Się stawiam na wezwanie!
Ludy jest kotkiem starszej pani, która niestety odeszła na zawsze

Przygarnięty przez sąsiadkę, potem wysterylizowany, zaszczepiony, odrobaczony znalazł (wydawało się) bardzo dobry domek w Warszawie. Sprawdzony, bardzo zaangażowany teoretycznie w posiadanie kota. Niestety domek nie doczytał, że kot nie śpi od..do... i w nocy wchodzi do łóżka, chce sie bawić i ma wiele innych potrzeb

A najgorsze, że nad ranem
głośno chodzi po panelach i przeszkadza. Jednym słowem nie wpasował sie w rzeczywistość i domek przerosło.
Wiola odebrała kociaka bez ceregieli , zorganizowała transport powrotny

i
pomieszka kociaczka do dnia powrotu
I tak właśnie okazuje się, że czasem nawet najlepiej wyszkolone teoretycznie domy - nie sprawdzają się. Szkoda tylko, że nikt wcześniej nie pomyśli o kosztach, nakładach, psychice kociaka, który musi przeżywać takie historie . Czy to czasem nie nazywa się
egoizm?