Niestety, na razie nie wezmę Fortu towarzysza.
Ona sama ma problemy ze zdrowiem, pogorszyło jej się ze stresu po śmierci Tosi (układ oddechowy). Wczoraj byłyśmy u weta.
Najpierw doprowadzimy ją do porządku

Powoli, powoli, bez szaleństw i jeszcze większego stresu.
Z Fortuną dobre jest to, że potrafi się sama sobą zająć. Zaczęłam jej otwierać resztę mieszkania gdy jest sama (wcześniej zamykałam bo Tosia czasem sikała na łóżka), po pracy zastaję pogorzelisko

szuflady pootwierane, zawartość na podłodze, papier poszatkowany na ścinki. Normalnie jakby nastolatka samego zostawić na weekend.