Tak bardzo chcę coś napisać o Miciu od kilku dni i to takie trudne...
Przeglądam zdjęcia, podczytuję swój wątek, przewracam strony do tyłu i wszędzie Mić, zdrowy, szczęśliwy, wielki, Mić na trawie, Mić z Cosią, w domu, Mić pod furtką, na oknie, na drapaku, łapa Micia, wielka, gruba łapa i te cudowne ogromne oczy....
I wciąż widzę Go biegnącego do mnie z ogrodu gdy wracam z pracy, widzę Go w Hiltonie, na budce Taśtasiek, pod płotem suki buuu, widzę Go czekającego na Cosię przed domem, pędzącego do kuchni na hasło rybka rybka, On tu jest, jest wszędzie...
I pamiętam dzień, gdy Micia zobaczyłam pierwszy raz. To była zima, dziewięć lat temu. Stałam w drzwiach tarasowych i patrzyłam na zaśnieżony ogród. Tam, na końcu ogrodu jest murek oddzielający moją posesję od ogrodu sąsiadów. I nagle na ten murek od drugiej strony wyskoczył kot. Srebrny, piękny, młody, z taką czapą śniegu na głowie i przebiegł cały murek strącając biały puch łapami, ogonem i całym sobą. I zniknął...
Potem pojawiał się co jakiś czas, jeszcze z pewnością czyjś, potem ktoś umarł i został bezdomnym kotem...I krążył i rósł i czasem przebiegł przez posesję w poszukiwaniu miseczki i znikał. Niemój....
Pewnego letniego dnia przyszedł bardzo chory z wielkim ropniem...Leczyliśmy, pokochaliśmy i został na zawsze z nami, a potem już tylko ze mną.
Już jako mój, mój cudowny, ukochany, dobry i o wielkim sercu wielki gruby MićMić...
I nie ma
Pusto
Na pulpicie mam Jego zdjęcie. Od lat to samo. I codziennie gdy otwieram komputer widzę to cudne, ufne, kochane Futro....

A tutaj, tutaj w domu, w ogrodzie, w serduchach straszna pustka...

Do zobaczenia Miciu, bardzo, bardzo Cię kochamy, Tam pewnie też jest dużo słońca i możesz się spokojnie opalać, uwielbiałeś to....
Wiesz, Obcy też już nie przychodzi, zniknął tydzień przed Twoim odejściem...Ale te kopciuszki, o których wiedziałeś, że będą maluchy już odleciały....I jeż do nas przychodzi wieczorem, taki wielki....Będę Ci opowiadać czasem co u nas słychać, no przecież nie wszystko zauważysz tam z góry, a widziałeś jak Cosia czeka na tej budce co wieczór....?
W Hiltonie nikt nie zajął Twojego miejsca, tylko Pani tam wieczorami przesiaduje zamyślona....