Kotinowy zwierzyniec 6 + 2 (cz. 2) Tinusia [*]

Poszło gładko :mrgreen:

Bidulek nie dość stracił męskość to mu klosz na łepetynkę włożyli :roll:

Wie, że mu czegoś brak to szuka i szuka :ryk:

Fitusiu, i jak się czujesz? Lżej :?:

No, i prawo serii zadziałało :mrgreen:

Fitusiowi założyli ciut za mały kołnierz i kawaler bez problemu dotyka ozorkiem do miejsc ... newralgicznych :mrgreen:

Musiałam więc iść z nim drugi raz i do tego okazało się, że zaczął lekko krwawić z odbytu - stan zapalny zatok kołoodbytowych .....
:twisted:

Oczywiście podczas leciutkiego oczyszczania (piszczał bidulek, bolało i jego i .... mnie) miał ochote gryźć każdego .... :mrgreen:

wcale mu sie nie dziwię

Teraz mąż poszedł z nim znowu do weta, aby założyli mu odpowiedni kołnierz, bo w przeciwnym wypadku musielibymy miec nocne dyżury przy kastracie :smokin:

Do tego za oknem ulewa i grzmoty ..... :evil:

A ja, ja jestem po prostu już bardzo zmęczona ....

Pogoda jest fatalna, i pewnie wpływa na samopoczucie wszystkich.. Elu, trzymaj się cieplutko. dla Fitusia buzia!

O matko

Biedny Fituś
Elu nie masz lekko co chwila to nowe wrażenia :roll:

Trzymam

za spokojny okres

Fitusiu jak się czujesz maleńki ? :1luvu:

Fituś jakotako
gdy śpi - jest ok, ale gdy "oko otworzy" zaraz próbuje walczyć z kołnierzem ... :mrgreen:

uparty maluch :twisted:

siedzimy z mężem przy nim i go pilnujemy .... :smokin:

mam nadzieję, że w nocy sobie odpuści walkę z kołnierzem ..... :mrgreen:

w drodze powrotnej od weta mąż niósł go na rękach, bo Fitusiński odmówił kategorycznie .... spacerowania

całe szczęście, że już trochę go odchudziłam :wink:

Będzie dobrze - za parę dni będzie jak nowy :ok:

Nowy i wegański. :mrgreen:

Kotina pisze:Fituś jakotako
gdy śpi - jest ok, ale gdy "oko otworzy" zaraz próbuje walczyć z kołnierzem ...
uparty maluch

siedzimy z mężem przy nim i go pilnujemy ....
mam nadzieję, że w nocy sobie odpuści walkę z kołnierzem .....

w drodze powrotnej od weta mąż niósł go na rękach, bo Fitusiński odmówił kategorycznie .... spacerowania
całe szczęście, że już trochę go odchudziłam

Bidulek kochany,tyle sie namęczyl,że nie ma się co dziwić ,że mu sie chodzić nie chce :1luvu:

Ale zawsze to już bliżej ,niż dalej :ok:

Witamy z rana :1luvu:

Fitus jak nowy ? fakt - on już się zmienił :wink:

Po założeniu większego kołnierza k a t e g o r y c z n i e odmówił poruszania sie

Jesli chce zmienić miejsce pobytu stoi i popiskuje tak długo dopóki nie przyjdę i nie przeniosę "księcia"

Noc przespał z mężem, to jego ulubione miejsce, ale skoro świt udało mu się jakoś wyciągnąć łepetynkę
z kołnierza, bo leżał bardzo z siebie zadowolony ale bez kołnierza ....

Szwy nie naruszone, ale zaczerwienione ...
śniadanie gotów był zjeść wraz z kołnierzem .... :lol:

podano kurczaczek w ryżem i warzywkami - troszeczkę

Potem hrabia Fitusiński pisokoleniem dał znać, że pora zanieść go na jego fotel do pokoju dużego ....
służba wykonała polecenie :mrgreen:

Fituś jest najtrudniejszym zwierzorkiem do "obsługi" po jakichkolwiek zabiegach medycznych :twisted:

Cały czas trzeba go mieć na oku, bo kołnierz to jego wróg nr 1 i robi wszystko aby się pozbyc tego "potwora-ogranicznika" :mrgreen:

Łaskawie tez pozwolił zrobić sobie kilka fotek - specjalnie dla Cioteczek :1luvu:

Bidulek wczorajszy ....

Spanko i ogladanko na osłonecznionym balkonie - wygrzewanie doopencji ....

A dzisiaj, proszę Cioteczek, wyglądam tak

Zrobili z psa kosmitę :ryk:

Dziś wygląda zdecydowanie lepiej :mrgreen:

Nie ma smutnego pysia :1luvu:

Biedny Fituś takie okropności go wczoraj spotkały.
Wygodnicki z niego Pan :mrgreen:

Piesek piszczy - Duża usługuje :ryk:

Ahhh te nasza stwory :1luvu:

No i masz z głowy ,Fitusiński wolny od hormonów ,teraz tylko pilnuj michy bo rotek się z niego zrobi :mrgreen:

Fitusiu - ty to umiesz się w życiu ustawić :mrgreen:

Witaj Elu!
Jak się dzisiaj czujesz?

W s p o m i n k i ...... t i n u s i o w e

Wydawać by się mogło, ze przy tylu kotach to się nie odczuje braku jednego, a jednak … :cry:

Nawet mój mąż, milczący do tej pory w temacie Tinusi, wczoraj rozgadał się na jej temat
widać on musiał po swojemu „przetrawic” odejście Tinki …..

Zaczął ją wspominać, a było tego sporo …
Tinka nosiła w pyszczku buty i kapcie męża nadzierając się przy tym jak goopia
tylko ona zawsze przybiegała gdy małż robił mielone, aby oblizać jego ręce umazane mięsem
ona pierwsza zaakceptowała Azirkę
ona miała takie mądre spojrzenie i gdy się do niej mówiło zawsze patrzyła w oczy

tylko ona siedziała jak mały Budda :wink:

moja kochana Tinusia ze swoją kumpelką Azirką

Żegnaj Tinusiu …. szkoda ze była z nami tylko 12 lat …. :cry:

Każdy kot jest innym i w inny sposób zapisuje się w naszej pamięci, czym innym nas zaskakuje,
zadziwia, sprawia, że go kochamy za to jaki jest … :love:

Kotinowy zwierzyniec 6 + 2 (cz. 2) Tinusia [*]

Kto przegląda forum