Czasem mam wrażenie,że wiem o czym rozmawiają ze sobą moje koty... Najczęściej wygląda to tak : Dzwoni mężczyzna mojego życia. I pyta co robię. No wiesz kochanie mam w planach zrobić obiad, posprzątać, wyjść z psami na spacerek bo muszą się wybiegać a potem?A potem się położę w czyściutkim wysprzątanym pachnącym lawendą domku, poczytam książę, odpocznę.... W tym samym czasie dwaj włochaci kosmici czają się za drzwiami i turlają się ze śmiechu: " Ej Artem, ty słyszysz tą frajerkę? Położyć się chciała... To mam pomysł, ty idź do łazienki i wywal kuwetę,a potem nasikaj do wanny i postaw kloca pod prysznicem Ona tam sprzątała z 10 minut temu, ja zrzucę z półki książki i segregatory z fantastyką a potem oboje wywalimy wszystko z szafki pod zlewem i rozniesiemy po caluśkiej kuchni a jak się uda to i po przedpokoju. I jakby się udało to podrzuć jej jeszcze wyflaczoną mysz na stertę świeżo przyniesionego z podwórka suchutkiego czyściutkiego prania, zobaczysz jak się ucieszy..." Czasem nawet wciągają do bandyckiej szajki psy a myślałby kto,że psy inteligentne są. Moje nawet obok inteligentnego chyba nie stały, skoro dają się namówić na przynoszenie z podwórza zdechłych ptaszków, kretów czy innych smrodów i kopcowanie tychże pod schodami lub w przedpokoju za szafą. Piekielne podstępne knuje włochate. I owszem, myślę o dokoceniu

MAm nadzieję upolować Znikotka z garażu. Dziś widziałam ogonek

jest rudy

A ściślej szaro rudy w prążki. Nie wiem czy to chłopiec czy dziewczynka, ale jak się oswoi i zamieszka u mnie to jak będzie chłopcem będzie się wabił Znikotek. A jak kociczka to Znikotka.

Małżonek już poinformowany, nawet nie protestował przesadnie o dziwo

. Znaczy nic nie mówił, bo ja mu nie powiedziałam,że chcę kota do domu wiadomo, nie jestem głupia

chwilowo małżowin wie tylko tyle ile trzeba, mianowicie,że w naszym garażu mieszka Znikotek i ja go dokarmiam. Chyba ma nadzieję,że kot się nie oswoi i będzie na dochodne...Ehe, jeszcze czego zima idzie wszystkie koty powinny mieszkać w ciepłych domach
