałam cicho. Ale odniosłam wrażenie, że pogubiła się w tym, czego ja od niej chcę.
Chyba jeszcze sporo prób przede mną i przed nią.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pon paź 17, 2016 13:46 Re: psy Patmola (i czasem koty)

używasz klikera? czy ćwiczysz bez klikera?

Z klikerem, z tego co piszą, łatwiej trafić w punkt kiedy jest dobrze.
Bo skacz czy hop -to łatwe, albo pies skacze albo nie.
A przy cisza, czasem może nie wiedzieć, które jest to dobre., albo przy bardziej skomplikowanych zadaniach. A człowiek może mieć trudność żeby mu to pokazać. Kliker jest dobry przy kotach.

Jak przeczytam pies i człowiek i Najpierw wytresuj kurczaka będę czytać Kliker. Skuteczne szkolenie psa + DVD Autor: Pryor Karen.
Już czeka na półce.
I wtedy kupie kliker -kosztuje ok 6 zł. I spróbuję.

Na razie czytam pies i człowiek powolutku. Bardzo ciekawe. Fascynujące. Ale muszę sobie w głowie poprzestawiać, a to szybko nie jest.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28674
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pon paź 17, 2016 22:56 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Nie używam klikera, jakoś nie bardzo mam na niego ochotę :)
Dziś piesa szczekała tak długo, jak długo podawałam komendę, bo zaczęłam już na spacerze a potem znów w domu i to chyba ją motywowało.
Patmol, zainspirowałaś mnie. Nie wiem na jak długo starczy mi pędu, ale nabrałam ochoty do częstszego wydawania psu przeróżnych poleceń w trakcie spaceru celem wyuczenia odruchu, że warto na mnie skupiać uwagę bo może zaraz stać się coś ciekawego. Problem w tym, że widzę szanse na taki rodzaj ćwiczeń tylko gdy idziemy w pola a piesa jest bez smyczy. Jak idę przy szosie, to nie bardzo wiem, co miałabym trenować. Ale może z czasem i przy szosie coś wymyślę. Na razie w polach 8)
Dzięki za dodatkową motywację :)
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Wto paź 18, 2016 6:47 Re: psy Patmola (i czasem koty)

8)
U nas w parku, na placu zabaw dla dzieci jest taki duży pociąg, lokomotywa z wagonami, i takie coś ze schodkami do góry i z daszkiem. Caillou chyba uważa, że to prawdziwy pociąg i autobus i lepiej nie wsiadać, bo może odjechać
Fakt, że jak Młody był młodszy bawiliśmy się tam we wsiadanie i odjeżdżanie.
Może Caillou to pamięta.

Więc na razie tam będziemy ćwiczyć 8) zamiast przy prawdziwym autobusie. Na razie Caillou odciąga mnie od tego z całej siły -wiec tylko z daleka patrzymy.
Jesień sie zrobiła i Caillou juz sie boi ciemności w parku. Wiosną i latem się nie boi, a jesienią i zimą tak, bo petardy :roll:

Staram się z nią wejśc do parku jak jest jeszcze całkiem jasno. Park jest duży, idziemy, trochę sztuczek, trochę wąchania, trochę rzeki i robi sie ciemno jak już jesteśmy prawie na drugim końcu parku.
Caillou nie zwraca uwagi na zapadanie zmroku, ale w pewnym momencie jak już jest całkiem ciemno -natychmiast chce wychodzić z parku.
Wczoraj wracaliśmy inną trasą przez miasto. Miasto niesamowicie wygląda po ciemku, chodziliśmy takimi bokami, wiec latarni było mało i raczej ciemno, dużo starych kamienic i maszkarony takie różne na nich, dziwne podświetlone przez latarnie, ale prawie centrum miasta.

Sweetie jak robimy sztuczki nie zwraca uwagi na to czy ciemno czy jasno.Byle smaczki były za sztuczki.
Caillou po ciemku nie chce sztuczek robić. pewnie smaczki mam za marne; muśże coś lepszego dla niej poszukać. Może za te cioteczka dla psów czas się wziąć.
Z tych smaczków co mam, to Caillou tylko jedne smakują.

Patmol ostatnio uparcie śpi mi na mojej poduszce. Nawet grzecznie śpi. Wtuli się i mruczy.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28674
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Wto paź 18, 2016 9:01 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Jakiś kot nasikał pewien czas temu na psie legowisko. Ono jest z takiej sztucznej skóry, dawno je mam i już je prałam wcześniej.
ale teraz coś nie działa.

Wyprałam ten wierzch ze sztucznej skóry elegancko w pralce, w płynie. Dobrze było bezpośrednio po praniu. Jak schnie śmierdzi . Jak wyschło strasznie śmierdzi.
Prałam dwa razy.
Śmierdzi dużo bardziej niż przed praniem :roll:
Wyprać jeszcze raz z dodatkiem sody oczyszczonej?

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28674
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Wto paź 18, 2016 11:50 Re: psy Patmola (i czasem koty)

I pytanie techniczne, zupełnie nie o kotach.
Mąż pomalował łazienkę na biało, przedtem była zielona,i wanna po przemalowaniu łazienki zrobiła się całkiem szara. :roll:
Umywalka jest biała, ale kupiliśmy ją kilka lat temu, a wanna pewnie jest bardzo stara. Czym ją wybielić? Pomalować czymś?
Głupio wygląda.
Zostały tez stare kafelki na wannie w dziwnym kolorze, ale niewiele ich jest, też będziemy malować je na biało -to tym bardziej będzie widać tą szarość.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28674
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter i 88 gości