No bo trzeba wiele razy powtórzyć , żeby to zadziałało.
Wczoraj tez próbowałam z barowaniem.
Siedzieliśmy przed zamkiem Bolczów, to takie malownicze ruiny w górach sokolich. I patrze idą ludzie z psem. Zanim Caillou i Sweetie zauważyły psa, kazałam im usiąść i dawałam smaczki powolutku na przemian, a one siedziały.
Jak Sweetie zauważyła psa chciała szczekać i nawet pysk otworzyła do szczekania, ale wtedy by jej przepadła kolejka do smaczków, wiec szybko zrezygnowała ze szczekania.
Pies przeszedł, a żadna nawet nie zareagowała,
Pewnie jeszcze bardziej byłoby skuteczne, gdyby leżały. Trudno szczekać na leżąco.
Głodne były pewnie, bo jest trochę podejścia do zamku; wiec smaczkami były bardzo zainteresowane.
Dzisiaj też i jedna i druga mijały, każda oddzielnie, wściekle szczekającego psa na smyczy, i na moja komendę
grzecznie, pysk do przodu nawet raz nie szczeknęły. Tez im dałam smaczka, bo na tym zachowaniu bardzo mi zależy.
z jednym psem jest łatwiej. z dwoma na raz bardzo trudno.
Teraz mam w planach uczyć
głos i
cisza .
Podobno trzeba się nastawić na długi czas ćwiczeń, zanim zadziała w jakieś sytuacji prawdziwego szczekania.
To znaczy jak będą szczekać same z siebie, żeby
cisza zadziałała. To głownie Sweetie dotyczy, bo ona szybciej szczeka, głośniej i dłużej.
Tez otwieram Caillou drzwi jak zaszczeka.
jestem wytresowana przez Caillou
I bardzo ciekawe te wykresy z progami gryzienia/zastygania/warczenia. I czasem reakcji, sumą bodźców.
Świetnie ułatwia przy Sweetie zrozumienie, że wiele rzeczy trzeba ćwiczyć oddzielnie i nie na żywioł. Bo Sweetie może ugryźć jak się przegnie, a zupełnie o to nie chodzi.
I że jej szczekanie to po postu wyuczone zachowanie na spowodowanie oddalenia się zagrożenia. Zawsze ludzie się odsuwają jak szczeka. wiec tym bardziej szczeka jak sie boi.
Jak wykonuje polecenia, to ani ludzie ani ciemność ją nie interesują.
Ostatnio Sweetie szczekała na sąsiada wchodzącego do mieszkania. On otwierał dzrwi kluczem, ja stanęłam i mówie do niej
to sąsiad, na sąsiadów się nie szczeka -taki tekst dobrze działania na sąsiadów. Autentycznie potywnie ich nastawia do mnine i do psa. Tym bardziej, że drugi mój pies się cieszy na ich widok, i ogonem machnie i nie skacze przy powitaniu.
Wiec tłumaczę , ze ten jest tchórzliwy i go uczę.
Sweetie przestała na chwile szczekać, bo nie słyszała co mówię, a może mówiłam coś ciekawego

typu
siad I w tym momencie jak ona siadła i przestała szczekać, to sąsiad zniknął. Wszedł do mieszkania.
Wyszło mi fajne, przypadkowe wzmocnienie.